niedziela, 29 grudnia 2013

Liebster Awards

Ogromnie dziękuję autorce bloga http://incrediblelove2.blogspot.com za nominację do liebster awards. Kiedyś już otrzymałam takie wyróżnienie i podawałam blogi, które ja nominuję, dlatego tym razem odpowiem tylko na pytania, bo swoje ulubione opowiadania już podałam :)  Chciałabym jeszcze powiedzieć, że kiedyś, chyba jeszcze raz czy dwa zostałam nagrodzona takim wyróżnieniem, ale nie odpowiedziałam wtedy na pytania, przepraszam autorki tamtych blogów, nie miałam wtedy czasu, potem zapomniałam, a jeśli już mi się przypomniało to nie mogłam znaleźć linków do Waszych blogów, więc przepraszam i w tym miejscu dziękuję również Tym, na których pytania nie odpowiedziałam.

A oto pytania które mi teraz zadano:
1. Jak masz na imię?
Magda :)
2. Ile masz lat?
16 :)
3. Czy masz jakieś zwierzę?
Niestety nie, ale kiedyś miałam królika :)
4. Czy masz jakieś rodzeństwo? Jeśli tak to jakie?
Tak, mam młodszą siostrę
5. Jaki jest twój wymarzony zawód?
Nie mam pojęcia... Chciałabym w przyszłości móc pisać, bo bardzo to lubię, więc może byłaby to praca w jakiejś gazecie lub wydawanie własnych książek...
6. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Fioletowy
7. Czy lubisz Londyn?
Kocham ♥ Tak samo jak Holmes Chapel,  Wolverhampton, Mullingar, Doncaster i Bradford ;)
 8. Jakiej muzyki słuchasz?
Najczęściej to One Direction, ale lubię też Eda Sheeran'a, Selenę Gomez i wiele innych wykonawców, a czasem pojedyncze piosenki danej osoby. Głównie jest to pop :)
9. Gdzie mieszkasz?
W mieście
10. Ulubione święto?
Chyba Boże Narodzenie. Te święta mają w sobie magię.
11. Ulubiony przedmiot szkolny?
Język polski, angielski i  chyba geografia :)

Rozdział 49

*Kilkanaście dni później* *Ania*
-Louis nie widziałeś mojego paszportu? Nie mogę go znaleźć.
- Niesyte nie, a ty nie widziałaś gdzieś tej mojej granatowej bluzy? Powinna chyba być gdzieś u ciebie, bo pożyczałem ci ją ostatnio jak byliśmy nad jeziorem i tak się zimno zrobiło. To chyba przedwczoraj było
- A już wiem. faktycznie chyba jest u mnie w szafie.- powiedziałam i zaczęłam szukać ubrania.  Mój chłopak pożyczył mi tę bluzę gdy trzęsłam się z zimna. Jak ja mogłam się bać, ze on mnie skrzywdzi? Przecież jest taki wspaniały, kochany, tak się o mnie troszczy.
- O jest. Dziękuję za pożyczenie jej.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek. chłopak przytulił mnie do siebie i podniósł mnie okręcając się wokół własnej osi.
- Dla ciebie wszystko- odpowiedział i poszedł do swojego pokoju zostawiając mnie nad prawie pustą walizką. Pierwszy raz w życiu miałam lecieć do USA i kompletnie nie wiedziałam co mam ze sobą zabrać. A zostało już tak mało czasu... Że też musiałam zostawić wszystko na ostatnią chwilę, nie mogłam zrobić tak jak Nina i spakować się wcześniej? Ale w sumie prawie wszyscy się teraz pakują, spokojnie jest jeszcze dużo czasu, przecież samolot mamy dopiero wieczorem. Starałam się jak najszybciej mobilizować do pracy i po jakiejś godzinie było już widać całkiem niezły efekt. Poszłam na chwilę do kuchni żeby się czegoś napić. gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam Nialla zajadającego się kanapką.
- A ty już jesteś gotowy do podróży?- zapytałam
- Można tak to nazwać. Wpakuję pierwsze lepsze rzeczy i będzie dobrze. Po co się starać?  Fanki i tak mnie kochają, Martyna nienawidzi.
- Niall, nie myśl tak.  Przecież ona cię kocha. Na pewno. Jest na ciebie zła, ale to minie. zobaczysz, ze jeszcze będzie tak jak kiedyś.
- Obyś miała rację.
                                                                          ***
Dzień zleciał nam szybko i bardzo pracowicie. Trzeba było zostawić dom w jako takim stanie, nie zapomnieć o niczym i ogarnąć tych wariatów. Zdecydowanie ja, jako dziewczyna Louisa mam w takich sytuacjach najtrudniej.

*Magda*
Gdy byliśmy już na lotnisku i czekaliśmy na odprawę, chłopcy poszli rozdać kilka autografów, a my czekałyśmy na nich w bezpiecznej odległości. Patrzyłam na tych wszystkich spieszących się ludzi i jak zwykle zaczęłam się trochę denerwować. Nie wiem czemu, ale to uczucie zawsze towarzyszy mi przed podróżą, a już zwłaszcza samolotem. Z jednej strony się nią cieszę, a z drugiej miliony czarnych scenariuszy przebiegają po mojej głowie. Taki już mam specyficzny charakter i choćbym nawet bardzo chciała, nie zmienię tego.  Po kilkunastu minutach przyszli chłopcy i już za chwilę wszyscy siedzieliśmy w samolocie. Byłyśmy strasznie podekscytowane tą podróżą, bo żadna z nas nie była wcześniej w Ameryce.  Dobrze, że lecimy kilka dni wcześniej, bo będziemy mieć czas, żeby pozwiedzać i pochodzić po sklepach. Prowadziłyśmy dyskusje na temat tego, czego najbardziej nie możemy się doczekać, a chłopcy, widząc nasz entuzjazm, zaczęli wspominać ich pierwszy lot do USA. Przez jakieś dwie godziny gadałyśmy, jak nakręcone, aż chyba w końcu omówiłyśmy wszystko, co w tej chwili przychodziło nam do głowy. Byłyśmy dość zmęczone, bo ten dzień był strasznie zabiegany, a poza tym było już późno. Zwinęłam się w kłębek i zaczęłam wpatrywać się w szybę. Wszędzie wokół było ciemno, jedynie, gdy przelatywaliśmy nad jakimś miastem, widzieliśmy jasne punkty. Przymknęłam oczy, żeby szybciej zasnąć. Kilka minut później Harry przykrył mnie kocem i pocałował w czoło. Miałam już tak ciężkie powieki, że nawet nie dałam rady ich podnieść, żeby spojrzeć na chłopaka. Szybko zasnęłam, ale co chwilę się budziłam, bo dokuczał mi ból serca. Lekarz ostrzegał mnie, że w samolocie mogę czuć się nie najlepiej, ale poza tym nic złego nie powinno się dziać. Nie chciałam budzić Harry’ego, który tak słodko spał na siedzeniu obok. Na szczęście nie tylko ja cierpiałam an bezsenność. Zobaczyłam, że Liam też nie śpi.
 -Wszystko dobrze?- zapytał
- Tak, tylko trochę źle się czuję, ale u mnie to normalne podczas lotu. A ty czemu nie śpisz?
- Jakoś nie mogę zasnąć. Denerwuję się tym koncertem i ty, czy uda nam się zdobyć nagrodę.
- Domyślam się, że to dla was ogromny stres, ale dacie sobie radę. Zawsze dajecie. Wiadomo, ze chcecie, żeby wszystko poszło po waszej myśli, ale nie ma co się tym martwić.  Na pewno pójdzie wam świetnie. A co do nagrody, to myślę, ze fani was nie zawiodą i na pewno na was głosowali.
- Mam taką nadzieję. To samo mi mówiła Nina. Bardzo mnie wspiera, kiedy mam chwile zwątpienia. Cieszę się, że ją mam.
 - jesteście świetną parą. I pomyśleć, że na początku jakoś nie do końca wszystko się między wami układało.
- To tak jak z tobą i Harrym. To też było niezłe. Ty zakochałaś się w nim, on w tobie, ale żadne z was nie miało odwagi się do tego przyznać.
- O tak. Dobrze, ze trochę zaczęliście się wtrącać i pomogliście nam nieco, bo tak to może do tej pory balibyśmy się sobie nawzajem wyznać uczucia. Dziękuję ci. Gdyby nie twoja pomoc wtedy  kto wie jakby to wszystko teraz wyglądało.
- Nie ma za co. Ty też mi pomogłaś. Uświadomiłaś mi, że kocham Ninę i teraz oboje jesteśmy szczęśliwi.- powiedział
Przez jakiś czas rozmawialiśmy jeszcze jak to wyglądały moje początki znajomości z chłopakami, jak teraz nam się układa w naszych związkach i o masie innych rzeczy. Liam to naprawdę wspaniały przyjaciel. Chłopak chętnie dotrzymałby mi towarzystwa do końca lotu, ale był tak zmęczony, że oczy same mu się zamykały. Kiedy wylądowaliśmy w Nowym Jorku było koło południa. Bez większych problemów wydostaliśmy się z lotniska i pojechaliśmy do naszego hotelu.  Budynek był wspaniały. Znajdował się blisko centrum, ale jednocześnie był nieco na uboczu. Z tyłu znajdował się basen, korty tenisowe i wiele innych atrakcji.  Kiedy weszłam do pokoju, który miałam dzielić z Niną i Martyną, byłam zachwycona. Stały tam trzy ogromne łóżka, piękne meble, kwiaty w wazonie, a na kremowej ścianie wisiał obraz przedstawiający plażę i błękitne morze.  Byłam tak zmęczona, ze marzyłam tylko o tym, żeby rzucić się na łóżko i przespać resztę dnia. Niestety nie zdążyłam zrealizować swoich planów, bo do pokoju wpadli wszyscy pozostali. Louis i Harry jak zwykle się z czegoś śmiali i gonili się wokół wszystkich jak dzieci, Niall coś jadł, Liam przytulał się do swojej dziewczyny, a Zayn zrobił dokładnie to, o czym ja marzyłam, czyli położył się na jednym z łóżek. Agnieszka i Ania stanęły obok nas i z rozbawieniem przyglądały się wygłupom Hazzy i Lou. Po jakimś czasie nasi wariaci uspokoili się do tego stopnia, że dało się z nimi porozmawiać.
- To co dzisiaj robimy?- zapytała Ania
- Możemy iść na basen, albo pozwiedzać miasto. Co wolicie?- zaproponował Liam
- Ja się nigdzie nie ruszam. Nie mam już siły. Zostaję tutaj.- powiedział Zayn, który jeszcze nie podniósł się z łóżka.
- Ja też- poparłam go i położyłam się na łóżku obok.
- Ja bym poszedł coś zjeść- stwierdził Niall, który właśnie kończył przeżuwać kanapkę. Oczywiście wszyscy parsknęli śmiechem, a on nie widział nic śmiesznego w tym, że jest głodny. W końcu stanęło na tym, że ja, Harry, Zayn i Martyna zostajemy w pokoju, Niall, Aga , Liam i Nina idą do jakiejś restauracji, a Louis i Ania wybierają się na basen. Przytuliłam się do poduszki i niemal od razu zasnęłam. Obudziłam się jakieś dwie godziny później, kiedy wszyscy moi przyjaciele już wrócili i siedzieli w naszym pokoju. Aż dziwne, ze udało im się być na tyle cicho, żeby mnie nie obudzić. Postanowiliśmy darować sobie dzisiaj zwiedzanie i skorzystać z atrakcji znajdujących się an terenie hotelu. Poszliśmy na korty tenisowe. Nikt z nas nie umiał grać, ale dzięki temu było bardzo wesoło. Każdy z nas leżał na ziemi, bo wszyscy graliśmy z takim poświęceniem, ale nikt szczególnie nie ucierpiał. Chłopaki, jak to zwykle oni, robili z siebie wariatów, a Agnieszka robiła im od czasu do czasu zdjęcia. Najbardziej podobały mi się te, na których chłopaki trzymają rakiety jakby grali na gitarach oraz fotografie z ich udawanej wojny, an której karabinami były również rakiety tenisowe. W końcu cali brudni i kompletnie wyczerpani udaliśmy się do swoich pokoi.  Kiedy doprowadziliśmy się do porządku, zaczynało się już powoli ściemniać. Poszliśmy na dwór i usiedliśmy w miejscu, gdzie właśnie rozpalano ognisko. Niall pobiegł po gitarę i za chwilę siedzieliśmy wokół żarzącego się drewna śpiewając różne piosenki. W pewnym momencie dołączyła się do nas mała grupka złożona z kilku dziewczyn i podobnej liczby chłopaków.  Zaprosiliśmy ich do siebie. Było widać, że dziewczyny są fankami zespołu, bo bardzo cieszyły się z tego spotkania i wypytywały chłopaków o różne rzeczy, ale na szczęście nie piszczały na ich widok. To były takie prawdziwe Directioners, które cieszyły się z tego, że mogły spełnić swoje marzenie i spotkać idoli. Znały chłopaków na tyle na ile mogły, bo wiadomo, że z Internetu wszystkiego się nie dowiedzą i akceptowały nas jako ich dziewczyny, co jest dla nas bardzo ważne i miłe, bo przykro jest słuchać jak nieraz fanki mówią przy nas, że chłopcy byliby szczęśliwsi bez nas. Ogólnie te dziewczyny były bardzo miłe, zresztą jak ich przyjaciele. Wiadomo, nie byli fanami chłopaków, One Direction mają raczej więcej wielbicieli wśród dziewczyn,  ale nie wyśmiewali ich, ani nie zachowywali się nieprzyjemnie. Traktowali ich jak zwykłych chłopaków, z którymi siedzą przy ognisku.  Ten wieczór upłynął nam bardzo miło.  Cały czas rozmawialiśmy z naszymi nowymi znajomymi, śpiewaliśmy i wygłupialiśmy się. Chłopcy zachowywali się jak w video diares, niczym się nie przejmowali, wydurniali się na całego i cieszyli się jak dzieci. W tym momencie wróciło tych pięciu nastolatków, których pokochały wszystkie fanki, ci wariaci ze schodów w x-factorze, przy których nie da się nie uśmiechnąć. Dawno już nie widziałam ich w takich humorach, ale miałam jakieś przeczucie, że teraz będzie już tylko lepiej, że problemy zaczną nas omijać, a chłopcy będą szczęśliwi i częściej będą zachowywać się jak moi kochani idioci.
 ____________________________________________________
Hej! Bardzo, bardzo przepraszam Was za tak długą przerwę, ale tak jak wspominałam już w komentarzu po ostatnim postem musiałam najpierw uporać się z kilkoma problemami i dopiero mogłam zająć się blogiem. Jest taki problem, że teraz mam zupełnie więcej nauki niż w zeszłym roku na dodatek mam dalej do szkoły i trochę czasu schodzi na dojazdy, więc na ogół wieczorem, kiedy miałabym chwilkę, żeby wziąć się za opowiadanie, nie mam siły siły żeby cokolwiek napisać, nie mówiąc już o wenie. Przemyślałam sobie ostatnio kilka rzeczy, zastanawiałam się nawet nad zaprzestaniem pisania lub zawieszeniem bloga, ale nie chcę tego robić i postanowiłam go kontynuować. Nie wiem jak często będą ukazywały się rozdziały, postaram się dodawać je najczęściej jak będę mogła. Mam już kilka pomysłów, co ma się dziać w opowiadaniu, jak rozwinąć niektóre wątki, nie wiem czy wszystkie Wam się spodobają, bo niektóre są dość.. określę je jako  zaskakujące, bo nie wiem jakiego słowa tu użyć. Chcę wprowadzić parę zmian w życiu bohaterów i mam nadzieję, że Wam się spodobają. W każdym razie nie jest źle, nowe pomysły wpadają mi do głowy, muszę tylko przelać je na papier, a potem na bloga i postarać się robić to szybciej niż ostatnimi czasy i mam nadzieję, że będzie dobrze. Nie gniewacie się na mnie za ta przerwę? Jeszcze raz Was przepraszam i mam nadzieję, że mimo wszystko zostaniecie ze mną  i dalej będziecie czytać moje opowiadanieProszę Was komentujcie ten rozdział, to dla mnie bardzo ważne, po pierwsze mobilizuje do dalszej pracy, a po drugie pokaże czy ktoś tu w ogóle jeszcze jest.