czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 44



Dni bez chłopaków mijały nam dość nudno i monotonnie. Agnieszka i Greg zaprzyjaźnili się ze sobą, ciągle spędzali razem czas i niektóre z nas miały nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej, ale oboje byli tylko dobrymi przyjaciółmi. Po południu pojechaliśmy na lotnisko. Kiedy nasz ukochany zespół wysiadł z samolotu, tłum fanek zaczął piszczeć ze szczęścia, a my pobiegłyśmy przywitać naszych chłopaków. Początkowo zdawało mi się, że ochroniarz chciał już jakoś zareagować, ale chyba zauważył, że chłopcy też biegną w naszą stronę i przypomniał sobie kim jesteśmy. Rzuciłam się Harry’emu na szyję. Louis wziął na ręce Anię i okręcił się z nią wokół własnej osi, Martyna i niell witali się długim pocałunkiem, a Nina tonęła w objęciach Liam’a.  Zayn przytulił się do Agi i przywitał się z Greg’iem, którego żaden z pozostałych chłopaków nie zauważył.  Potem wszystkie przywitałyśmy się z reszta zespołu. Jakiś fotograf chciał nam zrobić zdjęcie, a biegający dziennikarz prosił o chwilę rozmowy. Zamiast tego One Direction poszło rozdawać autografy rozentuzjazmowanym fankom.  Po kilku minutach przeprosili je i powiedzieli, że kończą rozdawanie autograf ów na dziś. Dziewczyny były trochę niezadowolone, ale rozumiały, ze chłopcy chcą odpocząć i spędzić z nami czas. Po kilkunastu minutach byliśmy już w domu. Usiadłam Harry’emu na kolanach, a on zaczął opowiadać o tym, co się działo w USA. Oczywiście jego opowieść była co chwilę przerywana przez resztę zespołu, bo każdy z nich zapamiętał to wszystko nieco inaczej.  Każdy z nich miał jakieś ciekawe wspomnienia, którymi chciał się z nami podzielić.
- A najlepsze jest to, że w Stanach niedługo będzie rozdanie nagród muzycznych i jesteśmy nominowani w kilku kategoriach oraz mamy zaśpiewać tam jedną z naszych piosenek. I tym razem zabieramy was ze sobą. – powiedział Liam, a my zaczęłyśmy niemal piszczeć ze szczęścia. Przez kilka kolejnych godzin słuchałyśmy opowieści naszych chłopaków aż wreszcie wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi, a dokładniej każdy chłopak znalazł się w pokoju swojej dziewczyny lub odwrotnie. Jedynie Aga, Zayn i Greg zostali w salonie i o czymś rozmawiali.
- Jak ja za tobą tęskniłem- powiedział nieodstępujący mnie na krok Harry.
- Ja za tobą też. Dobrze, że już wróciliście, bo bez was było tu tak pusto i nudno. Ale najgorzej było kiedy w nocy przewracałam się z boku na bok , nie mogłam zasnąć i  nie miałam się do kogo przytulić. – powiedziałam czule go całując.
- Nie martw się, dzisiaj nie będziesz już miała takiego problemu- powiedział uśmiechając się serdecznie.
- Kocham te twoje dołeczki- powiedziałam przeczesując jego włosy i znów pocałowałam go.
- Nigdy więcej nie dam się wrobić w taki niespodziewany wyjazd bez ciebie. Następnym razem wezmę cię ze sobą. A jak wy sobie tu radziłyście? – zapytał całując każdy milimetr mojej twarzy.
- Wszystko było ok, nic szczególnego się nie działo. Tylko cały czas chodziłyśmy smutne i czekałyśmy na wasz powrót. – powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
 Ale nic się złego nie działo? Nie bolało cię serce?- zapytał stając się całkiem poważny.
- W sensie medycznym nie, ale z psychicznego punktu widzenia to tak, bo nie mogłam znieść tej rozłąki.
- Mi też było strasznie ciężko, ale ja teraz pytam poważnie. Na pewno wszystko było dobrze?
- Tak. Nic złego się nie działo. Niepotrzebnie się martwisz z moim sercem wszystko było ostatnio w porządku. – skłamałam nieco, ale poza tym jednorazowym przypadkiem, gdy źle się czułam, wszystko było w jak najlepszym porządku. To co się wydarzyło nie było niczym groźnym i nie było sensu niepokoić tym Harry’ego.
- To dobrze. Nie darowałbym sobie gdyby coś ci się stało, a mnie przy tobie by nie było.- powiedział przytulając mnie i całując w czubek nosa. Wtuliłam się w niego i mimo tego, ze było jeszcze całkiem wcześnie, po chwili zasnęłam głębokim, spokojnym snem. Musiałam odespać wszystkie te noce,  gdy martwiłam się o to, co się dzieje z moim Harry’m, który na szczęście nie zawiódł mnie.
*Następnego dnia*
Po południu mieliśmy jechać nad jezioro, a potem podobno chłopcy mieli dla nas jakąś niespodziankę. Miałam jeszcze sporo czasu, więc postanowiłam zobaczyć co ciekawego napisano ostatnio w Internecie na temat One Direction. Przeczytałam, że wrócili już do UK (jakbym tego nie wiedziała) i że wreszcie widać dokładnie wszystkie ich dziewczyny. Chłopcy już jakiś czas temu przyznali się, ze są w szczęśliwych związkach, ale żaden z nich nie zdradzał szczegółów. W ten sposób snuto wiele domysłów co do tego kto z kim jest. Strasznie się śmiałam, kiedy zobaczyłam mnie z Liam’em na jednym zdjęciu. Na kolejnym Lou wygłupiał się z się z Niną, a na jeszcze innych widniał Harry i Aga, Niall i Ania oraz Martyna i Zayn. Jednym słowem pomieszanie z poplątaniem. Każdy był nie z ta osobą, z którą powinien. Na kolejnych zdjęciach byliśmy sparowani jeszcze inaczej, więc jeśli ktoś nie był zbyt dobrze wtajemniczony, to mógł się w tym wszystkim pogubić.  Wczorajsze zdjęcia z lotniska rozwiązały problem i teraz już nikt nie miał wątpliwości kto jest czyją dziewczyną. Byłam trochę zdziwiona tym, że ludzie dali tak sobie namieszać w głowach zwłaszcza, że na przykład ja i Harry mieliśmy wspólne zdjęcia na twitterze. Pewnie rozmyślałabym o tym jeszcze długo gdyby nie to, że trafiłam na szokującą informację. „ Dziewczyna Niall’a Horan’a wybaczyła mu zdradę?!”- głosił nagłówek. Zaczęłam się zastanawiać o co tu chodzi. Z tego co przeczytałam, to Niall miał zdradzić Martynę w USA podczas jakiejś imprezy.
- Harry!!- zawołałam mojego chłopaka
- Co się stało?- zapytał ledwo dając rade wyhamować przed moim krzesłem.
- O co tu chodzi?- zapytałam pokazując artykuł.
-Wiesz, ja dokładnie nie wiem, ale z tego co się orientuję, to raz Zayn jak zwykle chciał iść na jakąś imprezę do białego rana. Ja zostałem razem z Liam’em, dlatego nie jestem do końca wtajemniczony w to co się tam działo. Zayn, Louis i Niall poszli gdzieś i wrócili nad ranem, kompletnie pijani,  ledwo trzymając się na nogach. Co tam się działo nie jestem w stanie ci powiedzieć.
- Ale na tych zdjęciach na pewno jest on? Są dosyć słabej jakości i nie widać za dobrze twarzy…
- Wydaje mi się, ze to on. Był tak samo ubrany i widać tu też Zayn’a z Lou. Niestety to jest on.
- I co teraz zrobić? Powiedzieć Martynie?
- Nie wiem. Z jednej strony lepiej żeby dowiedziała się od nas, a nie z Internetu, ale z drugiej może Niall powinien jej to powiedzieć?
- Zawołaj go.- poprosiłam i po chwili blondyn był już koło mnie. Zapytałam go o to, co się tam stało, ale on powiedział, że był tak pijany że niczego nie pamięta. Błagał mnie, żebym nie mówiła tego Martynie, więc zgodziłam się, ale pod warunkiem, że on jej o tym powie. Później, tak jak zaplanowaliśmy, pojechaliśmy nad jezioro, ale jakoś nie mogłam się dobrze bawić. Ta cała sytuacja nie dawała mi spokoju. Mimo wszystko starałam się nie dać niczego po sobie poznać, żeby Martyna za wcześnie się nie dowiedziała. Potem pojechaliśmy na kolację do jakiejś drogiej restauracji. Chłopcy znów opowiadali nam o swojej podróży, a my o tym, co działo się u nas. Miło nam się rozmawiało, ale niestety w końcu musieliśmy wracać do domu. Po drodze każdy chłopak miał zaśpiewać jakąś piosenkę. Lou wybrał „Truly madly deeply” ze specjalną dedykacją dla Ani, Liam zaśpiewał „Little things” , Harry „Last first Kiss”, Zayn „I wish”, a Niall „Same mistakes”. W domu Martynie przypomniało się, że zapomniała zagłosować na chłopaków jako „najlepszy zespół”, więc szybko włączyła komputer i przypadkiem trafiła na informację, której nie powinna zobaczyć. Ze łzami w oczach wybiegła z domu w stronę ciemnego parku. 
___________________________________________________
Dziękuję za te 12 komentarzy. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Dziękuję Wam bardzo :* Mam nadzieję, że pod tym rozdzaiłem pojawi się podobna ilosć komentarzy, bo to bardzo motywuje do dalszego pisana, a teraz idzie wrzesień, więc trzeba będzie się ostro motywować do pracy.  Może jeszcze pod koniec tego tygodnia, w ostatni dzień wakacji, uda mi się dodać następny rozdział, ale to zależy od tego jak będziecie komentowac i od tego czy dam radę. Jak Wam się podoba ten? Postanowiłam, że lepiej będzie jak chłopcy już wrócą, bo gdyby ich nie było rozdział byłby o tym jak to wszyscy tęsknią i nic ciekawego by sie nie działo, bo nie miałam jakoś do tego pomysłów.
Jeszcze na koniec chciałam powiedzieć o czymś, o czym chyba wszyscy już wiedzą, nasz Liam kończy dziś 20 lat :) Nasz kochany Daddy, życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń, zdrowia, szczęścia, miłości , wielu wiernych fanów, jak najdłuższej współpracy z chłopakami i żebyś zawsze był tak wspaniały jak jesteś. Żebyś zawsze był tym rozsądnym, kochanym i opiekuńczym Liam'em :)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 43

-Wstawaj śpiochu!- krzyknęła stojąca nade mną moja najlepsza przyjaciółka.
- Jesteś potworem. Jak możesz zwlekać mnie z łóżka tak wcześnie?- zażartowałam -  A poza tym, to po co mnie budzisz? Co będziemy robić? Gapić się bezmyślnie w ścianę i się nudzić?
- Ale z ciebie optymistka. To, że chłopcy wyjechali nie oznacza  jeszcze, że musi być nudno i że mamy siedzieć cały czas martwiąc się o nich.- powiedziała Martyna
- Łatwo ci mówić. Niall jest odpowiedzialny i na pewno nic złego nie zrobi, ale wiesz jaki jest Harry… Pójdzie na jakąś imprezę, opije się, zapomni o mnie i następnego dnia zobaczę go w objęciach jakiegoś blond wieszaka. Dopiero co się pogodziliśmy, a  musiał wyjechać i nie wiem co będzie jak wróci. Boje się. Wiem też, że nieraz nie myśli logicznie i daje się ponieść emocjom. Ty maż szczęście, bo jeśli chodzi o Niall’a,  to nie trzeba się o takie rzeczy martwić.
- Nie przejmuj się, Harry na pewno będzie się pilnował. A pyzatym Liam ma się nimi wszystkimi opiekować, więc nic złego się nie stanie. Wstawaj szybko, ubieraj się i za 15 minut jedziemy na zakupy.
- Ale ja dopiero co byłam chora i nie powinnam wychodzić z domu.
 -Nie przesadzaj, nic ci nie będzie. W galerii jest przecież ciepło. – powiedziała moja przyjaciółka i wyszła. Może faktycznie miała rację? Może nie powinnam się smucić, tylko cieszyć tym, że spędzimy kilka dni tak, jak dawniej, bo od momentu, kiedy każda z nas ma chłopaka, coraz mniej czasu spędzamy razem.  Myślę, że te kilka dni będzie dobre, żeby znów było tak, jak dawniej.
Szybko wstałam i ubrałam się w czarne rurki oraz bluzkę w biało-niebieskie paski. Zeszłam na dół przywitać się z resztą moich przyjaciółek.
-Część!- krzyknęłam radośnie
- Cześć Lou!- powiedziała roześmiana Ania. Spojrzałam na siebie i zrozumiałam, że wyglądam jakbym zrobiła włam na szafę jej chłopaka. Lubiłam nosić rzeczy w paski , a dziewczyny często podśmiewały się ze mnie, że kradnę Louisowi jego styl. Na szczęście główny zainteresowany nigdy nie miał do mnie o to pretensji.
- Ania, możemy chwilę pogadać?- zapytałam
-No jasne. Chodźmy do mojego pokoju.- powiedziała i już pi chwili wdrapywałyśmy się po schodach na piętro.
- O czym chciałaś ze mą porozmawiać?- zapytała nieco zdezorientowana
- O tobie i Louisie.  Jak w końcu miedzy wami jest, bo ja już się w tym wszystkim gubię.
- Wiesz, tak naprawdę to ja kochałam go już wcześniej , ale bałam się sobie do tego przyznać. Pamiętasz Michała? Tego, który mieszkał nad morzem?- zadała pytanie moim zdaniem niezbyt związane z tematem.
- Pamiętam. Jakbym mogła zapomnieć kogoś, z kim zmam się od kilku lat. Co prawda w zeszłym roku praktycznie się z nim nie widziałam, bo on przyjeżdżał tego dnia, kiedy ja wyjeżdżałam, ale pamiętam go. Zawsze przyjeżdżał w tym samym czasie co ta jego koleżanka z klasy. Karolina jeśli dobrze pamiętam. Ale co to ma do rzeczy?- zapytałam kompletnie zbita z tropu. Ja się pytam o Louisa ,a  ona opowiada mi o naszym koledze z wakacji. Zero logiki.
-Ma i to dużo. W zeszłym roku Karolina nie przyjechała razem z nimi, bo była chora i przyjechał tyko Michał ze swoimi rodzicami, a jej rodzina musiała zrezygnować z wakacji. Wtedy spędzałam z Michałem dużo czasu.  Zaczęło się całkiem zwyczajnie, jak zawsze śmialiśmy się i razem wygłupialiśmy, ale potem coś zaczęło się zmieniać… Nie pamiętam dokładnie jak to było, bo wszystko działo się bardzo szybko, ale zostaliśmy parą. Byliśmy bardzo szczęśliwi i zakochani. Miesiąc po tym jak wyjechał zobaczyłam na facebooku jego zdjęcie z Karoliną. Pod fotografią napisał, że to jego nowa dziewczyna.  Nawet nie miał odwagi powiedzieć mi tego wprost. Nie zadzwonił, ani nie odbierał telefonów, przestał się ze mną kontaktować. I właśnie dlatego tak strasznie bałam się zaufać Louisowi. Bałam się, że znów spotka mnie to samo: zakocham się, a wraz z końcem wakacji skończy się miłość i na dodatek strącę przyjaciela.
- Co za drań. Nie spodziewałabym się tego po nim. Przykro mi.
- Mnie też było przykro, ale już nie zamierzam się tym martwić. Mam teraz wspaniałego chłopaka, który mnie nie zawiedzie i który kocha mnie ze wzajemnością.
- Czyli między wami wszystko jest już dobrze?- zapytałam jeszcze dla pewności.
- Tak, wszystko jest świetnie- powiedziała zadowolona. Ucieszyłam się, że wreszcie jest szczęśliwa, ale też poruszyła mnie historia Michała. Jak ten  drań  mógł się tak zachować? Dobrze, że Ania wreszcie się po tym pozbierała i teraz jest szczęśliwie zakochana. Postanowiłam już nie myśleć o tym idiocie i skupić się na przyjemnych rzeczach, czyli na naszych wielkich zakupach. Biegałyśmy od sklepu do sklepu i przymierzałyśmy wszystko, co się dało. Kupiłyśmy sobie kilka normalnych rzeczy, takich jak moje niebieskie rurki, brązowa bluza Martyny, czy trampki Niny, ale potem Ania wpadła na pomysł, żebyśmy każdej z nas kupiły jakiś strój wybrany przez pozostałe dziewczyny. W ten oto prosty sposób Ania stała się właścicielką wściekło różowej sukienki, Ninie wybrałyśmy czarne, połyskujące legginsy i obcisłą bluzkę z dość dużym dekoltem, Aga została obdarowana krótką kraciastą  spódniczką, Martyna dostała białą tunikę z zabawnym napisem, a mi dziewczyny wybrały krótką, czerwona sukienkę. Myślę, że żadna z nas nigdy nie założy tych rzeczy, bo to kompletnie nie nasz styl. Kolor sukienki Ani mówił sam za siebie, grzeczna Nina dostała ubrania, w których nikomu by się nie pokazała, Agnieszka nienawidzi chodzić w spódnicach, Martyna nie ma w swojej szafie żadnej białej rzezy bo jak powiedziała „biały to nie kolor” , a ja nie wyobrażam sobie siebie w takiej krótkiej i na dodatek czerwonej sukience. Mimo wszystko fajnie było się pośmiać z siebie nawzajem. Później poszłyśmy do kawiarni, gdzie umówiłyśmy się, że każda z nas chociaż raz te ubrania założy.  Początkowo Ania nie mogła nas przekonać (oczywiście to wszystko było jej pomysłem), ale w końcu dla świętego spokoju zgodziłyśmy się. Następnie poszłyśmy do domu, gdzie obejrzałyśmy dwie świetne komedie i cały dzień zleciał nam na wygłupach i śmiechach. Niestety w końcu nastał wieczór. Musiałyśmy się pożegnać z Niną, która miała jechać na 3 dni do rodziny mieszkającej poza Londynem. Wyściskałyśmy naszą przyjaciółkę i dziewczyna poszła do domu. Ania i Aga, jak co wieczór, zadzwoniły do swoich rodziców. Czasem im tego zazdroszczę, bo one rozmawiają ze swoimi najbliższymi codziennie, a moi rodzice dzwonią do mnie tylko jak muszą. Dziewczyny miały świetny kontakt z rodziną i były z nią naprawdę bardzo zżyte, a moi rodzice nie dzwonili do mnie nawet po to, żeby zapytać jak się czuje. W końcu wszystkie rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Położyłam się na łóżku i zaczęłam zastanawiać się nad tym, co robi Harry. Bardzo się o niego martwiłam, bo to była jedna z nielicznych osób, której naprawdę na mnie zależało i która troszczyła się o mnie, więc nie chciałam go stracić.  Spojrzałam na misia leżącego na poduszce obok mojej głowy i uśmiechnęłam się wspominając dzień, w którym mój chłopak mi go podarował. Tak strasznie za nim tęskniłam, tak bardzo chciałam, żeby był tu ze mną. Niestety nie było to możliwe i musiałam leżeć tu martwiąc się o to, czy na pewno niczego głupiego nie zrobi. Nagle usłyszałam dźwięk dochodzący z szafki nocnej. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam wiadomość od Harry’ego.  
„Spisz już? Jeśli tak to przepraszam. Co robisz? Ja leżę patrząc w niebo za oknem i zastanawiam się czy u ciebie wszystko w porządku. Tęsknię za Tobą” – przeczytałam wiadomość, którą napisał. „ Nie śpię jeszcze. Też właśnie się o ciebie martwię i strasznie tęsknię”- odpisałam szybko. „ Nie martw się, u mnie wszystko ok, tylko nudno tu bez ciebie i bardzo mi cię brakuje. Idź spać, odpocznij sobie. Dobranoc:*** Kocham cię:*”- przeczytałam wiadomość, którą dostałam niemal od razu po wysłaniu mojej i poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Nie wiedziałam, że można kogoś tak kochać i tak za nim tęsknić. Wystukałam szybko odpowiedź i cichutko  poszłam do pokoju Harry’ego. Położyłam się na jego łóżku i zaczęłam wpatrywać się na nasze wspólne zdjęcie stojące na honorowym miejscu.  Przytuliłam się do poduszki, tak pięknie pachnącej nim i miałam nadzieję, że dzięki temu szybciej zasnę. Niestety to nie dało nic z wyjątkiem potoku nowych łez. Poczułam ukłucie w sercu. Zaczęłam ciężej oddychać, bo ból sprawił, że ta czynność sprawiała mi małe problemy. Postanowiłam iść na dół, żeby łyknąć tabletkę. Oczywiście z moim szczęściem musiałam się o coś potknąć i narobić strasznego hałasu.
- Magda, co się stało?- zapytała Martyna, którą najprawdopodobniej obudził dźwięk człowieka walącego z całej siły ręką w ścianę. Tak, tym człowiekiem byłam ja.
- Nic. Szłam na dół i o coś się potknęłam.
- Ale po co w środku nocy  gdzieś idziesz?
- Trochę źle się czuję i chciałam łyknąć tabletkę
- Poczekaj tu. Lecę obudzić Grega i zaraz pojedziemy do lekarza.
- Nie, nie trzeba. Zaraz mi przejdzie.
- Trzeba. Po pierwsze jesteś w takiej sytuacji, że nawet najmniejszy ból serca może być czymś groźnym  i trzeba to sprawdzić, a po drugie gdyby Harry się dowiedział, że widziałam, że źle się czujesz, a nic bym z tym nie zrobiła, to by mnie chyba zabił. – powiedziała i pobiegła po brata swojego chłopaka. Wiedziałam, że nie mam co się z nią kłócić, bo to nic nie da. Jak Martyna się uprze, to nic nie jest w stanie zmusić jej do zmiany zdania. Pojechaliśmy do najbliższego szpitala, gdzie zrobiono mi badania i podano leki. Lekarz powiedział, że mogę jechać do domu, ale gdyby tylko coś się działo, to  natychmiast mamy tu wracać. W drodze powrotnej atmosfera była już znacznie mniej napięta niż wcześniej.
- Przepraszam, że was tak zerwałam z łóżek i w ogóle.
- Nie przepraszaj nas, nie masz przecież za co. To nie twoja wina, że źle się poczułaś. – powiedziała Martyna.
- A poza tym mamy się tobą opiekować, więc jeśli cokolwiek będzie się działo, to od razu biegnij do nas. – dodał Greg.
- Dziękuje wam. Tylko proszę, nie mówcie nic Harry’emu, bo on się będzie martwił i zadręczał tym, że go tu nie było, a ja nie chcę mu przysparzać niepotrzebnych zmartwień, bo i tak nie jest mu łatwo.
- Spoko, o niczym się nie dowie, ale jeśli stanie się coś poważnego to mu powiemy.
-Ok, dzięki.
Gdy dojechaliśmy do domu poszłam do pokoju mojego chłopaka. Położyłam się w jego łóżku i wreszcie zasnęłam. 
_________________________________________________
Hej! Wiem, obiecałam częściej dodawać rozdziały ,a na ten i tak musiałyście sporo czekać, ale niestety moi rodzice ciagle wymyślają mi coś, żebym tylko się nie nudziła :/ Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze. Nawet nie wiecie jak się cieszyłam czytając je :) Naprawdę miałam już chwile zwątpienia w tego bloga, ale dzięki Wam znów odzyskuje wiarę w to, że pisanie tego opowiadania ma sens :)Naprawdę dziękuję, jesteście wspaniałe :* Dałybyście radę pod tym rozdziałem postarać się o jakieś 12 komentarzy? Naprawdę byłoby mi bardzo miło :) Prosze Was postarajcie się:) Jeśli komentarze będa się pojawiały dość szybko, to ja też postaram sie jak najszybciej dodać rozdział :)
A co myślicie o zaręczynach Zayn'a? Ja wciąż jestem jeszcze w szoku i do końca nie wiem co o tym myślec. Z jednej strony ciesze się ich szczęściem, ale z drugiej są jeszcze bardzo młodzi... Nie mi to oceniać, to ich życie, a ja jako ich fanka mogę im tylko serdecznie pogratulować  :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 42



Było dopiero po 21, ale ja byłam już w piżamie. Założyłam moje różowe kapcie i poszłam do pokoju Harry’ego. W tym samym czasie Louis wszedł po schodach i stanął na korytarzu obok mnie.
-Jesteś na mnie zła?- zapytał, ale ja udawałam, że go nie słyszę i nie zwracając na niego uwagi, otworzyłam drzwi do pokoju mojego chłopaka.- Czyli, że tak.-powiedział sam do siebie i poszedł dalej.
Harry był akurat w łazience i musiałam chwilkę na niego poczekać. Położyłam się na łóżku i włączyłam telewizor. Mimo tego, iż leciały reklamy nie przełączam na inny kanał, ponieważ za chwilę miał się zaczaić „Pamiętnik”. Wiedziałam, że Harry, tak jak ja, bardzo lubi ten film. Spojrzałam na biurko i zobaczyłam, że leży tam album.  Otworzyłam go na pierwszej stronie i moim oczom ukazało się zdjęcie Hazzy i moje z dnia, w którym po raz pierwszy przyleciałam do Londynu. Jak moje życie się zmieniło od tamtego momentu. Kolejne fotografie również przedstawiały nas, lecz w różnych innych dniach. Jedne były z Londynu, inne z Francji, a jeszcze inne z Polski.
- Co robisz?- zapytał chłopak wychodząc z łazienki.
- Oglądam te zdjęcia i po prostu nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje. Jeszcze niedawno byłam zwyczajną dziewczyną, tak jak tysiące innych marzącą o tym żeby choć raz cię zobaczyć.  A teraz trzymam w rękach album pełen naszych fotografii, leżę tu obok ciebie i jestem twoją dziewczyną.
- To zawsze było twoje marzenie, a jeśli bardzo czegoś chcesz, to gdy masz odrobinę szczęścia, dostajesz to.- powiedział przytulając mnie.  Chwilę jeszcze rozmawialiśmy aż zaczął się film. Mimo tego, że bardzo go lubię i zawsze mi się podobał, to jakoś nie mogłam przestać ziewać i musiałam się pilnować, żeby nie zasnąć.
- Chcesz iść spać?- zapytał Harry
- Nie, wyśpię się jak wyjedziesz.  Dzisiaj się przemęczę i wytrzymam do rana.
- Szkoda, że nie mogę cię wziąć ze sobą do USA. Ja bym się wtedy nie martwił o ciebie, a ty o mnie. – powiedział cały czas trzymając mnie w objęciach.
- Damy radę. To tylko kilka dni, a przecież będziemy mogli rozmawiać przez telefon czy skype’a.
- No wiem, ale to nie to samo co normalna rozmowa kiedy mogę cię przytulić, pocałować…
- Mi też będzie bardzo ciężko i będę strasznie tęsknić, ale staram się jeszcze o tym nie myśleć i póki się da cieszyć się tym, że jeszcze tu jesteś.
- Masz rację, trzeba się cieszyć tym co jest tu i teraz.- powiedział i pocałował mnie. Później chciał zrobić mi kolejną malinkę, lecz go powstrzymałam tłumacząc się tym, że mam już serdecznie dosyć tych złośliwych komentarzy zwłaszcza ze strony Louisa.
- Nie przejmuj się tak. Lou taki jest i inny nie będzie. On nie chciał ci zrobić przykrości. A poza tym nie masz powodów, żeby się na niego złościć. Chce załatwić sobie już na przyszłość bycie chrzestnym naszego dziecka.- powiedział, a ja zaczęłam się krztusić pitym właśnie przeze mnie sokiem. Chłopak klepnął mnie kilka razy w plecy aż przestałam kasłać
- Dziecka?- zapytałam przywracając oddech do normalności.
- Przecież nie mówię, że teraz, ale za kilka lat to kto wie?
- Dobrze wiedzieć, że masz już takie dokładne plany. A świadkiem na ślubie wiesz już kto będzie?- zapytałam trochę sarkastycznie
- Czyli, ze gdybym ci się oświadczył powiedziałabyś „tak”?
- Niczego takiego nie powiedziałam
- Ale pytałaś o świadka, co jest równoznaczne z wcześniejszym przyjęciem pierścionka.
- Sam mówiłeś, że rozmawiamy o dalekiej przyszłości.
- Ale jeśli mówisz o dalekiej przyszłości i widzisz tam mnie, to dobrze. Bardzo się z tego cieszę. A w jakim miesiącu chciałabyś wziąć ślub?
- Przerażasz mnie czasem. Nieraz aż się boje tego co tam w tej twojej lokowanej głowie siedzi.
- To może zmieńmy temat żebyś się jeszcze bardziej nie wystraszyła.
-Czyli, że masz jeszcze jakieś ciekawe pomysły?
- nawet nie wiesz jak dużo.
- I póki co nie chcę wiedzieć- powiedziałam kończąc w ten sposób naszą dyskusję. Pocałowałam jego czerwonawe usta, żeby mieś pewność, że już nic więcej nie powie.
Rano obudziłam się w ramionach mojego księcia z bajki.  Spojrzałam na niego powstrzymując łzy. Tyle czasu się kłóciliśmy, a teraz, kiedy wszystko wreszcie jest Dorze, musimy się rozstać.
- Pamiętaj, gdyby coś się działo, albo gdybyś po prostu chciała pogadać, to dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Jeśli będziesz się źle czuła, to powiedz mi o tym, a ja wsiądę w samolot i przylecę.
- Nie trzeba. Dam sobie radę. Poza tym nie przesadzaj, ludzie chorują na gorsze choroby i żyją. AJ chcę być jak normalna dziewczyna, a nie podporządkowywać całe swoje życie chorobie. Kiedy dowiedziałam się, że wada mojego serca się pogłębiła byłam zrozpaczona i nawet nie miałam szczególnej ochoty się z nią zmierzyć. Poddałabym się gdyby nie to, że wtedy poznałam ciebie. Teraz jestem już pewna, że wszystko będzie dobrze, bo będę wałczyć o życie jak długo się da. Dla ciebie. Ty dasz mi siłę, żeby ta walkę wygrać.- powiedziałam, a Harry przytulił mnie mocno.
- Pewnie, że wszystko będzie dobrze. Na razie się tym nie martwmy i żyjmy chwilą.- powiedział i pocałował mnie. Staliśmy tak wtuleni w siebie jeszcze przez kilka minut. Nie mogliśmy się rozstać. W końcu zeszliśmy na dół, gdzie byli już wszyscy moi przyjaciele. Pożegnałam się z każdym z chłopaków, a dziewczyny z Harry’m. Nie jechałam z nimi na lotnisko, bo przecież dopiero co wyszłam ze szpitala i nie jestem jeszcze całkiem zdrowa. A poza tym żadna z nas nie chciała żegnać się z chłopakami na lotnisku, bo potem znalazłybyśmy się na pierwszych stronach gazet. Resztę dnia spędziłyśmy snując się po domu w ponurych humorach. Każda z nas chodziła co chwilę ocierając pojedyncze łzy mimowolnie napływające nam do oczu. Żadna z nas nie była w nastroju do rozmów. Nie wiedząc co mam robić, poszłam do mojego pokoju się zdrzemnąć. Długo nie mogłam zasnąć, ale gdy w końcu mi się to udało, spałam kamiennym snem aż do rana.
Następnego dnia postanowiłyśmy przestać się smucić i na dzień dobry obejrzałyśmy komedię, która rozbawiła nas do łez.  Niny nie było z nami, ob. Pojechała na kilka dni do swojej rodziny mieszkającej poza Londynem. Później nudziliśmy się, więc Greg zaproponował nam wyjście na spacer, Lech jedyną chętną okazała się Agnieszka. Zostałyśmy tylko we trzy, więc postanowiłyśmy zadzwonić do chłopaków. Włączyłyśmy komputer i błyskawicznie połączyłyśmy się z naszymi przyjaciółmi. Odebrał Liam. Przywitaliśmy się z wielkim entuzjazmem i pogadaliśmy chwilę na temat tego, że lot odbył się bez większych problemów i chłopcy już jakiś czas siedzą w hotelu, a po południu mają konferencje prasową
- A teraz c robicie?- zapytała Martyna
- Ja, jak widać na załączonym obrazku, siedzę przed komputerem, Niall poszedł do hotelowej restauracji przetestować tutejsze jedzenie, Zayn gdzieś wyszedł, nie wiem dokładnie gdzie, Louis poszedł do tłumu fanek stojących przed hotelem i liczących na to, ze uda im się dostać autograf, a Harry...- spojrzał za siebie- Harry prowadzi niezwykle ciekawą konwersację z pewna dziewczyną
- Z kim?- zapytałam
- Harry!!! Chodź przedstawić Magdzie swoją przyjaciółkę!- krzyknął. Po chwili pojawił się Loczek z małą blondynką na rękach.
-Magda to jest Lux, córka naszej stylistki. Lux, to jest ciocia Magda, a tam obok siedzi ciocia Martyna i Ania.
- Część Lux- przywitałyśmy ją.
- To o czym tak dyskutujecie? Zapytała Ania
- Chcę żeby Lux powiedziała, że lubi wujka Harry’ego , ale ona ciągle mów coś innego- poskarżył się
-Lux. Powiedz, że ciocia Magda jest fajna.- poprosiłam, a dziewczynka bez problemu to powtórzyła załamując przy tym Harry’ego.
- Po prostu cię nie lubi.- stwierdził niemogąca się powstrzymać od śmiechu Ania.
- Lux, a jaki jest wujek Harry?- zapytał chłopak
- Głupi- odpowiedziała bez wahania dziewczynka, a my wszyscy zaczęliśmy się tarzać ze śmiechu.
- Mądre dziecko- pochwalił ją Liam.
- Co ty jej zrobiłeś, że się tak na ciebie uwzięła?- zapytała cały czas śmiejąca się Martyna
- No właśnie nie wiem. – powiedział zdesperowany.
- Jakoś musiałeś sobie nagrabić- śmiała się Ania
- Pewnie po prostu ma zły humor- pocieszyłam zdołowanego chłopaka.
____________________________________________________________
Hej! Witam Was po dosć długiej przerwie:) Przepraszam, że rozdział tyle czasu się nie pojawiał, ale tak jak mówiłam byłam na wakacjach i dopiero wróciłam :) Mam nadzieję, że teraz powrócę ze zdwojoną siłą :) Mam dla Was pewną propozycję: ja postaram się dodawać częściej rozdziały, ale Wy postaracie się komentować:) Pod ostatnim rozdziałem było zaledwie 5 komentarzy, a stać Was na więcej. Czym więcej komentarzy będzie pod danym rozdziałem tym szybciej pojawi się kolejny. Co Wy na to? Postaracie się? To naprawdę bardzo motywuje i daje wielką radość,dlatego bardzo Was proszę postarajcie się, a i ja obiecuję że postaram się dodawać częściej rozdziały :)

czwartek, 1 sierpnia 2013

Cześć :)

Przepraszam Was, ale jutro wyjeżdżam i niestety nie  będę miała dostępu do internetu i nie będę mogła dodać nowego rozdziału :( Przepraszam, wiem, że Was zawiodłam, że w wakacje miałam dodawać częściej, ale mam ostatnio tyle problemów, ze nie daję już z tym wszystkim rady. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie i mimo wszystko dalej będziecie ze mną. Po powrocie z wakacji może wreszcie moje życie choć trochę się ułoży i będę częściej dodawała nowe rozdziały. Mam nadzieję, że wreszcie przestanę Was zaniedbywać, bo jesteście dla mnie bardzo ważne i tren blog też wiele dla mnie znaczy. Kocham Was i dziękuję Wam ♥