piątek, 31 maja 2013

Rozdział 37

Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek.  Było prawie wpół do jedenastej . Harry’ego nie było w pokoju, bo pewnie już dawno wstał. Zeszłam na dół i zobaczyłam moje roześmiane przyjaciółki. Gdy mnie dostrzegły, zamilkły i spojrzały  na mnie po czym krzyknęły „cześć”.
- Gdzie chłopaki i Nina?- zapytałam
- Chłopcy pojechali na jakiś wywiad, a Nina jest u siebie w domu.- powiedziała Ania
- A wy co macie zamiar robić?
- Myślałyśmy, żeby iść do Nandos. Wybierasz się z nami? – zapytała Martyna
-Ale teraz?
-No a kiedy?
-Nie. Idźcie same. Ja nawet jeszcze śniadania nie jadłam, a pizza to nie najlepszy pomysł na ten posiłek.
-Ok to my idziemy. Niedługo powinna przyjść Nina, więc będziesz miała towarzystwo.
-Bawcie się dobrze- pożegnałam wychodzące dziewczyny.  Miałam beznadziejny humor. Lena się znalazła, ale to już nie jest ta sama osoba, którą znałam, a na dodatek zaczęłam poważnie myśleć o tym, co mówiła na temat Harry’ego. Może rzeczywiście my do siebie nie pasujemy? Przecież on jest ciągle zapracowany, a ja jestem osobą, która jak długo jest sama to zaczyna wariować. Do tego jestem straszną zazdrośnicą. Jak ja zniosę widok mojego chłopaka przytulającego się to fanek? Dziewczyny też mnie wkurzyły. Wiedzą w jakim teraz jestem stanie, a jak gdyby nigdy nic poszły sobie i mnie zostawiły. I tak się śmiały zanim weszłam. Na pewno mnie obgadywały. Poczułam się strasznie samotna. Niby wokół mnie było tyle osób, ale jak ich potrzebuję, to jakoś nikogo nie ma.  O czym ja myślę? Dziewczyno ogarnij się! Przecież chłopaki muszą pracować, a dziewczyny pytały się ciebie czy nie chcesz z nimi iść. W głowie miałam niezły mętlik. Wstałam, żeby wziąć sobie coś do picia. Nalałam soku do szklanki i już chciałam ja wziąć , gdy nagle  usłyszałam jakiś dźwięk, przez który upuściłam naczynie. Szklanka rozbiła się, a napój zalał całą podłogę. Nie wiedząc czemu, wybuchnęłam płaczem. Zaczęłam zbierać drobinki szkła, ocierając mokre od łez policzki. Do kuchni weszła Nina.
-Magd, co się stało?- zapytała zmartwiona i ukucnęła obok mnie. Ja nic  nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam na nią  nie wiedząc czy mam się cieszyć jej obecnością, czy zdenerwować się na nią. Dziewczyna pomogła mi sprzątać i po chwili podłoga była doprowadzona do porządku.
- To teraz powiesz mi co się stało?- zapytała, a ja przecząco pokiwałam głową, bo co jej miałam powiedzieć?  Że jestem głupia i wymyślam jakieś niestworzone rzeczy, które tak naprawdę się nie dzieją? Nina usiadła obok i patrzyła na mnie jakby z wyrazu mojej twarzy chciała wyczytać co się stało. W końcu stwierdziłam, że nie mogę patrzeć jak się martwi i postanowiłam powiedzieć je o moich obawach.
-Niepotrzebnie się martwisz.  Przecież Harry cie kocha, a my wszyscy jesteśmy z tobą.- powiedziała. Uśmiechnęłam się niepewnie i przytaknęłam pomyślałam, że  pewnie wzięła mnie za kompletną idiotkę, która martwi się o wszystko.
-Nie przejmuj się ja też czasem tak mam, że się o wszystko martwię. Każdy może mieć gorszy dzień.- powiedziała przytulając mnie.
*po południu*
-Cześć!- krzyknęło One Direction
- Cześć- odpowiedziałyśmy im bez większego entuzjazmu.
- A co wy takie znudzone siedzicie?- zapytał Zayn
- Oglądałyśmy film i tak nas wciągnął, że…- powiedziała Aga i pokazała na śpiącą Lenę.
-Wiem! Zorganizujemy wielką imprezę. Zaprosimy wszystkich możliwych znajomych…- rozkręcał się Louis
- Właściwie, to czemu nie?- stwierdziła Ania, której najwyraźniej ten pomysł się spodobał. Martyna i Aga tez ją poparły.
- A co wy na to?- zapytał nas Liam. Wymieniłyśmy z Niną  porozumiewawcze spojrzenia i mimo tego, że żadna z nas nie miała jakiejś szczególnej ochoty na imprezowanie do białego rana, zgodziłyśmy się. W ekspresowym tempie chłopcy zaczęli dzwonić do każdej możliwej osoby i zapraszać ją. Ania oraz  Martyna pojechały na zakupy  i po godzinie wszystko było gotowe. Pół godziny później zaczęli się schodzić goście.  Po kolejnej godzinie impreza trwałą w najlepsze, a alkohol lał się litrami. Właściwie to trzeźwe osoby można było policzyć na palcach jednej ręki. Wszyscy bawili się świetnie, a ja siedziałam sama jak palec. Nie znałam tu prawie nikogo, a z osób, które znałam do dogadania się był chyba tylko Liam, bo reszta była już pijana. Chętnie bym z nim pogadała, gdyby nie to, ze gdzieś przepadł.  Nic dziwnego, bo w takim tłumie dostrzec szukaną osobę jest naprawdę bardzo ciężko. Po chwili podeszła do mnie wysoka, szczupła blondynka.   To była Emma.
- Cześć!- przywitała mnie
-Hej1 jak się bawisz?- zapytałam, bo stwierdziłam, że powinnam być dla niej miła.
-Świetnie. Cieszę się, że Harry zaprosił mnie na tą imprezę.  
- Ale przyjechałaś tu aż z Holmes?
-Nie. Przez kilka najbliższych tygodni mieszkam u kuzynki w Londynie, bo u mnie w domu jest remont. Fajnie prawda? Będę się mogła częściej z wami spotykać.
-Fajnie…- powiedziałam już ze znacznie mniejszym entuzjazmem. Wtedy podszedł do nas kompletnie pijany Harry.
- Czemu tak siedzicie?- zapytał, ale my nic nie odpowiedziałyśmy
- Zatańczysz ze mną?- zapytał, a ja już  miała się podnieść, gdy Hazza wziął za ręce Emmę  i zaczęli tańczyć. Poczułam się jak ostatnia kretynka.
-Mówiłam…- powiedziała Lena, która pojawiła się nie wiadomo skąd.
-Niby co?- udawałam, ze nie wiem o co chodzi
- już ugania się za innymi. Popatrz na nią i na siebie. Ja na jego miejscu bez wahania wybrałabym ją. – powiedziała i jak nagle się pojawiła, tak nagle zniknęła zostawiając mnie w jeszcze gorszym humorze. Rozejrzałam się za kimś, z kim mogłabym pogadać, ale oprócz całujących się Niall’a i Martyny,  nikogo nie widziałam.  Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić, więc patrzyłam na mojego chłopaka tańczącego z zachwycona Emmą. W końcu piosenka się skończyła i wszyscy przestali tańczyć. Emma przytuliła Harry’ego i pocałowała go w policzek jednak niebezpiecznie blisko ust. Stwierdziłam, że nie mogę na to patrzeć i muszę to przerwać.  Podeszłam do nich i pociągnęłam Harry’ego za rękę.  Na początku próbował się wyrwać, ale kiedy zobaczył moją rozwścieczoną minę, poszedł za mną.
- Jesteś zła?- zapytał
- Nieee. Skąd ci to przyszło w ogóle do głowy?  Przecież czym miałabym się zdenerwować? A poza tym, nie widać, że jestem strasznie szczęśliwa i roześmiana?- zapytałam z ironią i sarkazmem.
- A to dobrze, bo już myślałem, że ktoś cię wkurzył- powiedział i opadł na oparcie kanapy zasypiając na nim momentalnie. I weź się tu człowieku z nim dogadaj. 
______________________________________________________________
Cześć! Co tam u Was? Jak Wam się podoba rozdział?  Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale naprawdę nie miałam kiedy.  W ogóle nie mam na nic czasu ostatnio. Nie mogę się już doczekać wakacji. Wtedy wreszcie sobie odpocznę i będę miała więcej czasu, żeby pisać :) Przepraszam za ewentualne błędy w rozdziale, ale boli mnie głowa i nie mam już siły sprawdzać. Mam nadzieję, że rozdział choć trochę Wam się podoba i że będziecie komentować :)

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 36



Usiadłam na krześle obok biurka, a Lena rozglądała się po moim pokoju.
-Kochasz go?- zapytała patrząc na moje zdjęcie z Harry’m stojące obok łóżka.
-Oczywiście, że tak. Czemu w ogóle pytasz?
-Bo jakoś nie widzi mi się ten wasz związek. On jest sławny, bogaty i może mieć każdą. Za miesiąc czy dwa mu się znudzisz i będziesz mieć złamane serce, a on znajdzie sobie ładniejszą.
- Nieprawda. Jak w ogóle możesz tak mówić? Nie znasz go, nie wiesz jaki  jest. Mnie też nie znasz. To kim byłam kiedyś, a to kim jestem teraz, to zupełnie dwie różne osoby.- krzyczałam, bo byłam na nią wściekła
-Widzę, że jesteś zaślepiona i nic do ciebie nie dociera, więc nie będę cię przekonywać, ale wspomnisz moje słowa.- powiedziała i już chciała wyjść, ale zatrzymałam ją.
- Miałaś mi powiedzieć, co się z tobą działo
- Nie zamierzam ci tego mówić. I tak nie zrozumiesz.
-Co? Dlaczego? Zrozum, nie jestem już dzieckiem.
-Serio? A właśnie tak się zachowujesz.
- A ty niby lepsza jesteś? Pojawiasz się nagle i mówisz mi co mam robić, a czego nie.
-Bo jestem twoją starszą siostrą
- To co? Nie jesteś moją matką. Nie masz prawa się tak wobec mnie zachowywać.
-Zerwij z nim!
-Co? Niby czemu? Już całkiem ci na ten pusty łeb padło?
- Mi nie, ale tobie tak! Nie widzisz, że on cię zmienił? Że jesteś inna?
-A skąd ty możesz to wiedzieć?  Ostatnio widziałaś mnie jak miałam 10 lat! Myślisz, że całe życie będę małą dziewczynką bawiącą się lalkami?- krzyczałam już naprawdę rozwścieczona, bo za kogo ona się ma? Pojawia się i mówi, że się zmieniłam, a nawet nie wie jaka byłam zanim poznałam Harry’ego.
-Rzuć go póki jeszcze czas!- powiedziała i trzasnęła drzwiami wychodząc z pokoju, a ja siedziałam patrząc się w nie. Zaczęłam żałośnie płakać. Tyle lat czekałam na ten moment, a gdy wreszcie się spotkałyśmy zaczęłam ją nienawidzić.
-Co się stało?- zapytała Martyna, która właśnie weszła do pokoju.
-Kazała mi zerwać z Harry’m. Myśli, że nie powinnam z nim być, bo jest sławny i jak tylko nadarzy się jakaś okazja to zdradzi mnie. Czy ja według ciebie się zmieniłam odkąd jesteśmy parą?
- Tak. Oczywiście, że się zmieniłaś, ale zdecydowanie na plus. Ciągle się uśmiechasz, jesteś szczęśliwa, a dawniej zobaczenie uśmiechu na twojej twarzy było niemal niemożliwe, bo cały czas byłaś smutna. Przestałaś się wszystkiego bać. Naprawdę to, że jesteście razem bardzo dobrze na ciebie wpływa.- powiedziała, ale ja dalej zanosiłam się płaczem.
- A jeśli ona miała rację? A jeśli ja faktycznie jestem tylko zabawką, którą wyrzuci, jak znajdzie ładniejszą?
-Chyba żartujesz! Przecież on nie jest taki, a poza tym ładniejszej nie znajdzie, bo uważa cię za najpiękniejszą na świecie.  Poczekaj chwilę.- powiedziała i wyjęła z kieszeni telefon. Wystukała coś na klawiaturze i schowała go z powrotem. Po chwili na korytarzu usłyszałyśmy krzyki
-Gdzie leziesz?
-Nie twój interes. Zjedź mi z drogi.
- Nie! Nie licz na to, że będę tolerowała to, że jesteś  z moją siostrą.- i to było ostatnie co usłyszałyśmy poza trzaskaniem drzwi w pokoju obok. Po chwili ktoś zastukał w szybę. To był Harry. Stał na naszym wspólnym balkonie i czekała aż któraś z nas go wpuści. Martyna podniosła się i otworzyła mu. Chłopak nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi, tylko od razu podbiegł do mnie.
- Co się stało?- zapytał ocierając mi łzy z oczu. Opowiedziałam mu o mojej kłótni z Leną i o tym co mówiła na temat naszego związku.
- I naprawdę myślisz, że tak bym postąpił? Że cię nie kocha i zostawię cię przy pierwszej lepszej okazji? Gdyby tak było myślisz, że biłbym się wtedy z tamtym chłopakiem dlatego, że cię obraził? Albo, że poleciałbym za tobą do Paryża?  Gdybym był taki, za jakiego ona mnie ma, byłbym z tobą tylko kiedy wszystko jest dobrze, a ja jestem z tobą zawsze.- powiedział przytulając mnie. Trochę mnie tym pocieszył, ale nadal nie byłam w stanie się uśmiechnąć.  Martwił mnie fakt, ze Lena tak się zmieniła. Kiedyś miła, pogodna i przyjacielska dziewczyna, a teraz zło wcielone.
-Wiecie, ja może już pójdę, nie będę wam przeszkadzać. Magda masz się komu wyżalić, więc ja idę. Pogadajcie sobie spokojnie- powiedziała Martyna i wyszła.
- Wiesz, może ona się źle czuje z tym, że tyle czasu cię nie widziała i chciałaby coś zrobić, żeby pokazać ci, że się o ciebie martwi, ale nie umie tego dobrze okazać.
- Nie wiem. Może masz rację, ale to nie zmienia faktu, że była dla mnie wredna. Myślisz, że jestem brzydka?
-Co? Dlaczego miałbym tak Myślec?
-Bo powiedziała, że ty niedługo pewnie znajdziesz sobie ładniejszą  dziewczyną i jednocześnie dała mi do zrozumienia, że ja do miss piękności nie należę.
- Bo ty faktycznie do nich nie pasujesz, bo ty nie jesteś sztuczna i plastikowa.
I know you're never loved the sound of your voice on tape, You never want to know how much you weigh. You still have to squeeze into your jeans, But you're perfect to me. - zaśpiewał akcentując ostatnią linijkę.
-Coś ci pokażę- powiedział i wyjął telefon, po czym wszedł na swój profil na twitterze. Było tam nasze wspólne zdjęcie, a pod nim oczywiście kilkaset komentarzy. Pierwszy, który przeczytałam wyglądał mniej więcej tak: „mimo tego, że przez moją zazdrość nigdy jakoś szczególnie nie polubię twojej dziewczyny, to muszę stwierdzić, że jest śliczna i pięknie razem wyglądacie…”
-Jej- powiedziałam zdziwiona.
No widzisz. Jak mi nie wierzysz, to moim fankom uwierz. W końcu one zawsze mają rację.- zaśmiał się. Ja też odruchowo się uśmiechnęłam.
-No wreszcie mi się udało.- powiedział
-Co?- zapytałam zdziwiona
- Rozweselić cię.  Wiesz co muszę pogadać z Leną i zapytać ją co ona do mnie ma, bo jestem tego ciekaw.  Może uda mi się dowiedzieć co się z nią działo jak jej nie było.
- Lepiej poczekaj z tą rozmową do jutra, bo dzisiaj nie ma humoru.
- Dobra, ale obiecuję, że jak mnie wkurzy, to jej wygarnę wszystko co o niej myślę.
- Ok. Mów jej co chcesz, byleby była taka jak dawniej. Kiedyś się nie wywyższała, traktowała wszystkich jak równych sobie, a teraz wszystkich ma za niedojrzałe bachory, z którymi są same problemy.- powiedziałam smutno
-Nie przejmuj się, może się zmieni- powiedział całując mnie w czoło. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego. Chłopak głaskał mnie po plecach. Spojrzałam na jego zielone oczy, a on pocałował mnie.  Odpowiedziałam mu tym samym. Harry uśmiechnął się i posadził mnie na swoich kolanach. Uśmiechnęłam się patrząc mu głęboko w oczy i zbliżyłam swoje wargi do jego malinowych ust. Nagle ktoś z hukiem otworzył drzwi
- A co wy tu robicie?!- wrzeszczała wyraźnie wściekła Lena. Spojrzeliśmy na nią zdezorientowani, jednak nie odsunęliśmy się od siebie.
- Harry wynocha! Idź do siebie i daj jej wreszcie święty spokój!- powiedziała pchając go w kierunku drzwi. Chłopak jakoś szczególnie nie protestował, więc moja siostra szybko zamknęła za sobą drzwi i zostawiła mnie samą. Usłyszałam szczękniecie zamka w drzwiach i zrozumiałam, że Lena mnie zamknęła. Ale kiedy ona zdążyła wziąć klucz? Na balkonie zobaczyłam Harry’ego.
- Chodźmy do mnie- powiedział i trzymając się za ręce poszliśmy do jego pokoju. Chłopak przekręcił klucz w drzwiach, żeby nikt się do nas nie dobijał.
- Spać mi się chce- stwierdziłam kładąc się na łóżku. Harry zgasił światło po czym ułożył się koło mnie i cichutko zaczął śpiewać „Moments”. Bardzo lubiłam tę piosenkę, więc uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego w skupieniu słuchając tego spokojnego i ciepłego głosu. Później zaśpiewał jeszcze „Gotta be you”, a ja zasnęłam z uśmiechem na twarzy
_______________________________________________________
Cześć! Jak Wam się podoba rozdział? Według mnie wyszedł mi okropnie i jest strasznie nudny, ale możne Wam chociaż trochę się spodoba. Przepraszam, że jest taki kiepski, ale nie miałam jakoś weny. ostatnio w ogóle nie mam zapału ani chęci do pisania. A właściwie nie miałam, bo dzisiaj zauważyłam, że zaczyna mi wracać chęć do pisania,a to już połowa sukcesu. Dziękuję Wam za te wszystkie miłe komentarze. Bardzo mnie to motywuje i poprawia mi humor. A dałybyście radę napisać pod tym rozdziałem 12? Byłabym Wam bardzo wdzięczna:) Naprawdę czym więcej komentarzy, tym bardziej chce mi się pisać, dlatego bardzo Was proszę i dziękuję tym, którzy zawsze komentują :D

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 35



*Liam*
- I co z Magdą?- zapytał Harry’ego Lou
- Nareszcie zasnęła. Całą nos nie spała i martwiła się, co będzie jak spotka się z Leną. – powiedział Hazza
- A ty pewnie razem z nią. Idź spać, a ja powiem im dokładniej o co chodzi- powiedziałem. Harry nie protestował. Pobiegł do siebie i po chwili spał jak kamień. Dokładną historię Leny znałem tylko ja, Hazza i Martyna, a reszta tyle, ile dziś rano Martyna im powiedziała. zastanawialiśmy się teraz, co zrobić, żeby jakoś pomóc naszej przyjaciółce, ale stwierdziliśmy, że jedyne co możemy zrobić, to wspierać ją chociaż to pewnie niewiele da. Zadzwoniliśmy do mamy Magdy. Kobieta powiedziała nam, że jej starsza córka jest w domu i chce przylecieć do Londynu, żeby zobaczyć się z siostrą jutro powinna być u nas. Stwierdziliśmy, że musimy powiedzieć o tym Magdzie, ale nie chcieliśmy jej budzić. W końcu Martyna stwierdziła, że pójdzie z nią pogadać. 

*Martyna*
Niepewnie otworzyłam drzwi do pokoju mojej przyjaciółki. Zobaczyłam, że dziewczyna siedzi na łóżku i ogląda album ze zdjęciami.
- Hej, wszystko ok?- zapytałam
- Tak.- odpowiedziała nie przestając wpatrywać się w zdjęcia. – Powinnam się cieszyć, że wreszcie się znalazła, a Jasie boję. Boję się, że się nie dogadamy.
- Przecież wy zawsze się rozumiałyście. Niby czemu teraz miałoby być inaczej? Fakt, nie widziałyście się trochę, ale przecież  to jest ta sama dziewczyna co kiedyś. Pamiętasz, zawsze jak byłyśmy małe, to ona bawiła się z nami, czy jak się pokłóciłyśmy to starała się  nas pogodzić.
- Masz rację. Wtedy byłyśmy nierozłączne, to teraz też się dogadamy.  Powiedziała uśmiechnięta i wstała
- Gdzie idziesz?- zapytałam
- Musze coś zjeść, bo jest już chyba koło dwunastej, a ja jeszcze nic nie jadłam
- Haha. Mi nie musisz tego tłumaczyć. Jestem dziewczyną Niall’a na tyle długo, że zdążyłam się przyzwyczaić do napadów głodu- powiedziałam radośnie i pobiegłyśmy do kuchni. Zaczęłam przygotowywać dla Magdy śniadanie.
- Lou, Zayn! Obudźcie Harry’ego, bo nikomu nie będzie się chciało znowu śniadania robić.- powiedziałam i po chwili usłyszałam krzyki na górze. Następnie zobaczyłam jak chłopcy niosą zaspanego Hazzę na dół. Razem z Magdą zaczęłyśmy się śmiać, bo wyglądało to uroczo, ale też komicznie. W końcu posadzili go przy stole i poszli do pokoju obok oglądać film. Skończyłam przygotowywać posiłek i zostawiłam moich zaspanych przyjaciół samych.  Usiadłam koło Niall’a i przytuliłam się do niego. Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Cały dzień zleciał nam jakoś szybko i dosyć nudno.

*Maga* (następnego dnia)
Wstałam wcześnie, bo nie mogłam się doczekać spotkania z Leną.  Szybko umyłam się i ubrałam. Po moja siostrę mieliśmy jechac dopiero za godzinę, ale ja siedziałam jak na szpilkach i co chwila spoglądałam na zegarek. Po chwili do pokoju weszła Nina.
-Cześć!- przywitała mnie, a ja tylko uśmiechnęłam się.
- Nina, pojedziecie ze mną na lotnisko?- zapytałam przerywając głucha cisze.
- Jeżeli chcesz, to możemy jechać, ale myślę, że lepiej będzie jak my zostaniemy w domu i dopiero tutaj się z nią spotkamy. Wtedy pierwsze emocje już opadną i będziemy mogli spokojnie porozmawiać. A poza tym pomyśl, jak ty byś się czuła na jej miejscu, gdybyś zobaczyła taki tłum. Weź tylko Harry’ego.
- Masz rację, poczułaby się dziwnie gdyby nas wszystkich zobaczyła. Idę obudzić Harry’ego- powiedziałam niepewnie uśmiechając się do niej.
- Nie martw się tak. Będzie dobrze.
Poszłam do pokoju mojego chłopaka, który oczywiście spał jak zabity.
- Harry, obudź się.- powiedziałam dosyć cicho i łagodnie, ale on nawet nie drgnął. -Harry!!-Zaczęłam krzyczeć, lecz to też nic nie dawało. Zaczęłam go łaskotać i wreszcie się obudził.
- Jedziemy już?- zapytał
-Tak. Wstawaj szybko.- powiedziałam i wyszłam. Po chwili chłopak stał już obok mnie ubrany i uczesany. Pojechaliśmy na lotnisko. Samolot miał przylecieć za 10 minut, więc siedzieliśmy na ławce i niecierpliwie spoglądaliśmy na zegarki. Wreszcie maszyna wylądowała i zobaczyłam wysiadających ludzi , lecz w żadnym z nich nie umiałam poznać mojej siostry. W naszą stronę kierowała się wysoka dziewczyna. Miała czarne, proste włosy i podobne do moich, niebieskie oczy.
-Magda?- zapytała niepewnie
- Tak to ja. Lena jak ty się zmieniłaś.
- Tak, sporo czasu minęło odkąd się ostatnio widziałyśmy i to dlatego. Ty też nie jesteś już taka małą dziewczynką, którą byłaś. A to kto?- zapytała patrząc na Harry’ego
- To mój chłopak, Harry.- powiedziałam, a dziewczyna wybałuszyła oczy
- Jak cie ostatnio widziałam miałaś jakieś dziesięć lat, a teraz masz już chłopaka. Jej naprawdę sporo się zmieniło.
- Tak masz rację. A.. Lena. Mogę cię o coś zapytać? Dlaczego wyjechałaś? Dlaczego przestałaś się z nami kontaktować? Wiesz ile ja nocy przepłakałam po twoim odejściu? Codziennie czekałam na telefon od ciebie, ale nigdy się nie doczekałam.
- Przepraszam. Nie chciałam, żeby tak wyszło.
- Ale gdzie ty byłaś? Czemu nie dzwoniłaś?
- Magda, to jest strasznie długo historia, a to nie czas i nie miejsce. Możemy pogadać o tym później?
- Dobra. Chodźmy do domu..
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Lena czuła się trochę nieswojo , ale próbowała jakoś podtrzymać rozmowę.
- Od dawna jesteście razem
- Nie aż tak długo, ale wcześniej byliśmy przyjaciółmi. Poznaliśmy się jakoś pod koniec roku szkolnego.- odpowiedziałam
- I mieszkacie razem?
- Tak, ale nie tylko my. Mieszkają z nami jeszcze koledzy Harry’ego z zespołu i moje przyjaciółki.
- Jesteś w zespole? Jakim?- zapytała zaciekawiona
- One Direction.  Kojarzysz?- zapytał
- Nie. Nic mi ta nazwa nie mówi.- powiedziała. Zdziwiło mnie to trochę, bo przecież chłopcy są znani na całym świecie i ciężko o nich niczego nie słyszeć. Dojechaliśmy do domu i wysiedliśmy z auta.
-Jej. Nieźle się tu urządziliście.- powiedziała, gdy zobaczyła budynek.  Weszliśmy do środka, gdzie wszyscy o czymś rozmawiali.  Przedstawiłam im Lenę i przypomniałam jej kim jest Martyna. Oczywiście moja siostra nie mogła uwierzyć, że tak się zmieniła itd. Opowiedziałyśmy jej o tym, jak poznałyśmy chłopaków i o tym, co się od tego czasu wydarzyło, a chłopcy mówili jej o zespole i ogólnie o sobie. W ten sposób przegadaliśmy kilka godzin, ale tak naprawdę to my mówiliśmy, a Lena słuchała. W końcu Nina powiedziała, ze musi iść do domu, więc Liam poszedł ją odwieść, a reszta skorzystała z okazji, że można się ulotnić i właśnie to zrobiła.  Zostaliśmy tylko ja, Lena i Harry.
- Może wreszcie ty powiesz nam co działo się u ciebie przez te wszystkie lata?
- Dobra powiem ci, bo mi nie odpuścisz, ale chodźmy gdzie indzie. Chcę  porozmawiać z tobą w cztery oczy.
- W takim razie chodźmy do mojego pokoju- powiedziałam puszczając dłoń Harry’ego  i zaprowadziłam Lenę do mojego pokoju.
____________________________________________________
Cześć! Jak Wam się podoba rozdział? Według mnie jest taki sobie, ale ocenę pozostawiam Wam. Dziękuje za wszystkie miłe komentarze i mam nadzieję, że ten rozdział też chętnie skomentujecie:)
A czy któraś z Was była wczoraj na koncercie chłopców? Ja niestety nie mogłam, chociaż bardzo bym chciała:( Jeśli któraś z Was była to powiedzcie jak było, chociaż domyślam sie, że świetnie. Boże to ich wykonanie "My heart will go on". Normalnie padłam na kolana.

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 34



Poszłam do pokoju mojego chłopaka. To, co tam zobaczyłam kompletnie mnie zaskoczyło. Harry leżała na łóżku, a obok niego znajdował się Louis, który bawił się jego włosami. Chłopcy  przytulali się i byli tak sobą zajęci, że nawet mnie nie zauważyli.  Nie chciałam im przeszkadzać, więc wyszłam. Czułam się trochę dziwnie, ale nie byłam zła. Właściwie, byłam pozbawiona wszelkich emocji i uczuć. Poszłam tam, gdzie mnie nogi poniosły, czyli do kuchni. Tam zastałam Niall’a, który oczywiście jak zwykle jadł. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jego włosy były… rude. Co się dzisiaj dzieje? Czy ja wariuję?
-Niall, co się stało z twoimi włosami?
- A niby co się miało stać? Przecież zawsze takie były.- powiedział i wrócił do jedzenia kurczaka. Postanowiłam pójść gdzie indziej, bo wiedziałam, że z nim się nie dogadam. Poszłam zobaczyć co robi Martyna i może od niej się czegoś dowiedzieć. Bez pukania weszłam do jej pokoju i prawie przewróciłam się, gdy spojrzałam, co robi moja przyjaciółka. Siedziała u Zayn’a na kolanach. Byli do siebie przytuleni tak mocno, że nie dzieliły ich nawet milimetry.  Siedzieli tak całując się i nie widząc świata poza sobą. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Czułam się kompletnie samotna i bezradna.  Wszyscy zachowują się tak dziwnie. Nawet mnie nie zauważają. Jakbym była powietrzem. Jedynie Niall, niechętnie, ale jednak odezwał się do mnie.  Zrezygnowana poszłam do Liam’a, bo stwierdziłam, że jeśli nie on, to już nikt mi nie pomoże. Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaka siedzącego przy oknie i patrzącego niewidzącym wzrokiem na coś za szybą. Gdyby nie to, że był jakiś nieobecny, to wszystko z nim było w porządku.
-Liam..-szepnęłam cicho, a on odwrócił ku mnie głowę. Miał takie dziwne oczy. Wręcz przerażające. Uśmiechnął się delikatnie i bez słowa złapał mnie za rękę po czym przyciągnął do siebie.  Przeczesałam jego włosy, a on zaczął mnie gładzic po policzku.  Bałam się go, ale jednocześnie nie chciałam stamtąd odejść. To była jedyna osoba, która się mną zainteresowała. Chłopak znów się uśmiechnął i skierował wzrok na okno. Zobaczyłam, ze przed naszym domem stoi czarny samochód, obok niego dwaj mężczyźni w kominiarkach, którzy porywają Anię. Spojrzałam prosto w oczy Liam’a i spostrzegłam, że są jakby metalowe. Przestraszyłam się i zaczęłam krzyczeć. Chciałam uciekać, ale on mocno mnie trzymał.
-Magda! Magda! Obudź się! – usłyszałam głos Harry’ego. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w swoim pokoju, obok mnie siedzi Harry.
- Co… co się dzieje?- zapytałam zdezorientowana
- Miałaś zły sen i krzyczałaś, więc przybiegłem. Spokojnie, już wszystko jest dobrze. - powiedział uspokajającym głosem.
-To było straszne…
-Opowiedz mi, co się stało.- powiedział i zapalił lampkę. Opowiedziałam mu o moim dziwnym śnie, a on przez ten cały czas przytulał mnie i głaskał po głowie.
- Nie masz się już czego bać. To był tylko koszmar.- powiedział próbując mnie uspokoić. Za oknem szalała burza, więc było strasznie ciemno z wyjątkiem momentów, gdy nagle jakaś błyskawica rozświetlała pochmurne niebo. Zrzuciłam z siebie kołdrę i podniosłam się z łóżka.
- Gdzie idziesz?- zapytał zdziwiony Harry
- Dopóki nie zobaczę, że wszystko jest ok, nie uspokoję się- powiedziałam, a on zamiast zaprotestować i powiedzieć, że to niedorzeczne biegać w środku nocy po domu i sprawdzać coś, co jest oczywiste, złapał mnie za rękę i podeszliśmy do drzwi naprzeciwko. Cicho zapukałam i o dziwo usłyszałam „proszę”.. nacisnęłam na klamkę i zobaczyłam twarz Liam’a oświetloną światłem z komórki.
-Coś się stało? Co wy tu robicie? – zapytał
- A nie, nic. – powiedziałam spokojnie, bo wyglądał całkiem normalnie, a najważniejsze, jego oczy były takie, jak zawsze.
- a ty co robisz? Czemu jeszcze nie śpisz?- zapytałam
- Pisze z Niną i tak się jakoś zagadaliśmy.- powiedział niepewnie się uśmiechając
- To my już ci nie przeszkadzamy. Dobranoc.- powiedzieliśmy i wyszliśmy. Dalej był pokój Niall’a. Harry cicho otworzył drzwi i zobaczyłam, że blondyn leży przytulony do Martyny i oboje śpią z uśmiechami na twarzach.  Tak obeszliśmy wszystkie pokoje i upewniłam się, że wszystko jest ok. weszłam pod kołdrę i położyłam się przy ścianie, robiąc miejsce Harry’emu.
- Zostaniesz ze mną?- zapytałam
- No pewnie.- powiedział i już leżał obok mnie. Przytuliłam go mocno i położyłam głowę na jego torsie.  Chłopak delikatnie mnie pocałował.
- Nie ma to jak całować się w środku nocy. A tak w ogóle, to która jest godzina?- zapytałam
- Nie mam pojęcia.- powiedział znów mnie całując.
- Na szafce obok łóżka leży mój telefon. Zobacz, która jest- poprosiłam. Chłopak teatralnie westchnął po czym odkleił się ode mnie i sięgnął po moją komórkę.
- Dostałaś jakiegoś sms’a.
-Co? Od kogo?
- A skąd mam wiedzieć! To ja ciebie powinienem zapytać z kim romansujesz w środku nocy.
- Jakbyś nie zauważył, to z tobą. Pokaż mi ten telefon- powiedziałam cmokając go w policzek. Przeczytałam wiadomość i bezmyślnie gapiłam się w wyświetlacz.
- Co się stało?- zapytał, a ja nie odpowiedziałam, tylko podałam mu telefon.
- „Znaleźliśmy ją-mama”- przeczytał na głos i podobnie jak ja nie wiedział, co ma robić.
- Powinnaś się cieszyć.- powiedział niepewnie
- Chyba tak…- powiedziałam, chociaż nie wiedziałam, co mam o tym myśleć, bo z jednej strony tęskniłam za siostrą i chciałam się z nią spotkać, a z drugiej nie umiałam zapomnieć o tym, że nas zostawiła. Bałam się, że nie będę już potrafiła z nią rozmawiać.
Cześć:) Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale cały dzień nie było mnie w domu. Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze. Od razu pisać się chce jak się coś takiego widzi. Jesteście wspaniałe :*
A jak Wam się podoba ten rozdział? Początek namieszał Wam trochę w głowach?