(kilka dni później)
Był wieczór, około 20. Ja, Martyna, Ania i Aga siedziałyśmy w pokoju
chłopaków, a oni w naszym.
- Zjadłabym coś słodkiego- stwierdziła Aga
- Wiesz co Harry ma tu gdzieś ukryte przed Niall’em ciastka, więc może zaraz je znajdę.- powiedziałam i otworzyłam już prawie spakowaną walizkę mojego chłopaka
- A Harry nie będzie zły, że grzebiesz w jego rzeczach?- zapytała Ania
-Nie, zostałam do tego upoważniona. Nie mamy przed sobą tajemnic, więc mam pełne prawo do przeszukiwania jego walizki, tak jak on może grzebać w moich rzeczach.- powiedziałam, a Ania uśmiechnęła się
- Wy jesteście parą idealną- podsumowała, a ja wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Przy szukaniu ciastek znalazłam też kilka pocztówek. Wszystkie były już zaadresowane. Jedna była do mamy Harry’ego, druga do jego taty, trzecia do jakiegoś kumpla, a na ostatniej był adres jakiejś dziewczyny. Nie spodobało mi się to zbytnio, bo nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, a byłam ciekawa z kim koresponduje mój Harold. Szybko schowałam kartki, żeby dziewczyny nie zauważyły mojej miny i wyjęłam ciastka. Po chwili przyszli do nas chłopcy z naszego ulubionego zespołu i Max. Harry usiadł za mną, a ja lekko się o niego oparłam. Chłopak przytulił mnie, a mi w tym momencie przeszła cała złość na niego. Przecież może pisać do kogo mu się podoba.
- Patrzcie, pamiętam jak tu przyjeżdżaliśmy, a już musimy wyjeżdżać- powiedział Niall
- No strasznie szybko minął ten czas- zgodziła się z nim Martyna
- I już za dwa dni będziemy w Londynie- powiedział uśmiechnięty Liam. Wiedziałam, że nie może się już doczekać spotkania z Niną.
- Ale fajnie, wreszcie zobaczymy Londyn-cieszyła się Ania
- Czyli my jutro jedziemy, żeby dziewczyny pożegnały się jeszcze z rodzicami, a z tobą i Agą spotkamy się pojutrze na lotnisku- powiedział Louis
- Tak- potwierdziła Aga. Siedzieliśmy tak przez cały wieczór i wspominaliśmy najciekawsze przeżycia z naszej wycieczki.
- Zjadłabym coś słodkiego- stwierdziła Aga
- Wiesz co Harry ma tu gdzieś ukryte przed Niall’em ciastka, więc może zaraz je znajdę.- powiedziałam i otworzyłam już prawie spakowaną walizkę mojego chłopaka
- A Harry nie będzie zły, że grzebiesz w jego rzeczach?- zapytała Ania
-Nie, zostałam do tego upoważniona. Nie mamy przed sobą tajemnic, więc mam pełne prawo do przeszukiwania jego walizki, tak jak on może grzebać w moich rzeczach.- powiedziałam, a Ania uśmiechnęła się
- Wy jesteście parą idealną- podsumowała, a ja wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Przy szukaniu ciastek znalazłam też kilka pocztówek. Wszystkie były już zaadresowane. Jedna była do mamy Harry’ego, druga do jego taty, trzecia do jakiegoś kumpla, a na ostatniej był adres jakiejś dziewczyny. Nie spodobało mi się to zbytnio, bo nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, a byłam ciekawa z kim koresponduje mój Harold. Szybko schowałam kartki, żeby dziewczyny nie zauważyły mojej miny i wyjęłam ciastka. Po chwili przyszli do nas chłopcy z naszego ulubionego zespołu i Max. Harry usiadł za mną, a ja lekko się o niego oparłam. Chłopak przytulił mnie, a mi w tym momencie przeszła cała złość na niego. Przecież może pisać do kogo mu się podoba.
- Patrzcie, pamiętam jak tu przyjeżdżaliśmy, a już musimy wyjeżdżać- powiedział Niall
- No strasznie szybko minął ten czas- zgodziła się z nim Martyna
- I już za dwa dni będziemy w Londynie- powiedział uśmiechnięty Liam. Wiedziałam, że nie może się już doczekać spotkania z Niną.
- Ale fajnie, wreszcie zobaczymy Londyn-cieszyła się Ania
- Czyli my jutro jedziemy, żeby dziewczyny pożegnały się jeszcze z rodzicami, a z tobą i Agą spotkamy się pojutrze na lotnisku- powiedział Louis
- Tak- potwierdziła Aga. Siedzieliśmy tak przez cały wieczór i wspominaliśmy najciekawsze przeżycia z naszej wycieczki.
(następnego dnia)
Gdy wróciliśmy do domu, pobiegłam przywitać się z rodzicami. Chciałam z nimi spędzić jak najwięcej czasu, bo przecież jutro miałam wyjechać i być może już nigdy nie wrócić. Siedzieliśmy na kanapie i opowiadaliśmy moim rodzicom o naszej wycieczce. Martyna,
Niall, Louis i Zayn byli u niej.
- Mamo i co postanowiłaś? Mogę mieszkać u chłopaków?
- Długo się nad tym zastanawialiśmy, ale chyba nie mamy innego wyboru i musimy się zgodzić. Oczywiście jeśli chłopcy przyjmą cię pod swój dach- powiedziała
- Oczywiście, że ją przyjmiemy- powiedział Liam
- Ale pamiętajcie, musicie się nią opiekować- powiedział mój tata
- Proszę się nie martwić, będziemy się o nią troszczyć- powiedział Harry
- Myśleliśmy jeszcze, żeby skontaktować się z Leną, żeby powiedzieć jej o twoim stanie zdrowia i może poprosić o pomoc, ale nie udało nam się zdobyć jej numeru telefonu- powiedziała mama
- Kim jest Lena?- zapytał Harry
- Moją starszą siostrą- odpowiedziałam, jakbym mówiła coś całkowicie oczywistego, a Harry i Liam popatrzyli na mnie zdziwionym wzrokiem, bo nigdy nie opowiadałam im historii mojej rodziny.
- A dlaczego nam nie mówiłaś, że masz siostrę?- zapytał Liam
- Bo nie pytaliście.- spojrzałam na ich miny i wiedziałam, że muszę im powiedzieć prawdę
- A poza tym to niezbyt wesoła historia. Kiedy Lena skończyła 18 lat, stwierdziła, że nie chce mieszkać w Polsce i że chce pomagać ludziom w innych krajach. I tak przystąpiła do jakiejś organizacji charytatywnej i wyjechała do Afryki. Później latała po różnych częściach świata i dzwoniła do nas coraz rzadziej , aż pewnego dnia stwierdziła, że nie chce z nami utrzymywać kontaktu. Od tego czasu nie mamy żadnych wiadomości gdzie mieszka, co robi i dlaczego zerwała z nami kontakt. Kiedy nas zostawiła, miałam zaledwie 10 lat.
Zakończyłam moją opowieść, a Harry i Liam zaniemówili. W sumie to mi się nie dziwię, bo jak dowiedziałam się o tym, to przez kilka tygodni nie mogłam dojść do siebie. Zaczęłam płakać, bo przypomniały mi się te wszystkie złe chwile. Ten ból, tęsknota i pytanie „dlaczego”, dlaczego nas zostawiła? Harry wstał z fotela, usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił
- Mamo spróbuj się z nią skontaktować. Chciałabym się z nią zobaczyć zanim będę miała operację, bo potem może już być za późno- powiedziałam nie mogąc powstrzymać łez.
- Postaram się, ale niczego ci nie obiecuję- powiedziała i razem z tata wyszła z pokoju. Zawsze tak robili. Kiedy potrzebowałam wsparcia, to oni zostawiali mnie i nie próbowali mi nawet robić nadziei na to, że będzie dobrze. Po prostu wychodzili jak gdyby nigdy nic i nie martwili się o mnie, a ja straszne to wszystko przeżywałam. Siedziałam i płakałam, przytulając się do Harry’ego, który głaskał mnie po plecach, a Liam uspokajał mnie tym swoim melancholijnym głosem. Cieszyłam się, że są ze mną, bo nie wiem co bym zrobiła bez ich wsparcia. Kiedy już nieco się uspokoiłam, Liam wyszedł, zostawiając mnie samą z Harry’. W przeciwieństwie do rodziców nie miałam mu tego za złe, bo został ze mną kiedy go potrzebowałam i jako mój przyjaciel wspierał mnie, a kiedy zobaczył, że jest już lepiej zostawił mnie pod opieką mojego chłopaka. Harry jeszcze mocniej mnie przytulił. Wiedziałam, że chce, żebym czuła, że mnie wspiera i że jest ze mną, ale to nie zmieniało faktu, że cierpiałam. Przypomniałam sobie wszystkie chwile, kiedy Lena była jeszcze z nami. Wtedy byliśmy szczęśliwą rodziną. Po jej odejściu rodzice zrobili się dziwni. Wpadli w wir pracy, a ja zeszłam na drugi plan. Zawsze miałam im to za złe, bo dopiero teraz zrozumiałam, ze robili to, bo strata Leny była dla nich wielką traumą i bali się, że ja kiedyś postąpię tak samo. I właściwie ja też ich zostawiam. Przecież przeprowadzam się do Londynu i nie wiadomo kiedy znów zobaczę się z rodziną. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Opowiedziałam o tym wszystkim Harry’emu, a on próbował mnie pocieszyć mówiąc, ze nie jestem taka jak ona, bo przecież nie wyjeżdżam dlatego, że mam taki kaprys, tylko dlatego, że muszę. Po jakiejś godzinie doszłam do siebie. Przez ten cały czas Harry był ze mną. Bardzo mi pomógł. Potem poszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować rzeczy, które chcę mieć ze sobą w Londynie. Spojrzałam na mojego ulubionego misia z dzieciństwa i nie mogłam uwierzyć w to, że nie jestem już dzieckiem i że właśnie wyprowadzam się z domu. Pomyślałam, ze zamykam pewien rozdział w moim życiu.. Ale przecież coś musi się skończyć, żeby coś innego mogło się zacząć. Najbardziej było mi żal tego, że nie będę się widywać z rodziną i przyjaciółmi. Z Anią i Agą i tak widzę się tylko raz do roku, więc jakoś dam radę, ale nie wiem jak przeżyję to, że nie ma obok mnie Martyny. Niby są telefony, komputery, ale to nie to samo co normalna rozmowa. Będę tęsknić za naszymi wygłupami i szczerymi rozmowami do późna w nocy, a czasem nawet do rana. Całe szczęście, że do końca wakacji dziewczyny będą ze mną w Londynie.
Gdy wróciliśmy do domu, pobiegłam przywitać się z rodzicami. Chciałam z nimi spędzić jak najwięcej czasu, bo przecież jutro miałam wyjechać i być może już nigdy nie wrócić. Siedzieliśmy na kanapie i opowiadaliśmy moim rodzicom o naszej wycieczce. Martyna,
Niall, Louis i Zayn byli u niej.
- Mamo i co postanowiłaś? Mogę mieszkać u chłopaków?
- Długo się nad tym zastanawialiśmy, ale chyba nie mamy innego wyboru i musimy się zgodzić. Oczywiście jeśli chłopcy przyjmą cię pod swój dach- powiedziała
- Oczywiście, że ją przyjmiemy- powiedział Liam
- Ale pamiętajcie, musicie się nią opiekować- powiedział mój tata
- Proszę się nie martwić, będziemy się o nią troszczyć- powiedział Harry
- Myśleliśmy jeszcze, żeby skontaktować się z Leną, żeby powiedzieć jej o twoim stanie zdrowia i może poprosić o pomoc, ale nie udało nam się zdobyć jej numeru telefonu- powiedziała mama
- Kim jest Lena?- zapytał Harry
- Moją starszą siostrą- odpowiedziałam, jakbym mówiła coś całkowicie oczywistego, a Harry i Liam popatrzyli na mnie zdziwionym wzrokiem, bo nigdy nie opowiadałam im historii mojej rodziny.
- A dlaczego nam nie mówiłaś, że masz siostrę?- zapytał Liam
- Bo nie pytaliście.- spojrzałam na ich miny i wiedziałam, że muszę im powiedzieć prawdę
- A poza tym to niezbyt wesoła historia. Kiedy Lena skończyła 18 lat, stwierdziła, że nie chce mieszkać w Polsce i że chce pomagać ludziom w innych krajach. I tak przystąpiła do jakiejś organizacji charytatywnej i wyjechała do Afryki. Później latała po różnych częściach świata i dzwoniła do nas coraz rzadziej , aż pewnego dnia stwierdziła, że nie chce z nami utrzymywać kontaktu. Od tego czasu nie mamy żadnych wiadomości gdzie mieszka, co robi i dlaczego zerwała z nami kontakt. Kiedy nas zostawiła, miałam zaledwie 10 lat.
Zakończyłam moją opowieść, a Harry i Liam zaniemówili. W sumie to mi się nie dziwię, bo jak dowiedziałam się o tym, to przez kilka tygodni nie mogłam dojść do siebie. Zaczęłam płakać, bo przypomniały mi się te wszystkie złe chwile. Ten ból, tęsknota i pytanie „dlaczego”, dlaczego nas zostawiła? Harry wstał z fotela, usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił
- Mamo spróbuj się z nią skontaktować. Chciałabym się z nią zobaczyć zanim będę miała operację, bo potem może już być za późno- powiedziałam nie mogąc powstrzymać łez.
- Postaram się, ale niczego ci nie obiecuję- powiedziała i razem z tata wyszła z pokoju. Zawsze tak robili. Kiedy potrzebowałam wsparcia, to oni zostawiali mnie i nie próbowali mi nawet robić nadziei na to, że będzie dobrze. Po prostu wychodzili jak gdyby nigdy nic i nie martwili się o mnie, a ja straszne to wszystko przeżywałam. Siedziałam i płakałam, przytulając się do Harry’ego, który głaskał mnie po plecach, a Liam uspokajał mnie tym swoim melancholijnym głosem. Cieszyłam się, że są ze mną, bo nie wiem co bym zrobiła bez ich wsparcia. Kiedy już nieco się uspokoiłam, Liam wyszedł, zostawiając mnie samą z Harry’. W przeciwieństwie do rodziców nie miałam mu tego za złe, bo został ze mną kiedy go potrzebowałam i jako mój przyjaciel wspierał mnie, a kiedy zobaczył, że jest już lepiej zostawił mnie pod opieką mojego chłopaka. Harry jeszcze mocniej mnie przytulił. Wiedziałam, że chce, żebym czuła, że mnie wspiera i że jest ze mną, ale to nie zmieniało faktu, że cierpiałam. Przypomniałam sobie wszystkie chwile, kiedy Lena była jeszcze z nami. Wtedy byliśmy szczęśliwą rodziną. Po jej odejściu rodzice zrobili się dziwni. Wpadli w wir pracy, a ja zeszłam na drugi plan. Zawsze miałam im to za złe, bo dopiero teraz zrozumiałam, ze robili to, bo strata Leny była dla nich wielką traumą i bali się, że ja kiedyś postąpię tak samo. I właściwie ja też ich zostawiam. Przecież przeprowadzam się do Londynu i nie wiadomo kiedy znów zobaczę się z rodziną. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Opowiedziałam o tym wszystkim Harry’emu, a on próbował mnie pocieszyć mówiąc, ze nie jestem taka jak ona, bo przecież nie wyjeżdżam dlatego, że mam taki kaprys, tylko dlatego, że muszę. Po jakiejś godzinie doszłam do siebie. Przez ten cały czas Harry był ze mną. Bardzo mi pomógł. Potem poszłam do swojego pokoju i zaczęłam pakować rzeczy, które chcę mieć ze sobą w Londynie. Spojrzałam na mojego ulubionego misia z dzieciństwa i nie mogłam uwierzyć w to, że nie jestem już dzieckiem i że właśnie wyprowadzam się z domu. Pomyślałam, ze zamykam pewien rozdział w moim życiu.. Ale przecież coś musi się skończyć, żeby coś innego mogło się zacząć. Najbardziej było mi żal tego, że nie będę się widywać z rodziną i przyjaciółmi. Z Anią i Agą i tak widzę się tylko raz do roku, więc jakoś dam radę, ale nie wiem jak przeżyję to, że nie ma obok mnie Martyny. Niby są telefony, komputery, ale to nie to samo co normalna rozmowa. Będę tęsknić za naszymi wygłupami i szczerymi rozmowami do późna w nocy, a czasem nawet do rana. Całe szczęście, że do końca wakacji dziewczyny będą ze mną w Londynie.
*Harry* (następnego dnia)
Wreszcie mieliśmy lecieć do Londynu. Nie mówię, że nie podobało mi się w Polsce, ale jednak nie ma to jak w domu. Zwłaszcza, że teraz zamieszka z nami na stałe Magda. Może to będzie dla niej lepsze niż mieszkanie w Polsce, bo tam wszystko przypomina jej o tych wszystkich złych chwilach. Tu będzie mogła być szczęśliwa. Spojrzałem na siedzącą obok mnie Magdę. Opierała głowę na moim ramieniu , nic nie mówiła, tylko wpatrywała się w okno niewidzącym wzrokiem. Nie przerywałem jej rozmyślań, bo wiedziałem, ze musi sobie wszystko poukładać w głowie. Chciałem tylko, żeby wiedziała, że jestem przy niej i że ją kocham. Martyna i Niall spali, Louis i Zayn rozmawiali z Anią i z Agą, a Liam siedział w ciszy i uśmiechał się do swoich myśli. Widać było że cieszy się, że wracamy. Gdy wylądowaliśmy, zobaczyliśmy czekającą na nas Ninę. Bardzo się ucieszyłem, gdy ją zobaczyłem, bo nie widzieliśmy się tyle czasu, a Nina rozmawiała przez telefon tylko z dziewczynami i z Liam’em, więc brakowało mi jej. Niesamowite jak moje życie się zmieniło w tak krótkim czasie. Mam dziewczynę i cztery nowe przyjaciółki, które są dla mnie jak siostry.
- Cześć!- wykrzyknęła Nina i przywitała się z nami. Na koniec podeszła do Liam’a , który przytulił ją mocno i coś szepnął jej do ucha. Dziewczyna odpowiedziała mu szerokim uśmiechem później pojechaliśmy do domu. Od czasu, kiedy Nina powiedziała Liam’owi, że ma chłopaka, Liam nie rozmawiał z nią przez telefon, a dziewczyny nie wspominały jej o jego reakcji..
- Nina, co tam u twojego chłopaka?- zapytał Lou, który chciał sprowokować ją do powiedzenia prawd. Dziewczyna nie wiedziała co ma robić, więc spojrzała na Magdę szukając u niej wsparcia, ale zamiast mojej dziewczyny odezwał się Liam.
- Nina, musimy pogadać- powiedział po czym ruszył ku drzwiom prowadzącym do ogrodu. Dziewczyna spojrzała na nas tylko zdezorientowanym wzrokiem i poszła za nim. Stwierdziliśmy, ze nie będziemy im przeszkadzać, więc Lou i Zayn poszli pokazać dziewczynom ich pokoje, Niall i Martyna poszli do kuchni, a ja wziąłem walizki Magdy i postanowiłem pomóc jej się rozpakować.
Wreszcie mieliśmy lecieć do Londynu. Nie mówię, że nie podobało mi się w Polsce, ale jednak nie ma to jak w domu. Zwłaszcza, że teraz zamieszka z nami na stałe Magda. Może to będzie dla niej lepsze niż mieszkanie w Polsce, bo tam wszystko przypomina jej o tych wszystkich złych chwilach. Tu będzie mogła być szczęśliwa. Spojrzałem na siedzącą obok mnie Magdę. Opierała głowę na moim ramieniu , nic nie mówiła, tylko wpatrywała się w okno niewidzącym wzrokiem. Nie przerywałem jej rozmyślań, bo wiedziałem, ze musi sobie wszystko poukładać w głowie. Chciałem tylko, żeby wiedziała, że jestem przy niej i że ją kocham. Martyna i Niall spali, Louis i Zayn rozmawiali z Anią i z Agą, a Liam siedział w ciszy i uśmiechał się do swoich myśli. Widać było że cieszy się, że wracamy. Gdy wylądowaliśmy, zobaczyliśmy czekającą na nas Ninę. Bardzo się ucieszyłem, gdy ją zobaczyłem, bo nie widzieliśmy się tyle czasu, a Nina rozmawiała przez telefon tylko z dziewczynami i z Liam’em, więc brakowało mi jej. Niesamowite jak moje życie się zmieniło w tak krótkim czasie. Mam dziewczynę i cztery nowe przyjaciółki, które są dla mnie jak siostry.
- Cześć!- wykrzyknęła Nina i przywitała się z nami. Na koniec podeszła do Liam’a , który przytulił ją mocno i coś szepnął jej do ucha. Dziewczyna odpowiedziała mu szerokim uśmiechem później pojechaliśmy do domu. Od czasu, kiedy Nina powiedziała Liam’owi, że ma chłopaka, Liam nie rozmawiał z nią przez telefon, a dziewczyny nie wspominały jej o jego reakcji..
- Nina, co tam u twojego chłopaka?- zapytał Lou, który chciał sprowokować ją do powiedzenia prawd. Dziewczyna nie wiedziała co ma robić, więc spojrzała na Magdę szukając u niej wsparcia, ale zamiast mojej dziewczyny odezwał się Liam.
- Nina, musimy pogadać- powiedział po czym ruszył ku drzwiom prowadzącym do ogrodu. Dziewczyna spojrzała na nas tylko zdezorientowanym wzrokiem i poszła za nim. Stwierdziliśmy, ze nie będziemy im przeszkadzać, więc Lou i Zayn poszli pokazać dziewczynom ich pokoje, Niall i Martyna poszli do kuchni, a ja wziąłem walizki Magdy i postanowiłem pomóc jej się rozpakować.
___________________________________________________________
Przepraszam was, że tak długo nic nie dodawałam, ale tak jak wcześniej pisałam najpierw nie było mnie w domu, bo wyjechałam na narty (i nawet nic sobie nie złamałam), a teraz miałam tyle testów, że nie dawałam rady. Ale na szczęście udało mi się dzisiaj dodać rozdział. Podoba wam się? Postanowiłam nie rozwijać wątku Kasi, za co was przepraszam, ale po prostu miałam już nieco inne plany i tak średnio dało się coś zrobić. Jest inna nowa postać, o której będzie trochę więcej, ale wszystko w swoim czasie. Jedyne co wiem na pewno, to to, że Lena wprowadzi tu trochę zamieszania.
Kolejny rozdział postaram się dodać w sobotę, albo może nawet w piątek mi się uda. wszystko zależy od tego czy będziecie komentować tak wspaniale jak ostatnio czy nie i oczywiście od tego czy się wyrobię. DZIĘKUJĘ wam za te wszystkie wejścia i komentarze :) JESTEŚCIE WIELKIE, KOCHAM WAS :*