środa, 27 lutego 2013

Rozdział 27



(kilka dni później)
Był wieczór, około 20.  Ja, Martyna, Ania i Aga siedziałyśmy w pokoju chłopaków, a oni w naszym.
- Zjadłabym coś słodkiego- stwierdziła Aga
- Wiesz co Harry ma tu gdzieś ukryte przed Niall’em ciastka, więc może zaraz je znajdę.- powiedziałam i otworzyłam już prawie spakowaną  walizkę mojego chłopaka
- A Harry nie będzie zły, że grzebiesz w jego rzeczach?- zapytała Ania
-Nie, zostałam do tego upoważniona. Nie mamy przed sobą tajemnic, więc mam pełne prawo do przeszukiwania jego walizki, tak jak on może grzebać w moich rzeczach.- powiedziałam, a Ania uśmiechnęła się
- Wy jesteście parą idealną- podsumowała, a ja wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Przy szukaniu ciastek znalazłam też kilka pocztówek. Wszystkie były już zaadresowane. Jedna była do mamy Harry’ego, druga do jego taty, trzecia do jakiegoś kumpla, a na ostatniej był adres jakiejś dziewczyny. Nie spodobało mi się to zbytnio, bo nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, a byłam ciekawa z kim koresponduje mój Harold.  Szybko schowałam kartki, żeby dziewczyny nie zauważyły mojej miny i wyjęłam ciastka. Po chwili przyszli do nas chłopcy z naszego ulubionego zespołu i Max.  Harry usiadł za mną, a ja lekko się o niego oparłam. Chłopak przytulił mnie, a mi w tym momencie przeszła cała złość na niego. Przecież może pisać do kogo mu się podoba.
- Patrzcie, pamiętam jak tu przyjeżdżaliśmy, a już musimy wyjeżdżać- powiedział Niall
- No strasznie szybko minął ten czas- zgodziła się z nim Martyna
- I już za dwa dni będziemy w Londynie- powiedział uśmiechnięty Liam.  Wiedziałam, że  nie może się już doczekać spotkania z Niną.
- Ale fajnie, wreszcie zobaczymy Londyn-cieszyła się Ania
- Czyli my jutro jedziemy, żeby dziewczyny pożegnały się jeszcze z rodzicami, a z tobą i Agą spotkamy się pojutrze na lotnisku- powiedział Louis
- Tak- potwierdziła Aga. Siedzieliśmy tak przez cały wieczór i wspominaliśmy najciekawsze przeżycia z naszej wycieczki.

(następnego dnia)
Gdy wróciliśmy do domu, pobiegłam przywitać się z rodzicami. Chciałam z nimi spędzić jak najwięcej czasu, bo przecież jutro miałam wyjechać i być może już nigdy nie wrócić. Siedzieliśmy na kanapie i opowiadaliśmy moim rodzicom o naszej wycieczce.  Martyna,
Niall, Louis i Zayn byli u niej.
- Mamo i co postanowiłaś? Mogę mieszkać u chłopaków?
- Długo się nad tym zastanawialiśmy, ale chyba nie mamy innego wyboru i musimy się zgodzić. Oczywiście jeśli chłopcy przyjmą cię pod swój dach- powiedziała
- Oczywiście, że ją przyjmiemy- powiedział Liam
- Ale pamiętajcie, musicie się nią opiekować-  powiedział mój tata
- Proszę się nie martwić, będziemy się o nią troszczyć- powiedział Harry
- Myśleliśmy jeszcze, żeby skontaktować się z Leną, żeby powiedzieć jej o twoim stanie zdrowia i może poprosić o pomoc, ale nie udało nam się zdobyć jej numeru telefonu- powiedziała mama
- Kim jest Lena?- zapytał Harry
- Moją starszą siostrą- odpowiedziałam, jakbym mówiła coś całkowicie oczywistego, a Harry i Liam popatrzyli na mnie zdziwionym wzrokiem, bo nigdy nie opowiadałam im historii mojej rodziny.
- A dlaczego nam nie mówiłaś, że masz siostrę?- zapytał Liam
- Bo nie pytaliście.- spojrzałam na ich miny i wiedziałam, że muszę im powiedzieć prawdę
- A poza tym to niezbyt wesoła historia. Kiedy Lena skończyła 18 lat, stwierdziła, że nie chce mieszkać w Polsce i że chce pomagać ludziom w innych krajach. I tak przystąpiła do jakiejś organizacji charytatywnej i wyjechała do Afryki. Później latała po różnych częściach świata i dzwoniła do nas coraz rzadziej , aż pewnego dnia stwierdziła, że nie chce z nami utrzymywać kontaktu. Od tego czasu nie mamy żadnych wiadomości gdzie mieszka, co robi i dlaczego zerwała z nami kontakt. Kiedy nas zostawiła, miałam zaledwie 10 lat.
Zakończyłam moją opowieść, a Harry i Liam zaniemówili. W sumie to mi się nie dziwię, bo  jak dowiedziałam się o tym, to  przez kilka tygodni nie mogłam dojść do siebie. Zaczęłam płakać, bo przypomniały mi się te wszystkie złe chwile. Ten ból, tęsknota i pytanie „dlaczego”, dlaczego nas zostawiła? Harry wstał z fotela, usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił
- Mamo spróbuj się z nią skontaktować. Chciałabym się z nią zobaczyć zanim będę miała operację, bo potem może już być za późno- powiedziałam nie mogąc powstrzymać łez.
- Postaram się, ale niczego ci nie obiecuję- powiedziała i razem z tata wyszła z pokoju. Zawsze tak robili. Kiedy potrzebowałam wsparcia, to oni zostawiali mnie i nie próbowali mi nawet robić nadziei na to, że będzie dobrze. Po prostu wychodzili jak gdyby nigdy nic i nie martwili się o mnie, a ja straszne to wszystko przeżywałam. Siedziałam i płakałam, przytulając się do Harry’ego, który głaskał mnie po plecach, a Liam uspokajał mnie tym swoim melancholijnym głosem. Cieszyłam się, że są ze mną, bo nie wiem co bym zrobiła bez ich wsparcia.  Kiedy już nieco się uspokoiłam, Liam wyszedł, zostawiając mnie samą z Harry’. W przeciwieństwie do rodziców nie miałam mu tego za złe, bo został ze mną kiedy go potrzebowałam i jako mój przyjaciel wspierał mnie, a kiedy zobaczył, że jest już lepiej zostawił mnie pod opieką mojego chłopaka. Harry jeszcze mocniej mnie przytulił. Wiedziałam, że chce, żebym czuła, że mnie wspiera i że jest ze mną, ale to nie zmieniało faktu, że cierpiałam.  Przypomniałam sobie wszystkie chwile, kiedy Lena była jeszcze z nami.  Wtedy byliśmy szczęśliwą rodziną.  Po jej odejściu rodzice zrobili się dziwni. Wpadli w wir pracy, a ja zeszłam na drugi plan. Zawsze miałam im to za złe, bo dopiero teraz zrozumiałam, ze robili to, bo strata Leny była dla nich wielką  traumą i bali się, że  ja kiedyś postąpię tak samo.   I właściwie ja też ich zostawiam. Przecież przeprowadzam się do Londynu i nie wiadomo kiedy znów zobaczę się z rodziną. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Opowiedziałam o tym wszystkim Harry’emu, a on próbował mnie pocieszyć mówiąc, ze nie jestem taka jak ona, bo przecież nie wyjeżdżam dlatego, że mam taki kaprys, tylko dlatego, że muszę. Po jakiejś godzinie doszłam do siebie. Przez ten cały czas Harry był ze mną. Bardzo mi pomógł. Potem poszłam do swojego pokoju i zaczęłam  pakować rzeczy, które chcę mieć ze sobą w Londynie. Spojrzałam na mojego ulubionego misia z dzieciństwa i nie mogłam uwierzyć w to, że nie jestem już dzieckiem i że właśnie wyprowadzam się z domu. Pomyślałam, ze zamykam pewien rozdział w moim życiu.. Ale przecież coś musi się skończyć, żeby coś innego mogło się zacząć. Najbardziej było mi żal tego, że nie będę się widywać z rodziną i przyjaciółmi.  Z Anią i Agą i tak widzę się tylko raz do roku, więc jakoś dam radę, ale  nie wiem jak przeżyję to, że nie ma obok mnie Martyny. Niby są telefony, komputery, ale to nie to samo co normalna rozmowa. Będę tęsknić za naszymi wygłupami i szczerymi rozmowami do późna w nocy, a czasem nawet do rana. Całe szczęście, że do końca wakacji dziewczyny będą ze mną w Londynie.

*Harry* (następnego dnia)
Wreszcie mieliśmy lecieć do Londynu. Nie mówię, że nie podobało mi się w Polsce, ale jednak nie ma to jak w domu. Zwłaszcza, że teraz zamieszka z nami na stałe Magda.  Może to będzie dla niej lepsze niż mieszkanie w Polsce, bo tam wszystko przypomina jej o tych wszystkich złych chwilach. Tu będzie mogła być szczęśliwa.  Spojrzałem na siedzącą obok mnie Magdę. Opierała głowę na moim ramieniu , nic nie mówiła, tylko wpatrywała się w okno niewidzącym wzrokiem. Nie przerywałem jej rozmyślań, bo wiedziałem, ze musi sobie wszystko poukładać w głowie. Chciałem tylko, żeby wiedziała, że jestem przy niej i że ją kocham.  Martyna i Niall spali, Louis i Zayn rozmawiali z Anią i z Agą, a Liam siedział w ciszy i uśmiechał się do swoich myśli. Widać było że cieszy się, że wracamy.  Gdy wylądowaliśmy, zobaczyliśmy czekającą na nas Ninę.  Bardzo się ucieszyłem, gdy ją zobaczyłem, bo nie widzieliśmy się tyle czasu, a Nina rozmawiała przez telefon tylko z dziewczynami i z Liam’em, więc brakowało mi jej. Niesamowite jak moje życie się zmieniło w tak krótkim czasie. Mam dziewczynę i cztery nowe przyjaciółki, które są dla mnie jak siostry.
- Cześć!- wykrzyknęła Nina i przywitała się z nami.  Na koniec podeszła do Liam’a , który przytulił ją mocno i coś szepnął jej do ucha. Dziewczyna odpowiedziała mu szerokim uśmiechem później pojechaliśmy do domu. Od czasu, kiedy Nina powiedziała Liam’owi, że ma chłopaka,  Liam nie rozmawiał z nią przez telefon, a dziewczyny nie wspominały jej o jego reakcji..
- Nina, co tam u twojego chłopaka?- zapytał Lou, który chciał sprowokować ją do powiedzenia prawd. Dziewczyna nie wiedziała co ma robić, więc spojrzała na Magdę szukając u niej wsparcia, ale zamiast mojej dziewczyny odezwał się Liam.
- Nina, musimy pogadać- powiedział po czym ruszył ku drzwiom prowadzącym do ogrodu. Dziewczyna spojrzała na nas tylko zdezorientowanym wzrokiem i poszła za nim. Stwierdziliśmy, ze nie będziemy im przeszkadzać, więc Lou i Zayn poszli pokazać dziewczynom ich pokoje, Niall i Martyna poszli do kuchni, a ja wziąłem walizki Magdy  i postanowiłem pomóc jej się rozpakować.
___________________________________________________________
Przepraszam was, że tak długo nic nie dodawałam, ale tak jak wcześniej pisałam najpierw nie było mnie w domu, bo wyjechałam na narty (i nawet nic sobie nie złamałam), a teraz miałam tyle testów, że nie dawałam rady. Ale na szczęście udało mi się dzisiaj dodać rozdział. Podoba wam się? Postanowiłam nie rozwijać wątku Kasi, za co was przepraszam, ale po prostu miałam już nieco inne plany i tak średnio dało się coś zrobić. Jest inna nowa postać, o której  będzie trochę więcej, ale wszystko w swoim czasie. Jedyne co wiem na pewno, to to, że Lena wprowadzi tu trochę zamieszania. 
Kolejny rozdział postaram się dodać w sobotę, albo może nawet w piątek mi się uda. wszystko zależy od tego czy będziecie komentować tak wspaniale jak ostatnio czy nie i oczywiście od tego czy się wyrobię. DZIĘKUJĘ wam za te wszystkie wejścia i komentarze :) JESTEŚCIE WIELKIE, KOCHAM WAS :*

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 26



Dochodziła już dwunasta, a Harry nadal spał. Wszyscy moi przyjaciele poszli do doliny Kościeliskiej, więc siedziałam sama i nudziłam się. Miałam ochotę zadzwonić do Niny, ale przypomniało mi się, że ma dzisiaj jakieś zajęcia i prosiła, żebym nie dzwoniła.  Postanowiłam zejść do kuchni do mamy Ani i Agi. Kobieta powitała mnie z entuzjazmem i powiedziała mi, że  Max właśnie wrócił do domu i jest w swoim pokoju. Bardzo się ucieszyłam, bo  znamy się odkąd miałam 4 lata. On jest ode mnie prawie 3 lata starszy, ale mimo tego dogadujemy się świetnie i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Poszłam się z nim przywitać
- Cześć!- wykrzyknęłam radośnie.
- Cześć! Kiedy przyjechałaś, bo nikt mi nic nie mówił, że u nas będziesz?- powiedział uśmiechając się do mnie
- Jestem tu już od kilku dni, ale nie wiedziałam, że w ogóle przyjadę, dlatego jesteś niedoinformowany.
- A no chyba, że tak. A co u ciebie? Tyle czasu się nie widzieliśmy…
- To był bardzo ciekawy rok. Przez jakiś czas miałam strasznego doła, ciągle płakałam, moje życie nie miało sensu. Ale na szczęście wszystko się zmieniło. Mam wspaniałych przyjaciół i… - uśmiechnęłam się szeroko -… i mam cudownego chłopaka
- Jej sporo się u ciebie wydarzyło. U mnie właściwie nic nowego. Ciągle szukam swojego ideału. Ale opowiedz mi dokładniej o tym twoim chłopaku i o tym wszystkim.- poprosił.
I tak siedzieliśmy przez prawie godzinę. Opowiadałam Max’owi  o Julce, o tym jak poznałam chłopaków i jak zakochałam się w Harry’m. Chłopak bardzo się ucieszył, gdy dowiedział się, że  Harry i reszta moich przyjaciół jest tutaj i poprosił mnie żebym mu ich przedstawiła, więc poszliśmy do pokoju chłopaków.
*Harry*
Gdy się obudziłem, zobaczyłem, że Magdy nie ma w pokoju. Pomyślałem, z pewnie poszła coś zjeść, albo z kimś pogadać, bo pewnie zaczynało jej się już nudzić.  Po chwili drzwi do pokoju otworzyły się i zobaczyłem moją dziewczynę z jakimś chłopakiem. Kurcze przystojny jest. Niedobrze…- pomyślałem.
- O Harry wstałeś już. I jak się czujesz?- zapytała troskliwie
- Już lepiej- odpowiedziałem
- Harry to jest Max, brat Ani i Agnieszki. Max to jest mój chłopak Harry.- powiedziała i przytuliła mnie.
- Miło mi cie poznać- powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Mnie również- odpowiedziałem ściskając jego dłoń.  Pogadaliśmy chwilę o wszystkim i o niczym i chłopak poszedł sobie.
- Jak się czujesz? Mam nadzieje, z lepiej niż wczoraj
- Tak zdecydowanie, chociaż jestem jeszcze obolały trochę obolały. Ale odkąd Max sobie poszedł jest znacznie lepiej.
- Dlaczego? Nie lubisz go?
- Ogólnie nic do niego nie mam, ale jest przystojny i widzę, ze się dobrze dogadujecie…
- Nie wierze! Ty jesteś zazdrosny!
- Tak jestem zazdrosny, bo mam najwspanialszą dziewczynę pod słońcem i wiadomo, że muszę się liczyć z konkurencjom.  
- Naprawdę jesteś tak niepewny siebie? Przecież jesteś przystojny i na pewno bardziej niż Max, jesteś mądry, inteligentny, masz piękny głos, talent… Mam dalej wymieniać?
- Czyli to tylko zwykły kumpel jak na przykład Niall czy Zayn?
- To kolego, który jest bratem mojej koleżanki, a Niall i Zayn jak reszta zespołu są dla mnie jak bracia. No z wyjątkiem ciebie. Ty jesteś najważniejszy- powiedziała i pocałowała mnie
- Kocham cię- powiedziałem
- Ja ciebie bardziej- powiedziała Magda.
- O nie. To ja ciebie kocham bardziej niż ty mnie i masz mi przyznać racje, bo jak nie to…- powiedziałem i zacząłem ją łaskotać
- No nareszcie wrócił mój Harry- powiedziała z uśmiechem
*Martyna*
 Byliśmy w dolinie Kościeliskiej. Była z nami znajoma Ani- Kasia.  Było bardzo fajnie chociaż brakowało nam Magdy i Harry’ego.  Podziwiam go za to, co dla niej zrobił. Naraził się tak tylko dlatego, że jakiś idiota ją obraził. Kiedy jeszcze nie znałam chłopaków, a wiedziałam, że ulubieńcem mojej przyjaciółki jest Hazza, myślałam, że źle wybrała, bo przypuszczałam, ze nie będzie się nią wystarczająco interesował. Ale na szczęście muszę stwierdzić, że  się pomyliłam. Jest dla niej dobry, opiekuńczy i troszczy się o nią. Cieszę się, że moja przyjaciółka jest szczęśliwa.
-  Masz jeszcze kanapki, bo jestem głodny, a swoje już zjadłem?- zapytał mój głodomorek
-Tak. Jak chcesz to sobie wyjmij z mojego plecaka.
- Dzięki, a nie będziesz głodna?
- Nie, jedz. Ty masz chyba trzy żołądki, a ja tylko jeden.
Niall jadł moje kanapki, a ja zaczęłam rozmawiać z Kasią.
-Ale z ciebie szczęściara.- powiedziała dziewczyna
- Dlaczego?- zapytałam
-  No bo znasz całe One Direction, a do tego jesteś dziewczyną jednego z nich.
- Ty też już ich znasz.
- No w sumie tak, ale wiesz to są moi najwięksi idole i nigdy nie sądziłam, że ich zobaczę, a teraz kiedy wreszcie ich spotkałam, nie wiem nawet co  im powiedzieć.
- Nie martw się, oni są świetni. Zayn na przykład nie ma dziewczyny, więc na pewno chętnie z tobą porozmawia. Idź, zagadaj do niego.- dodałam jej otuchy. Wiedziałam co czuje Kasia, bo mnie też zamurowało na ich widok, a ja wiedziałam, że mam spotkać mój ulubiony zespół, a dla nie była to kompletna niespodzianka.
Słuchajcie może zagramy dzisiaj wieczorem w tą grę, w którą mieliśmy grać tego dnia, gdy byliśmy nad Morskim Okiem?- zaproponowała Ania
Wszyscy się zgodziliśmy. Szczególnie entuzjastycznie zareagował Lou. Nie wiem czemu, ale to Louis, wiec ogarnięcie jego logiki jest niemożliwe.
*Magda* (wieczorem)
 Moi przyjaciele wrócili późnym popołudniem. Wszyscy przywitali się z Max’em i poszliśmy zjeść kolację. Mama moich przyjaciółek świetnie gotuje. Najlepiej było to widać po talerzu Niall’a, który robił się pusty w zaledwie kila minut. Gdy zjedliśmy posiłek, stwierdziliśmy, że jest jeszcze za widno i że zagramy w siatkówkę. W jednej drużynie była Martyna, Kasia Niall, Liam i Max,a w drugiej Lou, Ania, Aga i Zayn. Harry nie mógł grać ze względu na swojego wybitego palca, a ja chciałam być lojalna i zostałam z nim. Poza tym nie jestem zbyt dobra w siatkówce, więc miałam pretekst żeby sie nie ośmieszyć. W czasie gry wynikło kilka ostrych sporów, głównie między Agą, a Zayn’em. Wygrała drużyna Martyny. Pewnie dlatego, że mniej się kłócili. Potem wszyscy poszliśmy się przebrać, a Kasia musiała iść do domu zająć się swoją młodszą siostrą.  Założyłam czarne rurki, trampki, bluzkę i zorientowałam się, że nie mam czarnej bluzy. Dziewczyny chciały mi pożyczyć swoje, ale okazało się, że  Martyna też ma tylko jasne ubrania i Ania pożyczyła jej swój sweter. Aga miała czarną bluzę, ale , ale była ode mnie niższa i jej ubrania były na mnie za małe.
- Idź do chłopaków. Może oni będą coś mieli- zaproponowała Martyna. Zapukałam więc do drzwi i weszłam. Pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado.
- Co tu się stało?- zapytałam
- Nic, a co się miało stać? Szukam tylko moich butów- powiedział niewinnie Lou
- Aha. Dobrze wiedzieć, że jak się szuka butów, to trzeba cały pokój wywrócić do góry nogami. Macie może zbędną, ciemną bluzę?
- Ja mam, ale będzie na ciebie za duża- powiedział Harry
- Trudno. Wolę za dużą niż za małą. –powiedziałam Hazza wyjął z szafki bluzę i założył ją na mnie. Wyglądałam dosyć śmiesznie, bo ubranie wisiało na mnie jak na wieszaku.
- Wyglądasz słodko- powiedział mój chłopak i przytulił mnie
- Zaczekamy na was przed domem- krzyknął do chłopaków  i pobiegliśmy na dół trzymając się za ręce. Czekaliśmy na wszystkich jeszcze 10 minut i wreszcie zaczęliśmy dzielić się na drużyny. Jedną wybierała Ania, a drugą Max. Ania jako przykładna siostra wybrała Agę, a Max mnie. Harry niechętnie puścił moją rękę i z niesmakiem patrzył jak staje koło chłopaka. Następnie do drużyny Ani trafili po kolei: Lou, Liam i Zayn, a go  grupy Max’a: Martyna, Niall i Harry.
- Wy się pierwsi chowacie, a my szukamy- zadecydowała Ania
- Ok.- odpowiedzieliśmy chórkiem
- To jak się kryjemy? Ktoś musi zostać sam i będą dwie pary- stwierdził Max
- To może ty będziesz sam, ja z Martyną, a Harry z Magdą- zaproponował Niall
-  No dobra niech wam będzie.
Pobiegliśmy z Harry’m na taras, z którego bez problemu przeszliśmy na balkon Ani. Położyliśmy się nieruchomo i patrzyliśmy gdzie idzie reszta. Martyna i Niall weszli na drzewo, a Max poszedł w drugą stronę i nie widzieliśmy gdzie się schował. Po 15 minutach drużyna przeciwników wciąż bezskutecznie nas szukała. Byli załamani, bo jeszcze nikogo nie znaleźli.. Siedzenie i patrzenie jak przechodzą obok ciebie już któryś raz  i cie nie widzą jest cudowne i daje niezłą satysfakcję.
- Zimno ci?- zapytał Harry
- Trochę- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Chłopak przysunął się do mnie bliżej i objął mnie ramieniem. Przytuliłam się do niego, a jego włosy zsunęły się na mój policzek delikatnie mnie łaskocząc. Uwielbiałam kiedy tak się działo, bo to było strasznie słodkie.
- Myślisz, że długo będziemy tu siedzieć? Mam nadzieję, z niedługo nas znajdą, bo jest trochę niewygodnie i zimno.
- Wiesz kilka lat temu szukali mnie przez ponad półtorej godziny. To było straszne, bo siedziałam tam sama, więc ciesz się, że masz się do kogo odezwać. Powiedziałam
- Cieszę się, że nie jestem sam- powiedział i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go mocniej. Niestety poruszyłam się w nieodpowiednim momencie, bo akurat przechodził koło nas Liam i zauważył nas. Jedynym pocieszeniem było to, że wreszcie mogliśmy się swobodnie ruszać. Harry usiadł na huśtawce, a ja usiadłam mu na kolanach.
 -Już niedługo wracamy do domu- stwierdził
- Ty tak, ale mój dom jest w Polsce.
- Przecież będziesz mieszkać teraz u nas, więc nasz dom stanie się też twoim domem, a z resztą w przyszłości będziemy raczej mieszkać w Wielkiej Brytanii.
- W przyszłości? To masz już jakieś konkretne plany daleko przyszłościowe?- zapytałam z uśmiechem
- Tak owszem mam. Będziemy mieszkać w Londynie. Za najbliższych sąsiadów będziemy mieć Martynę i Niall’a, Liama i Ninę, Louisa i nie wiem kogo oraz Zayn’a, którego przyszłości też jeszcze tak dokładnie nie widzę. Ślub weźmiemy w walentynki…
- Jej widzę, że masz już całkiem poważne plany- przerwałam mu
- A co, coś ci w nich nie odpowiada?  Datę ślubu możemy wybrać inną jeśli chcesz. No chyba, że to o mnie chodzi i  o to, że mnie nie ma w twoich planach życiowych?
- Nie o to mi chodzi. Mam na myśli to, ze chyba niepotrzebnie się wysilasz tym myśleniem, bo  przecież ja już niedługo mogę nie żyć.  Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że  operacja się nie uda. W większości przypadków tak jest. Czemu u mnie miałoby być inaczej?
- Bo ty masz po co żyć, masz dla kogo żyć. Ja sobie nie wyobrażam życia bez ciebie. Nie martw się, będzie dobrze. Obiecuję, ze przez cały czas będę z tobą- powiedział przytulając mnie mocno.  W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że mnie kocha i że będzie ze mną niezależnie od tego, co się stanie.
_________________________________________________________
Cześć. Tak jak mnie prosiłyście są nowe postacie, nawet dwie, a nie jedna. Przepraszam, że tak mało napisałam o Kasi, ale ten rozdział miałam już napisany wcześniej i ciężko było mi ją to wcisnąć, ale jakoś udało się:) Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale naprawdę jakbym chciała napisać wiecej to trochę bym tu obie namieszała, a mam już zaplanowane co będzie w kolejnych rozdziałach :D
Niestety mam dla was złą wiadomość :( Jutro wyjeżdżam w góry na narty i wrócę dopiero w piątek wieczorem, wiec nie wiem kiedy pojawi sie nowy rozdział, bo nie będę tam miała dostępu do internetu:( Może jak wrócę to jakoś koło soboty czy niedzieli uda mi sie dodać nowy rozdział, ale niczego nie obiecuję, bo nie wiem czy będę miała czas, żeby coś napisać.

czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 25



Wszyscy stali nad łóżkiem, w którym leżał Harry, a ja siedziałam obok niego i przykładałam mu lód do zapuchniętej wargi. 
- Po co z nim w ogóle zaczynałeś? Przecież on jest większy, silniejszy, grubszy…- zaczęłam wymieniać
- Bo cię obraził. Nie pozwolę na to, żebyś cierpiała.-powiedział
- A ja nie chcę, żebyś ty cierpiał. I co? I leżysz tu pobity i to w pewien sposób przeze mnie.
- Nieważne czy będę cały poobijany, czy będę miał połamane wszystkie kości, najważniejsze żebyś była potem ze mną
Rozczulił mnie strasznie tymi słowami. Delikatnie podniosłam mu głowę i położyłam sobie na kolanach, głaszcząc go  po włosach.
- Liam dziękuję ci. Wczoraj uratowałeś mnie, a dzisiaj Harry’ego. Przecież on by sobie nie poradził gdybyś mu nie pomógł.. Dziękuję ci.- powiedziałam do niego i przytuliłam go mocno.
- Nie ma sprawy. Jesteśmy przyjaciółmi i musimy sobie pomagać- powiedział
- Harry, a może pójdziesz spać. Nie będziesz tak myślał o bólu.- powiedział Zayn
- Wątpię czy zasnę
- A co cię boli?- zapytała Martyna
- Wszystko.-odpowiedział Hazza
-  No ale tak najbardziej?- kontynuowała
- To chyba ta warga i może jeszcze palec. Chyba jest wybity.
- Pokaż- powiedziała Ania, a Harry posłusznie wyciągnął w jej kierunku rękę. Dziewczyna popatrzyła na ułożenie kości i stwierdziła, że nie jest złamany, tylko bardzo silnie stłuczony. I faktycznie w tym momencie zauważyłam, że palec mojego chłopaka jest cały siny. Aga pobiegła po bandaż i maść na stłuczenia. Delikatnie wtarłam ją w palca Harry’ego i zawinęłam bandażem tak, że  prawie nie miał jak posługiwać się dłonią. Miał pecha, że to była akurat prawa ręka.
-Chodźmy stąd. Harry powinien teraz  odpocząć- powiedziała Ania. Wszyscy wstaliśmy i ruszyliśmy ku drzwiom.
- Magda zostań ze mną- poprosił słabym głosem. Było mi go tak strasznie żal. Leżał tu pobity, a ja nie mogłam nic zrobić, żeby mu pomóc.
- Mogłabyś mi podać coś do picia?- poprosił, więc podałam mu szklankę z herbatą i pomogłam mu się napić, bo nie miał nawet jak trzymać szklanki.
 -Dziękuję- odpowiedział cicho. – Dlaczego nic nie mówisz? Jesteś na mnie zła?- zapytał zaniepokojony
- Nie, nie jestem zła. Niby o co? Po prostu martwię się o ciebie. Widzę, że cierpisz, a ja nie mogę nic zrobić, żeby ci te cierpienia złagodzić.
- To, że tu ze mną jesteś jest dla mnie najlepszym lekarstwem na ból.- powiedział uśmiechając się lekko, a ja w odpowiedzi pocałowałam go delikatnie w policzek.
- Wiesz co mam cos w kieszeni w spodniach i mi to przeszkadza. Mogłabyś to wyjąć? – zapytał. Zanurzyłam rękę w jego kieszeni i wyciągnęłam z niej małe pudełeczko. Spojrzałam na Harry’ego niepewnie.
- Otwórz- powiedział,  a ja spełniłam jego prośbę i zobaczyłam, ze  są tam dwa łańcuszki i srebrne serduszko z wygrawerowanymi literami z jednej strony „H”, a z drugiej „M”. Przywieszka była „pęknięta” przez środek, żeby można ja było przełamać na dwie połówki.
- Dziękuję- powiedziałam wzruszona i podałam Harry’emu serce, które wspólnie przełamaliśmy. Założyłam mu na szyję łańcuszek z przywieszką z literą „M”, a mój chłopak męczył się, aby zapiąć mi łańcuszek z „H” w końcu po wielu nieudanych próbach i z moją „małą” pomocą, udało mu się.
- Dziękuję. Kocham cię- powiedziałam po czym pocałowałam go i wtedy przypomniało mi się, że bolą go usta.
- Przepraszam Bardzo cie boli?- zapytałam z niepokojem, ale on uśmiechnął się.
- Nie. Nawet jakby mi lepiej.- powiedział i złapał mnie za rękę. Leżałam koło niego i bawiłam się jego włosami, bo wiedziałam, że bardzo to lubi.
- Jutrzejszą wycieczkę chyba mam z głowy- bardziej stwierdził niż zapytał
- My. My mamy. Przecież nie zostawię cię tu samego.-powiedziałam
- Ale przecież przyjechałaś tu po to, żeby zwiedzać, dobrze się bawić…
- Przyjechałam tu po to, żeby być z tobą. Wolę tu zostać i towarzyszyć ci niż iść i się o ciebie martwić.- powiedziałam, a Harry tylko się uśmiechnął.
- Idź spać. Robi się już późno, a poza tym nie będziesz tak czuł bólu.- powiedziałam
- Dobra, ale zostaniesz ze mną przez całą noc?
 -No pewnie. Nie martw się. Nie zostawię cię.
- To dobrze. To daj jeszcze całusa na dobranoc i mogę iść spać.
Pocałowałam go delikatnie i zaczęłam głaskać po głowie i policzku.  Już po kilu minutach chłopak zasnął.  Siedziałam tak i patrzyłam jak słodko wygląda, gdy nagle do pokoju wszedł Louis.
- Co się stało?- zapytałam
- A żebym ja to wiedział. Siedzieliśmy wszyscy razem. Liam pisał sms-y i nagle zaczął płakać po czym wstał i wyszedł. Wysłali mnie po ciebie, bo stwierdzili, że jesteś najlepsza w tych sprawach i że dowiesz się co się stało i mu jakoś pomożesz. – powiedział
- Ok. A gdzie on jest?
- Siedzi na bujance przed domem
- Dobra już do niego idę. Zostaniesz z Harry’m?- zapytałam
- No jasne- powiedział i usiadł na krześle obok łóżka. Szłam już do drzwi kiedy Louis powiedział nagle:
- Weź coś na siebie, bo  jest już chłodno.- powiedział i rzucił mi swoja bluzę.
- Dzięki- powiedziałam i pobiegłam do Liam’a. usiadłam obok niego i przytuliłam go, a on spojrzał tylko na mnie  i odwrócił głowę.
- Co się stało?- zapytałam niepewnie. Liam spojrzał na mnie zapłakanymi oczami i długo nie mógł wydusić z siebie słowa.
 -Ona ma chłopaka- powiedział w końcu, a z jego oczu wypłynęły kolejne łzy
- Nina?
- Tak. Powiedziała mi o tym jakby się chwaliła, jakby mówiła, że nic dla niej nie znaczę i że kocha innego. Bo tak jest. Jaki ze mnie idiota.
- Kochasz ją?
- Wiesz początkowo traktowałem ją tylko jak przyjaciółkę, ale potem stwierdziłem, że zaczyna nas coraz więcej łączyć i pokochałem ją. Ale niestety trochę za późno to zrozumiałem, bo ona ma już innego.
- Liam w normalnych warunkach bym ci tego nie powiedziała, bo Nina by mnie chyba zabiła, ale ja myślę, że ona wcale nie ma chłopaka. Ona planowała coś, żebyś zwrócił na nią uwagę, bo ona cię kocha. I tego jestem pewna.
- To dlaczego to zrobiła?- zapytał smutno
- Wiesz kiedy was jeszcze nie znałam czytałam w Internecie ciekawostki o was i wtedy przeczytałam jeden bardzo mądry cytat, który idealnie zobrazuje ci tą sytuację. „ Najgorsze co możesz zrobić dziewczynie, to ignorowanie jej, kiedy ona kocha cię całym sercem.” Wiesz kto to powiedział?
- Ja. To są moje słowa. Masz rację nie dziwię się jej, że jest na mnie zła i chciała zwrócić na siebie moją uwagę. Zrobiłem jej straszne świństwo. Myślisz, że mi wybaczy?
- Jestem tego pewna. Tylko musicie pogadać w cztery oczy i wszystko sobie wyjaśnić.- powiedziałam z uśmiechem
- Dzięki. Gdyby nie ty dalej bym u siedział i wypłakiwał sobie oczy.
- Nie ma za co. Przynajmniej tak mogę ci się odwdzięczyć za to, że pomagałeś mi zanim zostałam dziewczyną Harry’ego i za to, że wczoraj uratowałeś mnie, a dzisiaj mojego chłopaka. Nigdy ci tego nie zapomnę.
- Ja tez jestem ci bardzo wdzięczny.- powiedział i przytulił mnie po przyjacielsku.
- Biegnij do Harry’ego, bo on cię teraz potrzebuje.
- Dobra.- powiedziałam i z uśmiechem pobiegłam na górę.
- I jak?- zapytał mnie Lou
- Dłuższa historia miłosna, ale już wszystko jest ok. A co u was?
- dobrze, ze z Liam’em  już wszystko w porządku, a Harry śpi jak suseł tylko, że gada przez sen.
- Serio? A co mówił?- zapytałam zaciekawiona
- Dokładnie nie pamiętam i wszystkiego dobrze nie zrozumiałem, ale wnioskuję, że mu się śnisz. – powiedział jak zwykle z bananem na twarzy.
- Fajnie. A będzie wam przeszkadzało jak zostanę u was na noc, bo Harry mnie o to prosił.
- No pewnie, że możesz zostać. Gadałem nawet na ten temat z Anią i ona mówi, że jest jeden pokój trzyosobowy, więc ona pójdzie do Agi, niell do Martyny, a ja Liam i Zayn się tam przeniesiemy, żeby Harry miał ciszę i spokój.
-Dzięki. Widzę, że dobrze się dogadujesz z Anią.
-Tak. Bardzo ją polubiłem, świetnie się dogadujemy, bo ta dziewczyna ma naprawdę wspaniałe poczucie humoru…
- O widzę, że szykuje się nowy romans.- zażartowałam
- Fajnie by było…- powiedział rozmarzony Lou i wyszedł pozostawiając mnie z zasadniczym pytaniem: czy on ją kocha? 
_______________________________________________________________
Cześć. Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału tak jak obiecałam, ale nie miałam czasu, bo prawie cały dzień nie było mnie w domu. Ale mam dla was dobrą wiadomość, jutro pojawi się 26 rozdział :) Dziękuję wam za te wszystkie miłe komentarze. Cieszę się, że dobiłyście do 20 :) Prosiłyście mnie o nową postać,  niestety w tym rozdziale nie udało mi się nikogo nowego dodać, ale w następnym kto wie? Wiem, że ten rozdział jest nudny i praktycznie nic w nim się nie dzieje, ale nie miałam weny:(
 

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 24



*Magda*
Leżałam w łóżku przewracając się z boku na bok. Nie mogłam zasnąć. Chyba miałam za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Nagle zauważyłam, że dostałam sms-a do Harry’ego:
śpisz już?- napisał
-
nie, jeszcze nie.- odpisałam i postanowiłam przejść się do  niego, bo zaczynało mi się  już nudzić to leżenie i patrzenie w sufit. Cichutko otworzyłam drzwi, żeby nie obudzić chłopaków. Harry podniósł głowę, uśmiechnął się do mnie i przesunął się bliżej ściany robiąc mi w ten sposób miejsce. Położyłam się koło niego.
- Zimno ci?- zapytał
- Nie, dlaczego?
- Bo masz ręce jak kostki lodu.
- No dobra może trochę zmarzłam.
Harry otulił mnie kołdrą i przytulił mocno. Czułam jego ciepło i bicie serca. Jego włosy połaskotały mnie w policzek, więc zaśmiałam się cicho.
- Przepraszam- powiedział
- Nie szkodzi. Lubię jak mnie te twoje loki łaskoczą- powiedziałam uśmiechając się serdecznie, a chłopak zaczął mnie delikatnie głaskać po policzku.
- Kocham cię- powiedziałam. Harry uśmiechnął się, a na jego policzkach pojawiły się dołeczki.
- Ja ciebie też. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie- powiedział i pocałował mnie- A jak się czujesz? Wszystko w porządku?- zapytał troskliwie
- Tak, dziękuje. Nie martw się tak o mnie.- powiedziałam bawiąc się jego włosami
- O nie już raz się dałem temu twojemu „nie martw się” i jak to się skończyło? Drugi raz nie zamierzam się na to nabrać. Powiedz prawdę. Jak się czujesz?
- Dobrze, naprawdę. Nie mam zamiaru ci tu marudzić.
- A ja nie mam zamiaru znów się tak bać- przerwał mi
- Martwiłeś się o mnie?- zapytałam patrząc w jego zielone oczy
- No pewnie. Bałem się, że cos ci się stanie, że cie stracę. Gdybym cię stracił, straciłbym najważniejszą dla mnie osobę i cały sens życia.- powiedział patrząc mi głęboko w oczy
- Dziękuję ci. Jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś ,kto tak by się o mnie troszczył.
- Zrobiłbym wszystko, żeby tylko zobaczyć uśmiech na twojej twarzy- powiedział, a ja przytuliłam go mocniej.
- Dziękuję. Ty też jesteś dal mnie najważniejszy i ja też zrobiłabym da ciebie wszystko.
Harry pocałował mnie najpierw w czoło, później w policzek, aż  w końcu dotarł do ust. Całowaliśmy się już wiele razy, lecz zawsze w tym momencie zaczynałam go kochać coraz bardziej, a w moim brzuchu zaczynało latać stado motyli.
- Co będziemy jutro robić?- zapytałam
-  Niw wiem, to zależy od tego jak się będziesz czuła Teraz coś ci jest? Tylko powiedz szczerze.
- Mam motylki w brzuchu i nie mogę pojąć, że można tak bardzo kochać drugiego człowieka. Cieszę się, że mam to szczęście, że kocham cię ze wzajemnością.
- Ja też- wyszeptał mi do ucha i pocałował mnie. Zachciało mi się spać, więc wtuliłam się w niego, słuchając jak szepcze mi do ucha tyle miłych słów. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale pamiętam, że już dawno tak dobrze mi się nie spało.

*Zayn*
- Budzimy ich czy nie?- zapytałem moich  przyjaciół stojących nad Harry’m przytulonym do Magdy.  Wyglądali tak słodko. Oboje uśmiechali się przez sen. Widać było, że bardzo się kochają i że nie jest to tylko wakacyjna miłość.
- Nie budźcie ich jeszcze przez chwilę, bo muszę im zrobić zdjęcie.- powiedziała Ania i wyjęła aparat, po czym  zaczęła fotografować naszych zakochanych.
- Dobra budzimy ich- powiedziała z uśmiechem. Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć i hałasować najgłośniej jak się da. Musze przyznać, że mają twardy sen, bo trochę pokrzyczeliśmy zanim się obudzili. Chociaż myślę, że warto było sobie zdzierać gardła, bo ich miny były po prostu bezcenne. Początkowo spojrzeli na siebie uśmiechając się, a potem dostrzegli nas.  To było piękne. Po prostu nie da się tego opisać.
-Magda chyba w nocy lunatykowałaś i trafiłaś do nie tego łóżka co trzeba- zaśmiała się Martyna
- No jak nie do tego? Przecież do swojego chłopaka trafiła, a nie  na przykład do twojego- zaśmiała się Aga
- Dobra skończyliście już?- zapytał zażenowany Harry
- Ok, dajmy im już spokój.- powiedział Liam
- To gdzie dzisiaj idziemy?- zapytałem
- Na Gubałówkę- powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Aga. Dopiero teraz zauważyłem , że ma bardzo ładny uśmiech.
- Ja też mogę iść?- zapytała Magda
- No nie wiem. Nikt nie chce powtórki z wczoraj.- powiedział Niall, który wczoraj wystraszył się najbardziej z nas wszystkich (oczywiście poza Harry’m, który narobił takiej paniki).
 -Już wiem. My wejdziemy, a Magda z Harry’m wjadą kolejką- powiedziała Ania
- To może wszyscy wjedziemy?- zaproponował z nadzieją Niall
- Przyjechałeś tu po to, żeby jeździć kolejką zamiast chodzić?- zapytała zdenerwowana Martyna.
Po dwóch godzinach byliśmy już w kolejce po bilety. Harry i Magda pojechali, a my zaczęliśmy iść pod górę. Muszę przyznać, że mam niezłe zakwasy po wczorajszej wycieczce, ale widoki jakie się tu roztaczały były niezłą rekompensatą. Gdy doszliśmy na górę Magda i Harry już na nas czekali. Chłopak bawił się jej włosami, co chwile całując ją w policzek, a ona rozmawiała z  kimś przez telefon.

*Magda*
- Z kim rozmawiałaś?- zapytał zaciekawiony Lou
- Z Niną- odpowiedziałam
- I co mówiła?- zapytał z ożywieniem Liam
- Że jej się nudzi bez nas, ale na szczęście zaprzyjaźniła się z jakimś kumplem, więc ma z kim spędzać czas. Nie może się już doczekać kiedy wrócimy i pozdrawia was wszystkich- powiedziałam i zobaczyłam, że w momencie kiedy mówiłam o jej przyjacielu, Liam zrobił się nieco smutny. On ją kocha, tylko jeszcze o tym nie wie. Za to ja jestem już tego pewna. Z czystym sumieniem mogę zadzwonić do Niny i podzielić się z nią moimi spostrzeżeniami. Trochę źle czułam się z tym, że okłamałam Liam’a, ale robię to dla jego dobra. Ja też nie chciałam, żeby on ingerował w relacje pomiędzy mną, a Harry’m, a teraz jestem mu za to ogromnie wdzięczna.
- Chodźmy na tor saneczkowy- zaproponował Niall, który jako pierwszy wymyślił coś, żeby przerwać niezręczną ciszę. Wszyscy uśmiechnęliśmy się do siebie nawzajem  i obiegliśmy po bilety. Jako pierwszy jechał Lou, bo nikt nie odważył się jechać przed nim. Potem jechał Liam, ja, Harry, Niall Martyna, Aga, Zayn i Ania. Było świetnie. Mogłam się dobrze rozpędzić, bo Louis i Liam byli daleko przede mną. Gdy dojechała na górę chłopcy czekali na mnie.
- I jak wam się podobało?- zapytałam
- Super- odparł rozradowany Lou
- Nawet fajnie-  powiedział przygnębiony Liam. Było mi go szkoda jak patrzyłam jak się smuci. Do tego miałam wyrzuty sumienia, bo dałam się Ninie namówić na tą intrygę. Odeszłam na bok i zadzwoniłam do niej
- Cześć. Słuchaj przepraszam cię, ale ja się z tego wycofuję. Nie mogę patrzeć jak on cały czas siedzi przygnębiony.
- Dobra. Trudno jakoś sama sobie muszę dać radę.- powiedziała
- Nina wydaje mi się, że nie tędy droga. Ranisz go.
- A on mnie nie rani ignorując mnie kiedy ja go tak kocham? On sobie z tego nie zdaje sprawy i dlatego to robię. Chcę, żeby zrozumiał, że mnie kocha i rani jednocześnie.- powiedziała smutno
- A może ja z nim po prostu pogadam?- zaproponowałam
- O nie. Ja sama się tym zajmę. Już wiem nawet jak.
- Ok, ale gdybyś jednak się zdecydowała, to dzwoń, to z nim pogadam.
- Dzięki, ale nie skorzystam. Muszę kończyć. Pa.
- Pa- pożegnałam przyjaciółkę i wróciłam do pozostałych
 -Gzie byłaś?- zapytała Martyna
- Rozmawiałam przez telefon
- Z kim?- zapytał Harry
- Z przyjacielem- zażartowałam
- Z jakim? Znam go? Przystojny jest?- zapytał zaniepokojony chłopak
- Przyjaciel ma na imię Nina i myślę, że go znasz.- zaśmiałam się
- No wiesz co, a ja już się zaczynałem martwić
- I za to cię kocham- powiedziałam.
Przez półtorej, a może i dwie godziny chodziliśmy po Gubałówce korzystając z różnych atrakcji i kupując pamiątki, a później zjechaliśmy wyciągiem. Niall  był tym zachwycony tym pomysłem .Poszliśmy na Krupówki. Początkowo chodziliśmy wszyscy razem, ale  później podzieliliśmy się na dwie grupy: męską i żeńską. Po godzinie spotkaliśmy się znowu i postanowiliśmy wracać do domu na obiad.
- Nie mam już siły- stwierdziłam. Harry szybko podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
- Bez przesady nie jestem aż tak zmęczona. Dam radę iść.
- Ale ja się będę źle czuł jak będę widział, że się męczysz, a ja nic nie robię.  Jeśli mnie kochasz to nie marudź- zaszantażował mnie,  więc tylko westchnęłam głośno i  przytuliłam się do niego. Nagle usłyszałam jakieś obelgi, których nawet nie powtórzę. Spojrzałam przed siebie i spostrzegłam, że wyzwiska są skierowane do mnie. W odległości 2-3 metrów stał chłopak z mojej byłej klasy. Nie pamiętam jak miał na imię, bo ze względu na swoją wagę dostał nieciekawą ksywkę Pasztet. Wszyscy tak o nim mówili więc już maiło kto pamiętał jego imię, zwłaszcza,  że nie widzieliśmy się już dawno.
- Masz jakiś problem?- zapytał wściekły Harry
- Tak mam taki, że ta kaleka, którą trzymasz na rękach jest uśmiechnięta, a ja lubię patrzeć jak płacze.- powiedział jak gdyby nigdy nic Pasztet.
Wtedy Harry nie wytrzymał i postawił mnie delikatnie koło Louis’a , po czym podszedł i przywalił mojemu wrogowi. I wtedy się zaczęło…. Nie mogłam na to patrzeć. Louis przytulił mnie , żebym tego nie widziała, ale i tak słyszałam, ze pomiędzy chłopakami nawiązała się niezła bójka.  Strasznie bałam się o mojego chłopaka, bo Pasztet był od niego wyższy, cięższy i silniejszy. Na szczęście Liam pomógł Harry’emu i mój wróg  wystraszył się i uciekł. Spojrzałam na Harry’ego. Miał posiniaczoną twarz i podbite oko, a z ust i nosa ciekła mu krew. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie zrobiło mi się słabo. Nawet o tym nie pomyślałam. Myślałam tylko o tym, żeby jakoś pomóc Harry’emu  i żeby nic mu się nie stało.
____________________________________________________________
Jak wam się podoba rozdział? Według mnie nie jest zły, ale mógł być lepszy. Opinie pozostawiam wam. Dziękuję wam za wszystkie komentarze i wejścia. Następny rozdział postaram sie dodać w środę pod warunkiem, że pod tym pojawi się kila  komentarzy. Miłego czytania :)