-You're
insecure don't know what for …- usłyszałam mój budzik . Byłam jeszcze
tak zaspana, że wzięłam telefon i nie zauważyłam,
że to nie on wydaje te dźwięki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoi nade mną
pięciu chłopaków.
- Co wy robicie?- zapytałam trochę złą, a trochę zdziwiona
- Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę i obudzić cię zanim zadzwoni twój budzik, bo wiemy, że tego nie cierpisz.- powiedział z uśmiechem Lou, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana
- Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę i gdzieś was zabieramy i dlatego cię wcześniej obudziliśmy.- powiedział Liam
- A Martynę już obudziliście?
- Nie. Jeszcze nie. Ty miałaś to szczęście, że śpisz 5 minut krócej- powiedział Zayn
- To nie fair zabraliście mi aż 5 minut snu. Jestem na was oficjalnie obrażona- powiedziałam udając wielkie oburzenie
- Nie gniewaj się na nas- powiedział siedzący już koło mnie Harry i przytulił mnie.
- Dobra, Harry to ty się postaraj, żeby Magda nam jakoś wybaczyła to, ż przez nas będzie niewyspana, a my idziemy zwlec z łóżka Martynę.
- ok.- powiedział i jeszcze mocniej mnie przytulił
- A co to za niespodzianka?- zapytałam
- Zobaczysz. Mała wycieczka- powiedział i uśmiechnął się . odpowiedziałam mu uśmiechem i rzuciłam się na łóżko
- Wstawaj!- powiedział
- Daj mi jeszcze kilka minut. Zaraz wstanę.
- Dobra, ale będę cię pilnował, żebyś nie zasnęła- powiedział i położył się koło mnie. Zaczęłam się bawić jego włosami, a on uśmiechnął się swoim najpiękniejszym uśmiechem.
- Kocham cię- powiedział mój chłopak
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i spojrzałam w jego zielone oczy. Harry przytulił mnie i pocałował. Chciałam, żeby ten moment trwał jak najdłużej, ale niestety w tej chwili drzwi się otworzyły i do pokoju wpadła cała wesoła piątka
- o widzę, że przeszkadzamy. Ale fajnie- wykrzyknął Louis i zaczął skakać po łóżku, a pozostali dołączyli do niego. Po dziesięciu minutach wszyscy się uspokoili i zeszliśmy na śniadanie, a po godzinie byliśmy już gotowi do podróży. Pojechaliśmy po Ninę, a potem zmierzaliśmy przed siebie bardzo długo. Siedziałam koło Harry’ego i opierałam głowę na jego ramieniu, a on głaskał mnie i bawił się moimi włosami. Martyna zasnęła przytulona do Niall’a, a pozostali siedzieli normalnie. Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce. Przed nami była stadnina koni, a obok wielki las. Każdy z nas wybrał sobie konia i wszyscy pognaliśmy przed siebie.
- Szkoda, że nie ma z nami Ani- powiedział Lou
- A co polubiłeś ją? – zapytałam
- Jest bardzo fajna i zabawna, więc świetnie się z nią dogadywałem we Francji i nie mogę się już doczekać kiedy tu przyjedzie.
- Już niedługo- powiedziałam z uśmiechem i popędziłam dalej, doganiając Harry’ego i Liama.
- I jak sobie radzisz?
- Całkiem nieźle, Liam mnie wspiera- powiedział Harry
- To dobrze. Mam nadzieję, że ten koń cię nie zrzuci, ani nie kopnie jak z niego zsiądziesz, bo wiesz jaką sympatią darzą cię zwierzęta
- Też mam taka nadzieję – powiedział z uśmiechem.
Gdy skończyliśmy jeździć, okazało się, że niedaleko jest park linowy. Postanowiliśmy się tam wybrać. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Louis, Nina i Zayn poszli na łatwiejszą trasę, a ja Harry, Liam ,Martyna i Niall na trudniejszą. Pierwszy szedł Liam, a za nim Harry. Kiedy doszliśmy do miejsca, gdzie trzeba było przejechać na linie od drzewa do drzewa, trochę zaczęłam panikować. Liam pojechał bez strachu, a Harry tłumaczył mi, co mam zrobić, żeby nie uderzyć w drzewo.
- Boje się- powiedziałam
- Nie martw się. Pojadę pierwszy i jak coś to cię złapię- powiedział i już po chwili był na sąsiednim drzewie.
- Dasz radę- powiedział stojący za mną Niall
Teraz, albo nigdy- pomyślałam i odbiłam się stopami od podestu.
- Lecisz jak Kevin- krzyknął Lou, a wszyscy zaczęli się śmiać. Faktycznie poczułam się jak lecący ptak. Po kilku sekundach stałam już kiło Harry’ego.
- Widzisz udało ci się. Jestem z ciebie dumy.- powiedział i pocałował mnie w policzek. Liam poszedł już do przodu, a Martyna i Niall zostali w tyle. Ostatnia przeszkoda była najtrudniejsza. Chłopcy stali już na ziemi i dawali mi instrukcje co mam zrobić, żeby przejść ten kawałek bezproblemowo.
- A co jak spadnę? To jest najwyższa część parku
- Nie spadniesz masz linę!- krzyknął Liam
- Jak spadniesz to cię złapie!- krzyczał Harry. Po chwili byłam już na dole i przytulałam chłopaków dziękując im za wsparcie. Po kilkunastu minutach wszyscy byli na ziemi. Robiło się późno i stwierdziliśmy, że trzeba wracać do domu. Przez całą drogę Nina rozmawiała z kimś przez telefon.
- Z kim rozmawiałaś?- zapytał zaciekawiony Louis
- Z kolegą- odpowiedziała
- Z tym którego wczoraj poznaliśmy?- zapytał z nagłym ożywieniem Liam
- Tak a co?
- A nie nic. Tak tylko z ciekawości pytam- powiedział i zrobił się cały czerwony. Gdy dojechaliśmy do domu, poszłam do swojego pokoju. Nagle usłyszałam, że ktoś puka. Otworzyłam drzwi, ale zobaczyłam, że nikogo tam nie ma. Już miałam je zamknąć, gdy dostrzegłam leżącą na podłodze karteczkę. „Czekam na ciebie przed domem- Harry”. Pobiegłam na dół i wyszłam przed dom. Chłopak siedział już w samochodzie.
- Gdzie jedziemy?
- Chcę ci coś pokazać- powiedział tajemniczym uśmiechem. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Co to? Gdzie my jesteśmy?- zapytałam
- Chcę ci pokazać pewien ogród- powiedział i złapał mnie za rękę. Przeszliśmy przez starą, zardzewiałą furtkę i moim oczom ukazał się piękny jednak trochę zaniedbamy ogród.
- Lubię tu przychodzić i pomyśleć. Jestem tu zawsze, kiedy mam jakieś problemy. Tego dnia, gdy się pokłóciliśmy, kiedy ty wyjechałaś, a mnie przez cały dzień nie było, byłem właśnie tutaj. Jesteś pierwszą osobą, której pokazuje to miejsce.- powiedział i pocałował mnie. Usiedliśmy na starej ławce pod wielkimi drzewami. Była pełnia księżyca, więc mimo późnej pory było widno. Harry objął mnie ramieniem i przysunął do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i poczułam bicie jego serca. Zaczęłam się przysłuchiwać temu równemu rytmowi.
- I co mam tam coś czy jestem bez serca?- zapytał z uśmiechem i przyłożył dłoń do mojego.
- Ono bije dla ciebie- powiedziałam
- Nie wiem, co bym zrobił, gdybym cię nie poznał. Moje życie nie miałoby sensu- powiedział i pocałował mnie
- Moje życie było beznadziejne, dopóki ty się w nim nie pojawiłeś. Teraz jest piękne. Jesteś moim powodem by być- powiedziałam i zobaczyłam, ze do oczu napływają mu łzy. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Płaczę, bo nigdy nie wiedziałem, że ktoś może mnie tak postrzegać. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek ktoś mnie tak pokocha. Nie tylko z moimi zaletami, ale też z wadami, a ty jesteś taką osobą, która sprawia, że chce mi się żyć, że moje życie nabiera sensu.
- Ja nie mogłabym żyć bez ciebie, a ty beze mnie.- powiedziałam
- To, że się spotkaliśmy to nie był przypadek. Tak po prostu musiało być. Każdy na tym świecie ma swoją drugą połówkę, tylko nie każdy ma to szczęście, że ją odnajduje. Nam to się udało i nic nie jest w stanie nas rozdzielić.- powiedział. Wzruszyłam się, bo teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie tylko Harry jest dla mnie wszystkim, ale też ja jestem wszystkim dla niego.
- Kocham cię- powiedział patrząc mi głęboko w oczy i pocałował mnie. Mówił mi to wiele razy, ale teraz poczułam, że mówi to z głębi serca, że z minuty na minutę kochamy się coraz bardziej. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie całując się, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- Coś się stało?- zapytał Harold
- Dzwoniła moja mama. Prosiła, żebyśmy wszyscy najszybciej jak się da przylecieli do Polski. Była jakaś jakby przestraszona i smutna- powiedziałam, a na twarzy Harry’ego malowało się przerażenie.
____________________________________________________________
- Co wy robicie?- zapytałam trochę złą, a trochę zdziwiona
- Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę i obudzić cię zanim zadzwoni twój budzik, bo wiemy, że tego nie cierpisz.- powiedział z uśmiechem Lou, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana
- Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę i gdzieś was zabieramy i dlatego cię wcześniej obudziliśmy.- powiedział Liam
- A Martynę już obudziliście?
- Nie. Jeszcze nie. Ty miałaś to szczęście, że śpisz 5 minut krócej- powiedział Zayn
- To nie fair zabraliście mi aż 5 minut snu. Jestem na was oficjalnie obrażona- powiedziałam udając wielkie oburzenie
- Nie gniewaj się na nas- powiedział siedzący już koło mnie Harry i przytulił mnie.
- Dobra, Harry to ty się postaraj, żeby Magda nam jakoś wybaczyła to, ż przez nas będzie niewyspana, a my idziemy zwlec z łóżka Martynę.
- ok.- powiedział i jeszcze mocniej mnie przytulił
- A co to za niespodzianka?- zapytałam
- Zobaczysz. Mała wycieczka- powiedział i uśmiechnął się . odpowiedziałam mu uśmiechem i rzuciłam się na łóżko
- Wstawaj!- powiedział
- Daj mi jeszcze kilka minut. Zaraz wstanę.
- Dobra, ale będę cię pilnował, żebyś nie zasnęła- powiedział i położył się koło mnie. Zaczęłam się bawić jego włosami, a on uśmiechnął się swoim najpiękniejszym uśmiechem.
- Kocham cię- powiedział mój chłopak
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i spojrzałam w jego zielone oczy. Harry przytulił mnie i pocałował. Chciałam, żeby ten moment trwał jak najdłużej, ale niestety w tej chwili drzwi się otworzyły i do pokoju wpadła cała wesoła piątka
- o widzę, że przeszkadzamy. Ale fajnie- wykrzyknął Louis i zaczął skakać po łóżku, a pozostali dołączyli do niego. Po dziesięciu minutach wszyscy się uspokoili i zeszliśmy na śniadanie, a po godzinie byliśmy już gotowi do podróży. Pojechaliśmy po Ninę, a potem zmierzaliśmy przed siebie bardzo długo. Siedziałam koło Harry’ego i opierałam głowę na jego ramieniu, a on głaskał mnie i bawił się moimi włosami. Martyna zasnęła przytulona do Niall’a, a pozostali siedzieli normalnie. Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce. Przed nami była stadnina koni, a obok wielki las. Każdy z nas wybrał sobie konia i wszyscy pognaliśmy przed siebie.
- Szkoda, że nie ma z nami Ani- powiedział Lou
- A co polubiłeś ją? – zapytałam
- Jest bardzo fajna i zabawna, więc świetnie się z nią dogadywałem we Francji i nie mogę się już doczekać kiedy tu przyjedzie.
- Już niedługo- powiedziałam z uśmiechem i popędziłam dalej, doganiając Harry’ego i Liama.
- I jak sobie radzisz?
- Całkiem nieźle, Liam mnie wspiera- powiedział Harry
- To dobrze. Mam nadzieję, że ten koń cię nie zrzuci, ani nie kopnie jak z niego zsiądziesz, bo wiesz jaką sympatią darzą cię zwierzęta
- Też mam taka nadzieję – powiedział z uśmiechem.
Gdy skończyliśmy jeździć, okazało się, że niedaleko jest park linowy. Postanowiliśmy się tam wybrać. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Louis, Nina i Zayn poszli na łatwiejszą trasę, a ja Harry, Liam ,Martyna i Niall na trudniejszą. Pierwszy szedł Liam, a za nim Harry. Kiedy doszliśmy do miejsca, gdzie trzeba było przejechać na linie od drzewa do drzewa, trochę zaczęłam panikować. Liam pojechał bez strachu, a Harry tłumaczył mi, co mam zrobić, żeby nie uderzyć w drzewo.
- Boje się- powiedziałam
- Nie martw się. Pojadę pierwszy i jak coś to cię złapię- powiedział i już po chwili był na sąsiednim drzewie.
- Dasz radę- powiedział stojący za mną Niall
Teraz, albo nigdy- pomyślałam i odbiłam się stopami od podestu.
- Lecisz jak Kevin- krzyknął Lou, a wszyscy zaczęli się śmiać. Faktycznie poczułam się jak lecący ptak. Po kilku sekundach stałam już kiło Harry’ego.
- Widzisz udało ci się. Jestem z ciebie dumy.- powiedział i pocałował mnie w policzek. Liam poszedł już do przodu, a Martyna i Niall zostali w tyle. Ostatnia przeszkoda była najtrudniejsza. Chłopcy stali już na ziemi i dawali mi instrukcje co mam zrobić, żeby przejść ten kawałek bezproblemowo.
- A co jak spadnę? To jest najwyższa część parku
- Nie spadniesz masz linę!- krzyknął Liam
- Jak spadniesz to cię złapie!- krzyczał Harry. Po chwili byłam już na dole i przytulałam chłopaków dziękując im za wsparcie. Po kilkunastu minutach wszyscy byli na ziemi. Robiło się późno i stwierdziliśmy, że trzeba wracać do domu. Przez całą drogę Nina rozmawiała z kimś przez telefon.
- Z kim rozmawiałaś?- zapytał zaciekawiony Louis
- Z kolegą- odpowiedziała
- Z tym którego wczoraj poznaliśmy?- zapytał z nagłym ożywieniem Liam
- Tak a co?
- A nie nic. Tak tylko z ciekawości pytam- powiedział i zrobił się cały czerwony. Gdy dojechaliśmy do domu, poszłam do swojego pokoju. Nagle usłyszałam, że ktoś puka. Otworzyłam drzwi, ale zobaczyłam, że nikogo tam nie ma. Już miałam je zamknąć, gdy dostrzegłam leżącą na podłodze karteczkę. „Czekam na ciebie przed domem- Harry”. Pobiegłam na dół i wyszłam przed dom. Chłopak siedział już w samochodzie.
- Gdzie jedziemy?
- Chcę ci coś pokazać- powiedział tajemniczym uśmiechem. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Co to? Gdzie my jesteśmy?- zapytałam
- Chcę ci pokazać pewien ogród- powiedział i złapał mnie za rękę. Przeszliśmy przez starą, zardzewiałą furtkę i moim oczom ukazał się piękny jednak trochę zaniedbamy ogród.
- Lubię tu przychodzić i pomyśleć. Jestem tu zawsze, kiedy mam jakieś problemy. Tego dnia, gdy się pokłóciliśmy, kiedy ty wyjechałaś, a mnie przez cały dzień nie było, byłem właśnie tutaj. Jesteś pierwszą osobą, której pokazuje to miejsce.- powiedział i pocałował mnie. Usiedliśmy na starej ławce pod wielkimi drzewami. Była pełnia księżyca, więc mimo późnej pory było widno. Harry objął mnie ramieniem i przysunął do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i poczułam bicie jego serca. Zaczęłam się przysłuchiwać temu równemu rytmowi.
- I co mam tam coś czy jestem bez serca?- zapytał z uśmiechem i przyłożył dłoń do mojego.
- Ono bije dla ciebie- powiedziałam
- Nie wiem, co bym zrobił, gdybym cię nie poznał. Moje życie nie miałoby sensu- powiedział i pocałował mnie
- Moje życie było beznadziejne, dopóki ty się w nim nie pojawiłeś. Teraz jest piękne. Jesteś moim powodem by być- powiedziałam i zobaczyłam, ze do oczu napływają mu łzy. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Płaczę, bo nigdy nie wiedziałem, że ktoś może mnie tak postrzegać. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek ktoś mnie tak pokocha. Nie tylko z moimi zaletami, ale też z wadami, a ty jesteś taką osobą, która sprawia, że chce mi się żyć, że moje życie nabiera sensu.
- Ja nie mogłabym żyć bez ciebie, a ty beze mnie.- powiedziałam
- To, że się spotkaliśmy to nie był przypadek. Tak po prostu musiało być. Każdy na tym świecie ma swoją drugą połówkę, tylko nie każdy ma to szczęście, że ją odnajduje. Nam to się udało i nic nie jest w stanie nas rozdzielić.- powiedział. Wzruszyłam się, bo teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie tylko Harry jest dla mnie wszystkim, ale też ja jestem wszystkim dla niego.
- Kocham cię- powiedział patrząc mi głęboko w oczy i pocałował mnie. Mówił mi to wiele razy, ale teraz poczułam, że mówi to z głębi serca, że z minuty na minutę kochamy się coraz bardziej. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie całując się, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- Coś się stało?- zapytał Harold
- Dzwoniła moja mama. Prosiła, żebyśmy wszyscy najszybciej jak się da przylecieli do Polski. Była jakaś jakby przestraszona i smutna- powiedziałam, a na twarzy Harry’ego malowało się przerażenie.
____________________________________________________________
Co u was? Ja mam ostatnio tyle na głowie, że mam już dosyć. W niedzielę byłam wolontariuszem na wielkiej orkiestrze świątecznej pomocy i tyle się wystałam na mrozie, że następnego dnia nie mogłam mówić, a akurat w szkole mieliśmy akademię, w której brałam udział. Dodatkowo jest jeszcze koniec semestru więc trzeba się poprawiać na lepsze oceny, więc nie wiem jakim cudem udało mi się napisać ten rozdział. Dziękuję wam za te wszystkie komentarze i jeśli pod tym rozdziałem też będzie ich sporo, to następny dodam już w sobotę. Co sądzicie o tym rozdziale? Moim zdaniem końcówka jest trochę przesłodzona, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.
Awww... Jakież to słodkie..
OdpowiedzUsuńCiekawe co sie stało w Polsce?
Rozdziała jak zwykle świetny.
Magda <3
Jeny, mam nadzieję że to nie jest związane z jej chorobą.. :(
UsuńMagda <3
^^ Słodkoo . Tylko , żeby nic złego się nie stało w Polsce ; (
OdpowiedzUsuńKocham <333
Monika .
Cudowny *-* kocham twoje opowiadanie i nie mogę doczekać się kolejnego <3 myślę że szybko dodasz bo nie wytrzymam ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Czekam na następny rozdział. Zapraszam do mnie summer-love-again.blogspot.com. @INeedHarryHug
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOOO cudo <3 Też byłaś wolontariuszem, ale fajnie :) Współczucie z tymi ocenami, ja naszczęście mam już ferie !! (Czekam na następny, szybko go dodaj)
OdpowiedzUsuńPiękne! W fajnym momencie zakończyłaś opisywać, to wprawia w taki ekstra nastrój. W ogóle ten rozdział jest super, zresztą tak jak inne. Masz talent, mogę to swobodnie powiedzieć! Tylko szkoda, że dodajesz tak rzadko, ale rozumiem cie. W końcu semestr się kończy, to te poprawki, ja naszczęście mam to już za sobą. ;) Ale w ferie się poprawisz? Mam taką cichą nadzieje. Czekam niecierpliwie na następny, dodawaj szybko !!! <3333
OdpowiedzUsuńHej:) Nominowałam cie do LIebstwer blog AWard.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie http://nasciezkachwiedzy.blogspot.com/
Świetny rozdział, direction wymiatają!!! Czemu nie dodajesz następnego?
OdpowiedzUsuńO jaki sweet, kocham twoje opowiadania są takie realne. Tylko szkoda, że tak rzadko dodajesz, mam teraz ferie więc chętnie bym poczytała w wolnym czasie troszkę !!! Więc czekam na następny rozdział dodaj szybko <3
OdpowiedzUsuńNo więc, jak sama zauważyłaś dawno mnie tu nie było z kilku przyczyn: choroba, brak czasu itp. Ale powróciłam ... Uwaga,uwaga.. strzeż się ;DDD Znowu będziesz musiała czytać te moje wypociny pod rozdziałami.. ^^ No więc, przeczytałam wszystkie posty, których nie byłam w stanie czytać systematycznie z wiadomych już przyczyn i postanowiłam, że zamiast rozpisywać się pod każdym z nich osobną.. wszystko podsumuję w tym komentarzu pod tym o to rozdziałem 19 ;D A więc zaczynam :
OdpowiedzUsuńAaaaaaa...... pogodzili się nawet nie wiesz jak się ucieszyłam kiedy przeczytałam o tym, że Naill i Martyna znowu są razem.. Oni są tacy słodcy <33 Awww.. Teraz się tym Jaram jak Król Julian, Sonią. :D No i ta wycieczka nad Sekwanę.. Myślałam, że ją upuści i bd jakieś kłopoty ale tu szook wpadli do rzeczki.. ;) No normalnie każdego na jej miejscu bym zabiła ale nie Naill'erka ;*
Oczywiście cieszę się też, że Harry w końcu jest z Magdą i sobie wyznali to co do siebie czują i okazują to sobie na każdym kroku. Fajny pomysł z tymi prezentami dla dziewczyn, tak właśnie myślała, że chłopcy je gdzieś podglądają i kupią im te kolczyki i apaszkę.
Czyżby Liam zaczynał coś do Niny? A może jednak nie ? w sumie wcześniej powiedział, że jest dla niego jak siostra a tu tak się jej przygląda i wgl. Sama nie wiem co myśleć. Przecież jeśli kocha ją jak siostrę to nie jak osobę, która mogłaby być jego dziewczyną, czyż nie ? No ale ja z tą moją wyobraźnią już różne scenariusze odnośnie tego wymyśliłam nie zawsze normalne tak więc może lepiej poczekam na dalszy ciąg akcji.
Lou i Ania. Mam wrażenie, że coś miedzy nimi się wytworzy lub już wytworzyło przynajmniej ze strony Louis'a . I tak samo jak w przypadku Liam'a i Niny tak i w tym mam już kilka pomysłów na to co między nimi może być. Ale tak jak mówię to tylko moja wyobraźnia i nie do końca normalne pomysł, tak więc może lepiej będzie jak zostaną one w mojej głowie. Z niecierpliwością czekam n a to co dalej wymyślisz. No i w sumie to chyba starczy tej moje wypowiedzi. ;DD Choć jak coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to napiszę ;).
Tak więc chciałabym podziękować za to, że zostałaś ze mną i nadal czytasz mojego bloga. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę. I czekam na kolejny rozdział. ;D
http://we-wanna-live-while-we-are-young.blogspot.com/
Pozdrawiam
Dreaaams ♥!