niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 21



Obudziłam się wcześnie rano, bo przez cała noc nie mogłam spać. Śniły mi się koszmary, że Harry mnie zostawia, że Martyna postępuje jak Julka. Jednym słowem wszystko co złe i czego się boję. Nagle zobaczyłam, że ktoś siedzi na krześle przy biurku.
- Harry co ty tu robisz?- zapytałam zaskoczona
- Nie mogłem spać i usłyszałem, że coś się u ciebie dzieje  przyszedłem sprawdzić czy wszystko jest ok.
- Nie jest ok. Całą noc nie mogłam spać. Śniło mi się wszystko czego się boję. Że stracę życie i że stracę najważniejsze dla mnie osoby.
Harry wstał z krzesła i usiadł obok mnie przytulając mnie.
-To co robimy? Bo chyba nie będziemy tak tu siedzieć i się martwić.- zapytałam
- Może pójdziemy na spacer? Pokażesz mi swoje ulubione miejsca
- Ale wiesz nie ma jeszcze nawet 6 rano, a większość miejsc, które lubię jest raczej daleko stąd. Może pokażę ci jej jak wszyscy już wstaną?
- No dobra.- powiedział i pocałował mnie w policzek
- Wiesz co wczoraj znalazłam? Kiedy dostałam od ciebie tego misia, przypomniało mi się, że mam podobnego tylko, że  własnym imieniem na koszulce.- powiedziałam i pokazałam Harry’emu maskotkę
- Super. dasz mi ją? Jak nie będzie cie blisko mnie, to będę miał misia Magdę|
-no nie wiem. Ciężko mi się będzie z nią rozstać. Może jak ładnie poprosisz- zaczęłam żartować. Harry uśmiechnął się i delikatnie mnie pocałował po czym powiedział „proszę” głosem dziecka proszącego o lizaka
- No niech ci będzie- powiedziałam i dałam mu misia
_ Dziękuję- powiedział i znów mnie pocałował
- Chodźmy na dół coś zjeść- zaproponowałam gdy zeszliśmy po schodach, zobaczyliśmy, ze Liam też już nie śpi, tylko gapi się w swój telefon.
- Co robisz?- zapytał Harry
- Piszę- odpowiedział zamyślony Liam
- A z kim?- zapytałam
-Z Niną- odpowiedział
- Aaa to my idziemy i już nie przeszkadzamy- powiedział Harry, a Liam w odpowiedzi uśmiechnął się i rzucił w niego poduszką

*Martyna*
Wstałam wcześnie, bo stwierdziłam, że nie mogę marnować czasu, kiedy  jestem razem z Niall’em w Polsce. Poszłam do pokoju obok obudzić chłopaków. Zaczęłam od Niall’a. potrząsnęłam nim lekko, a on  błyskawicznie otworzył oczy i uśmiechnął się.
- Cześć. Czemu tak wcześnie wstałaś?- zapytał z uśmiechem
- Bo chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu, żebym potem miała mnóstwo pięknych wspomnień. Tylko trzeba jeszcze obudzić chłopaków.- powiedziałam wskazując głową na śpiącego Zayna i Louisa.
- mam pomysł. Zadzwonimy po Magdę, Harry’ego i Liam’a i   zrobimy im taką pobudkę jaką kiedyś zrobiliśmy Zayn’owi i Harry’emu.
Odpowiedziałam mu złowieszczym uśmiechem mówiącym, że jak najbardziej się z nim zgadzam.
- A co jak oni jeszcze śpią?- zapytałam
- To mają problem. A właściwie Harry ma , bo do niego zadzwonię.- powiedział i wziął swój telefon
- I co?- zapytałam gdy skończył rozmawiać
- Nie śpią już i zaraz tu będą.
Po kilku minutach staliśmy już w piątkę nad smacznie  śpiącymi chłopakami. Niall trzymał w rękach  gitarę, na której zaczął grać najpierw cicho, a stopniowo coraz głośniej. Harry i Liam zaczęli śpiewać, a Magda i ja zaczęłyśmy skakać po łóżku. Nagle Zayn obudził się przecierając leniwie oczy, a Lou zaczął krzyczeć jak opętany. Krzyczał z dwóch powodów: po pierwsze został brutalnie obudzony, a po drugie  któraś z nas przez przypadek skoczyła mu na nogę. Po godzinie wszyscy byli już gotowi na zwiedzanie miasta. Poszliśmy do muzeum i pokazać chłopcom stare miasto. Tak jak przewidywałyśmy bardziej niż stare kościoły i inne zabytki interesowały ich lody (a zwłaszcza Niall’a). zrezygnowane postanowiłyśmy pójść do parku.

*Louis*
Bardzo spodobało mi się miasto moich przyjaciółek. Szkoda tylko, że nie ma z nami Niny i Ani. Gdy dotarliśmy do parku moim oczom ukazała się wielka fontanna na środku stawu.
- Można tu pływać?- zapytałem z entuzjazmem
- Lou, a widzisz jaka tu jest brudna woda?- odpowiedziała pytaniem na pytanie Magda i skrzywiła się. Spojrzałem na wodę i zrozumiałem jej minę.
- Czyli nie będę mógł tu wrzucić Zayna?- zapytałem z udawanym smutkiem, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dzięki Lou. Na przyszłość będę wiedział, że lepiej nie stać koło ciebie , gdy w pobliżu jest woda.- powiedział Zayn.
- Hej patrzcie tam sprzedają watę cukrową- powiedział Niall. Wszyscy podeszliśmy do sprzedawcy i kupiliśmy watę. Harry i Magda wieli dużą na pół, za ich przykładem poszli Niall i Martyna (biedna Martyna nie naje się zbytnio), a pozostali zdecydowali się na małą. Siedzieliśmy na ławce rozmawiając o wszystkim o czym się da.
_ A jakie jest wasze ulubione miejsce w Polsce poza waszym miastem?- zapytał dziewczyny Liam
-Ja bardzo lubię jeździć w góry. Tam jest pięknie, a poza tym to miejsce bardzo pozytywnie mi się kojarzy, bo mam tam wielu przyjaciół, z którymi znam się od dziecka, a są też i tacy, których znam dopiero rok czy dwa.- powiedziała Magda
- A może tam pojedziemy?- zaproponował Harry i spojrzał na swoją dziewczynę. Chciał poprawić jej grzywkę, która weszła jej na twarz, ale zapomniał o tym, że je watę i przez to ubrudził dziewczynę. Magda niewiele myśląc odwdzięczyła mu się przyłożeniem watą w twarz i już po chwili toczyli wojnę.
- No wiecie co tak marnować jedzenie. Jak nie chcecie jeść to mi dajcie.- powiedział Niall, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Wiecie chyba zaraz będziemy musieli wracać, bo my jesteśmy cali brudni, a poza tym trochę się chmurzy.- powiedział Harry
- Dobra, ale zaraz. Tak dawno tu nie byłam- powiedziała Martyna i wtuliła się w Niall’a
- A co z tym wyjazdem?- zapytał Zayn
- W góry? To wy mówiliście poważnie?- zapytały zdezorientowane dziewczyny
- Ja bym chciał jechać. Zobaczylibyśmy fajne miejsca i spotkalibyśmy się z Anią.- powiedziałem
- Jeśli nasi rodzice się zgodzą to ja jestem za, a ty?- powiedziała Martyna i spojrzała na Magdę
- Ja też.- powiedziała z uśmiechem
- Patrzcie tam jest plac zabaw- powiedział Zayn
- Lubiłam się tu bawić jak byłam mała- powiedziała Magda
- Dawno już tu nie byłam.- stwierdziła Martyna i  wtedy wszyscy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że trochę tęsknimy za dzieciństwem
- Słuchajcie nie wiem jak wy, ale ja i tak zachowuję się dzisiaj jak dziecko, więc zamierzam tam iść.- powiedziałem
-Ścigamy się?- zapytał Niall i nagle wszyscy zerwali się z ławki i zaczęli biec. Liam wskoczył na ścianę wspinaczkową, a ja pobiegłem do konika na sprężynie. Za mną przybiegł Zayn, który od razu powędrował na zjeżdżalnię. Martyna i Niall kręcili się na karuzeli, a Harry i Magda huśtali próbując jednocześnie trzymać się za ręce. Poczułem się wtedy jakbym znów miał 5 lat.  Jakbym nie był sławny, tylko jakbym był zwykłym, beztroskim dzieckiem bawiącym się z rówieśnikami. Fajnie było gdy byłem mały i nie miałem żadnych problemów, nie musiałem się niczym martwić. Myślę, że inni czuli się podobnie. Wnioskowałem to po ich minach. Nagle poczułem, ze zaczyna padać deszcz. Wszyscy szybko się podnieśli i zaczęliśmy się kierować w stronę wyjścia. Kiedy byliśmy już przy fontannie lało jak z cebra.
- Pośpieszcie się- krzyknął Liam
- Biegnijcie już, a my was dogonimy- powiedział Harry i zatrzymał idąca obok niego Magdę.  Wszyscy poszli dalej, ale ja postanowiłem zobaczyć co on wymyślił. Przytulił Magdę spojrzał jej głęboko w oczy,  powiedział „kocham cię” i pocałował ją. Wyglądało to jak scena z jakiegoś filmu. Po prostu cudownie.
-Zawsze o tym marzyłem- powiedział Harry i uśmiechnął się do swojej dziewczyny.
- Chodźcie już, bo będziecie chorzy jak będziecie tak stać w tym deszczu.- powiedziałem, a na ich twarzach pojawiły się miny, których nie da się opisać. Byli tak zdziwieni i zaskoczeni tym, że ich obserwuję, ze odebrało im mowę, ale szybko wrócili do siebie, za ręce i pobiegli za mną do samochodu. Gdy już dotarliśmy na parking, wszyscy siedzieli i czekali na nas. Szybko usiadłem na miejscu kierowcy, a Magda z Harry’m zajęli miejsce z tyłu, obok Martyny przytulającej się do Niall’a.
- Cała się trzęsiesz.- stwierdził Harry i wyjął z bagażnika swoją bluzę, którą założył Magdzie. Wdzięczna dziewczyna wtuliła się  niego i po chwili zasnęła. Nie minęło pięć minut, a wszyscy (oprócz mnie oczywiście) zasnęli. Chyba dziewczyny nie powinny nas tak wcześnie budzić.
_______________________________________________
Cześć. Słuchajcie mam jakieś dziwne wrażenie, że jest was coraz mniej. Było już 15-16 komentarzy, a teraz  ledwo co 10. Martwi mnie to, że są osoby, które czytały i zawsze komentowały, a nagle zniknęły. Czy ja piszę coraz gorzej? Mam prośbę pod tym rozdziałem każdy kto czyta niech napisze komentarz, żebym wiedziała ile was tu jest. Nie musi być jakiś super długi wystarczy kilka słów. I jeszcze jedna prośba do anonimów: podpisujcie się.

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 20



*Liam*
Siedziałem z Louisem i Zayn’em przed telewizorem. Niall był u Martyny. W pewnym momencie drzwi do domu otworzyły się i stanął w nich Harry z Magdą.
- Co się stało? Dlaczego macie takie miny?- zapytałem
- Dzwoniła moja mama i prosiła żebyśmy wszyscy przylecieli do Polski. Była jakaś taka smutna i przestraszona. Boję się, że coś się stało. Przecież gdyby nic  się nie działo, to nie ściągałaby nas do Polski.- powiedziała Magda
-Nie martw się pewnie tylko chciała się z tobą zobaczyć.- powiedział Zayn
- Wszystko będzie dobrze- dodał Lou i przytulił ją
- Kiedy lecimy?- zapytałem
- No tak daddy  direction jak zawsze konkretny- powiedział Lou, a wszyscy zaczęli się śmiać. Nawet na twarzy Magdy zagościł uśmiech.
- Jutro. Jeśli uda się zdobyć bilety, ale myślę, że nie będzie problemu.- powiedział Harry
- Wiecie ja już mam za dużo wrażeń jak na jeden dzień, idę spać.- powiedziała Magda
Poczekałem chwilę, żeby mieć pewność, że jest już w swoim pokoju i że nas nie usłyszy.
- Słuchajcie ja się chyba domyślam o co chodzi. Pewnie Magda pojedzie do Polski i już tu nie  wróci, bo będzie musiała mieć operację.- powiedziałem
- Myślisz, że już nigdy tu nie przyjedzie?- zapytał zasmucony Harry
- Nie wiem, ale myślę, że nie prędko.

*Nina* (następnego dnia)
O 13 moi przyjaciele mieli lecieć do Polski. Była 11:45, a my już byliśmy na lotnisku. Nie leciałam z nimi, bo miałam akurat ważny egzamin na dodatkowych zajęciach, a poza tym nie chciałam z nimi lecieć, bo nie znałam rodziców Magdy ani Martyny, więc bałam się jakbym tam sobie radziła. Było mi trochę przykro, z zostaję, ale co mogłam zrobić? Widocznie tak musiało być. Pożegnałam się już ze wszystkimi oprócz Magdy. Gdy do niej podeszłam, zaczęłyśmy się przytulać i płakać, bo obie miałyśmy jakieś dziwne przeczucie, że widzimy się po raz ostatni. Ustaliłyśmy, że będziemy do siebie często dzwonić i ze łzami w oczach rozstałyśmy się. Patrzyłam na moich przyjaciół wsiadających do samolotu i ocierałam z oczu słone łzy. Długo machałam Magdzie i Martynie, które siedziały przy oknie. Kiedy samolot odleciał, stałam bezradnie i nie wiedziałam co mam zrobić. Bałam się, że mogę stracić dwie moje najlepsze przyjaciółki.

*Martyna*
Kiedy dolecieliśmy do Polski, zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo tęsknię za moją rodziną i za domem.
- Czy miesiąc temu myślałabyś, ze spotkasz One Direction?- zapytałam Magdę
- Żartujesz? Wtedy miałam nadzieję, że zobaczę ich koncert, który w końcu się nie odbył, ale w życiu bym nie pomyślała, że poznam ich osobiście, a co dopiero, że zostanę dziewczyną Harry’ego. Albo, że zwiedzę Londyn i Paryż. Nigdy nie myślałam, że moje marzenia  się spełnią i to w tak krótkim czasie.- powiedział moja przyjaciółka
Po trzech godzinach byliśmy już w domu. Bardzo się cieszyłam, że zobaczę się ze swoimi rodzicami.
-A co z nami? Gdzie będziemy mieszkać?- zapytał Niall
- Jest was pięciu, więc jakoś będziecie się musieli podzielić. Niech Harry i Liam mieszkają u Magdy, a  ty Louis i Zayn u mnie ok?
- Ok.- odpowiedzieli wszyscy zgodnym chórem. Poszłam przywitać się z rodzicami. Byłam taka szczęśliwa, że ich widzę.  Przedstawiłam im Niall’a, Louis’a i Zayn’a. myślę, że się polubili.
- Ciekawe co się dzieje u Magdy?
- To chodźmy do niej. Przy okazji poznamy jej rodziców- powiedział Lou

*Magda*
Gdy weszłam do domu poczułam zapach ciasta. Jak dawno tu nie byłam. Przywitałam się z rodzicami i przedstawiłam im Harry’ego i Liam’a, którego moja mam już trochę znała, bo często rozmawiała z nim przez telefon pytając o mnie, więc od razu się dogadali.  Z Harry’m też znaleźli wspólny język, wiec byłam bardzo szczęśliwa. Po chwili przyszła Martyna z chłopakami. Po oficjalnym zapoznaniu się, wszyscy usiedliśmy w salonie, jedząc ciasto mojej mamy i rozmawiając.  Przyszli też do nas rodzice Martyny, żebyśmy nie musiały wszystkiego dwa razy powtarzać. Przez ponad godzinę opowiadałyśmy rodzicom o tym, co się działo w Londynie. Wysłałam do Niny sms-a , ż już jesteśmy w domu dziewczyna ucieszyła się i napisała, ze już nie może się doczekać kiedy wrócimy z powrotem. Zapytałam mamę, dlaczego tak nagle poprosiła nas, żebyśmy przyjechali.
- Posłuchaj dostałam twoje wyniki i niestety operacji nie da się uniknąć.- powiedziała, a mi łzy same zaczęły napływać do oczu. Nikt nie wiedział, co ma zrobić., ani co ma powiedzieć. Wszyscy wiedzieli, ze zwykła nie martw się, będzie dobrze, mi nie pomoże.
- Czyli nie wrócę już do Londynu?- zapytałam ze smutkiem w głosie
- Wrócisz. W Londynie jest najlepszy na świecie szpital kardiologiczny i udało mi się załatwić ci tam miejsce.- powiedziała mama
- A kiedy to będzie?
- Za jakieś trzy tygodnie.
- Co? Tak szybko!? Czyli zostały mi już tylko 3 tygodnie normalnego życia?
- Nie martw się wszystko się uda i będziesz żyła tak jak wcześniej.- powiedzieli moi rodzice, ale ja nie byłam już w stanie siedzieć tu ze wszystkimi i patrzeć na to jak próbują mnie pocieszyć, ale im to jakoś nie wychodzi. Pobiegłam do swojego pokoju. Chciałam być teraz sama.

*Harry*
Po kilkunastu minutach postanowiłem pójść do Magdy.
- Wszystko ok?- zapytałem i usiadłem koło niej.
- Nic nie jest ok. to jest koniec. Nawet jeżeli to przeżyję to będziemy musieli się rozstać. Będę ci wtedy tylko przeszkadzać. Nie będziesz mógł sobie normalnie poukładać życia z normalną dziewczyną, a ze mną i tak będziesz się bardzo rzadko widywał, bo pewnie resztę życia spędzę w domu, albo w jakimś szpitalu.- powiedziała zrobiło mi się strasznie smutno, bo nie wiedziałem, że ona aż tak źle to widzi, ale wiedziałem, że muszę ją jakoś pocieszyć.
- Nie martw się tak. Ja nigdy cię nie zostawię. Będę cię kochał niezależnie od tego co się stanie.-powiedziałem i przytuliłem ją.
- Ale ja tak strasznie się boję. Co będzie jak ta operacja się nie uda? Co będzie jeśli nie będę nikogo poznawać, pamiętać?- mówiła płacząc
- Wszystko będzie dobrze- powiedziałem głaszcząc ją po plecach.
- Mam coś dla ciebie- powiedziałem i wyjąłem misia w koszule z napisem „Harry”. Moja dziewczyna przytuliła mnie i wyszeptała mi do ucha „dziękuję”
- Jak cię nie będzie ze mną, to będę miała drugą wersję ciebie.- powiedział delikatnie się uśmiechając. Nagle do pokoju weszła Martyna
- I jak lepiej ci?- zapytała i usiadła obok Magdy
- Nie wiem czy w tej sytuacji można mówić o jakimkolwiek lepszym samopoczuciu, ale  może minimalnie mi pomogliście. Cieszę się, że was mam. –powiedziała i przytuliła nas.
- Będzie dobrze będziemy z tobą- powiedział Martyna. Nie wiem jak nam się to udało, ale sprawiliśmy, że na twarzy Magdy zagościł uśmiech. Po chwili przyszli do nas Liam, Louis, Niall i Zayn. Wszyscy siedzieliśmy koło Magdy próbując ją rozweselić. Obiecaliśmy jej, że będziemy ją wspierać.
- Czym ja się martwię skoro mam takich wspaniałych przyjaciół jak wy? Powiedział Magda i wszyscy zaczęliśmy się zbiorowo przytulać tak, ż e w efekcie wylądowaliśmy na podłodze śmiejąc się z siebie nawzajem.
_______________________________________
Przepraszam was, że tak długo nie dodawałam nowego rozdziału, ale nie mogłam. Po prostu mam już tak dosyć szkoły, że szkoda gadać. Nie mogę się już doczekać ferii. Obiecuję, że wtedy będę dodawać częściej. A jak wam się podoba ten rozdział? Mi tak średnio, ale tak naprawdę ja zawsze jestem krytycznie nastawiona do tego co napisałam, więc ocenę pozostawiam wam :D

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 19



-You're insecure don't know what for …- usłyszałam mój budzik . Byłam jeszcze tak zaspana, że  wzięłam telefon i nie zauważyłam, że to nie on wydaje te dźwięki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoi nade mną pięciu chłopaków.
- Co wy robicie?- zapytałam trochę złą, a trochę zdziwiona
- Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę i obudzić cię zanim zadzwoni twój budzik, bo wiemy, że tego nie cierpisz.- powiedział z uśmiechem Lou, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana
- Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę i  gdzieś was zabieramy i dlatego cię wcześniej obudziliśmy.- powiedział Liam
- A Martynę już obudziliście?
- Nie. Jeszcze nie. Ty miałaś to szczęście, że śpisz 5 minut krócej- powiedział Zayn
- To nie fair zabraliście mi aż 5 minut snu. Jestem na was oficjalnie obrażona- powiedziałam udając wielkie oburzenie
- Nie gniewaj się na nas- powiedział siedzący już koło mnie Harry i przytulił mnie.
- Dobra, Harry to ty się postaraj, żeby Magda nam jakoś wybaczyła to, ż przez nas będzie niewyspana, a my idziemy zwlec z łóżka Martynę.
- ok.- powiedział i jeszcze mocniej mnie przytulił
- A co to za niespodzianka?- zapytałam
- Zobaczysz. Mała wycieczka- powiedział i uśmiechnął się . odpowiedziałam mu uśmiechem i rzuciłam się na łóżko
- Wstawaj!- powiedział
- Daj mi jeszcze kilka minut. Zaraz wstanę.
- Dobra, ale będę cię pilnował, żebyś nie zasnęła- powiedział i położył się koło mnie. Zaczęłam się bawić jego włosami, a on uśmiechnął się swoim najpiękniejszym uśmiechem.
- Kocham cię- powiedział mój chłopak
- Ja ciebie też- odpowiedziałam i spojrzałam w jego zielone oczy. Harry przytulił mnie i pocałował. Chciałam, żeby ten moment trwał jak najdłużej, ale niestety w tej chwili drzwi się otworzyły i do pokoju wpadła cała wesoła piątka
- o widzę, że przeszkadzamy. Ale fajnie- wykrzyknął Louis i zaczął skakać po łóżku, a pozostali dołączyli do niego. Po dziesięciu minutach wszyscy się uspokoili i zeszliśmy na śniadanie, a po godzinie byliśmy już gotowi do podróży. Pojechaliśmy po Ninę, a potem zmierzaliśmy przed siebie bardzo długo.  Siedziałam koło Harry’ego i opierałam głowę na jego ramieniu, a on głaskał mnie i bawił się moimi włosami. Martyna zasnęła przytulona do Niall’a, a pozostali siedzieli normalnie. Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce. Przed nami była stadnina koni, a obok wielki las. Każdy z nas wybrał sobie konia i wszyscy pognaliśmy przed siebie.
- Szkoda, że nie ma z nami Ani- powiedział Lou
- A co  polubiłeś ją? – zapytałam
- Jest bardzo fajna i zabawna, więc świetnie się z nią dogadywałem we Francji i nie mogę się już doczekać kiedy tu przyjedzie.
- Już niedługo- powiedziałam z uśmiechem i popędziłam dalej, doganiając Harry’ego i Liama.
- I jak sobie radzisz?
- Całkiem nieźle, Liam mnie wspiera- powiedział Harry
- To dobrze. Mam nadzieję, że ten koń cię nie zrzuci, ani nie kopnie jak z niego zsiądziesz, bo wiesz jaką sympatią darzą cię zwierzęta
- Też mam taka nadzieję – powiedział z uśmiechem.
 Gdy skończyliśmy jeździć, okazało się, że niedaleko jest park linowy. Postanowiliśmy się tam wybrać. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Louis, Nina i Zayn poszli na łatwiejszą trasę, a ja Harry, Liam ,Martyna i Niall na trudniejszą. Pierwszy szedł Liam, a za nim Harry. Kiedy doszliśmy do miejsca, gdzie trzeba było przejechać na linie od drzewa do drzewa, trochę zaczęłam panikować. Liam pojechał bez strachu, a Harry tłumaczył mi, co mam zrobić, żeby nie uderzyć w drzewo.
- Boje się- powiedziałam
- Nie martw się. Pojadę pierwszy i jak coś to cię złapię- powiedział i już po chwili był na sąsiednim drzewie.
- Dasz radę- powiedział stojący za mną Niall
Teraz, albo nigdy- pomyślałam i odbiłam się stopami od podestu.
- Lecisz jak Kevin- krzyknął Lou, a wszyscy zaczęli się śmiać. Faktycznie poczułam się jak lecący ptak. Po kilku sekundach stałam już kiło Harry’ego.
- Widzisz udało ci się. Jestem z ciebie dumy.- powiedział i pocałował mnie w policzek. Liam poszedł już do przodu, a Martyna i Niall zostali w tyle. Ostatnia przeszkoda była najtrudniejsza. Chłopcy stali już na ziemi i  dawali mi instrukcje co mam zrobić, żeby przejść ten kawałek bezproblemowo.
- A co jak spadnę? To jest najwyższa część parku
- Nie spadniesz masz linę!- krzyknął Liam
- Jak spadniesz to cię złapie!- krzyczał Harry. Po chwili byłam już na dole i przytulałam chłopaków dziękując im za wsparcie. Po kilkunastu minutach wszyscy byli na ziemi. Robiło się późno i stwierdziliśmy, że trzeba wracać do domu. Przez całą drogę Nina rozmawiała z kimś przez telefon.
- Z kim rozmawiałaś?- zapytał zaciekawiony Louis
- Z kolegą- odpowiedziała
- Z tym którego wczoraj poznaliśmy?- zapytał z nagłym ożywieniem Liam
- Tak a co?
- A nie nic. Tak tylko z ciekawości pytam- powiedział i zrobił się cały czerwony. Gdy dojechaliśmy do domu, poszłam do swojego pokoju. Nagle usłyszałam, że ktoś puka. Otworzyłam drzwi, ale zobaczyłam, że nikogo tam nie ma. Już miałam je zamknąć, gdy dostrzegłam leżącą na podłodze karteczkę.
„Czekam na ciebie przed domem- Harry”. Pobiegłam na dół i wyszłam przed dom. Chłopak  siedział już w samochodzie.
- Gdzie jedziemy?
- Chcę ci coś pokazać- powiedział tajemniczym uśmiechem. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Co to? Gdzie my jesteśmy?- zapytałam
- Chcę ci pokazać pewien ogród- powiedział i złapał mnie za rękę. Przeszliśmy przez starą, zardzewiałą furtkę i moim  oczom ukazał się piękny jednak trochę zaniedbamy ogród.
- Lubię tu przychodzić i pomyśleć. Jestem tu zawsze, kiedy mam jakieś problemy. Tego dnia, gdy się pokłóciliśmy, kiedy ty wyjechałaś, a mnie przez cały dzień nie było, byłem właśnie tutaj. Jesteś pierwszą osobą, której pokazuje to miejsce.- powiedział i pocałował mnie. Usiedliśmy na starej ławce pod wielkimi drzewami. Była pełnia księżyca, więc mimo późnej pory było widno. Harry objął mnie ramieniem i przysunął do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i poczułam bicie jego serca. Zaczęłam się przysłuchiwać temu równemu rytmowi.
- I co mam tam coś czy jestem bez serca?-  zapytał z uśmiechem i przyłożył dłoń do mojego.
- Ono bije dla ciebie- powiedziałam
- Nie wiem, co bym zrobił, gdybym cię nie poznał. Moje życie nie miałoby sensu- powiedział i pocałował mnie
- Moje życie było beznadziejne, dopóki ty się w nim nie pojawiłeś. Teraz jest piękne. Jesteś moim powodem by być- powiedziałam i zobaczyłam, ze do oczu napływają mu łzy. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Płaczę, bo nigdy nie wiedziałem, że ktoś może mnie tak postrzegać. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek ktoś mnie tak pokocha. Nie tylko z moimi zaletami, ale też z wadami, a ty jesteś taką osobą, która sprawia, że chce mi się żyć, że moje życie nabiera sensu.
- Ja nie mogłabym  żyć bez ciebie, a ty beze mnie.- powiedziałam
- To, że się spotkaliśmy to nie był przypadek. Tak po prostu musiało być. Każdy na tym świecie ma swoją drugą połówkę, tylko nie każdy ma to szczęście, że ją odnajduje. Nam to się udało i nic nie jest w stanie nas rozdzielić.- powiedział. Wzruszyłam się, bo teraz zdałam sobie sprawę z tego, że nie tylko Harry jest dla mnie  wszystkim, ale też ja jestem wszystkim dla niego.
- Kocham cię- powiedział patrząc mi głęboko w oczy i pocałował mnie. Mówił mi to wiele razy, ale teraz poczułam, że mówi to z głębi serca, że z minuty na minutę kochamy się coraz bardziej. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie całując się, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- Coś się stało?- zapytał Harold
- Dzwoniła moja mama. Prosiła, żebyśmy wszyscy najszybciej jak się da przylecieli do Polski. Była jakaś jakby przestraszona i smutna- powiedziałam, a na twarzy Harry’ego malowało się przerażenie.
____________________________________________________________
Co u was? Ja mam ostatnio tyle na głowie, że mam już dosyć. W niedzielę byłam wolontariuszem na wielkiej orkiestrze świątecznej pomocy i tyle się wystałam na mrozie, że następnego dnia nie mogłam mówić, a akurat w szkole mieliśmy akademię, w której brałam udział. Dodatkowo jest jeszcze koniec semestru więc trzeba się poprawiać na lepsze oceny, więc nie wiem jakim cudem udało mi się napisać ten rozdział.  Dziękuję wam za te wszystkie komentarze i jeśli pod tym rozdziałem też będzie ich sporo, to następny dodam już w sobotę. Co sądzicie o tym rozdziale? Moim zdaniem końcówka jest trochę przesłodzona, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.
 

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 18



Następnego dnia rano okazało się, że wszystkie badania zostały już wykonane i że mogę wracać do Londynu. Ucieszyłam się. Nie dlatego, ze mi się tu nie podobało, bo było wspaniale, ale dlatego, że wreszcie chciałam wrócić do mojego tymczasowego domu. Chłopcy zaprosili Anię do siebie. Jej rodzice zgodzili się, ale dziewczyna miała do nas dolecieć dopiero za kilka dni, bo najpierw musiała polecieć do Polski. Moi rodzice też zastanawiali się nad tym czynie wziąć mnie do domu, ale na szczęście Liam ma dar przekonywania i zgodzili się, żebym poleciała do Londynu. Gdy dotarliśmy do domu, poszłam do mojego pokoju się rozpakować. Wyjmowałam ubrania z walizki, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. To był Harry.
- Cześć-powiedział i przytulił mnie jakbyśmy się nie widzieli przez kilka lat
- Harry co się stało? Przecież nie byliśmy razem przez jakieś dziesięć minut.- zapytałam
- Nic. Po prostu cieszę się, że cię mam i chcę z tobą spędzić jak najwięcej czasu. Mówiłaś, że chciałabyś usłyszeć, że chciałabyś usłyszeć jak śpiewamy na żywo. A jaką piosenkę lubisz najbardziej?
- Szczerze to nie wiem, bo wszystkie wasze piosenki są świetna. Może Taken, bo ślicznie tam śpiewasz.- powiedziałam i usiadłam koło niego. Chłopak natychmiast mnie podniósł i posadził na swoich kolanach. Uwielbiałam gdy to robił. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie, a następnie zaczął śpiewać Taken. Z moich oczu popłynęły łzy. Ta piosenka wywierała na mnie ogromne wrażenie, gdy słuchałam jej w Internecie, a co dopiero, gdy śpiewał ją Harry siedzący tu ze mną. I w dodatku to był mój Harry. Nie był dla mnie już tylko idolem. Był dla mnie wszystkim. Bez niego moje życie nie byłoby już takie wspaniałe.
- To było piękne.- powiedziałam, gdy kończył śpiewać
- Dzięki. Może jakaś nagroda mi się należy- powiedział i nadstawił policzek, a ja dla żartu klepnęłam go w niego ręką.
- O ty jędzo. Ja tu się dla ciebie staram, gardło sobie zdzieram, a ty mnie tu bijesz?- powiedział z udawanym oburzeniem
- Jak mnie nazwałeś?-  kontynuowałam naszą „kłótnię”
 - Tak jak słyszałaś i masz mnie przeprosić za to, jak mnie okropnie potraktowałaś, bo jak nie to…
- To co?- weszłam  mu w słowo. On nic nie odpowiedział, tylko zastygł w bezruchu jakby coś się stało i nagle zaczął mnie łaskotać. Ponieważ mam straszne łaskotki,  zaczęłam się bronić, czego efektem było to, że Harry oberwał łokciem w zęby.
- Przepraszam! Nic ci nie jest?- zapytałam spanikowana
- Nie ok.- powiedział i odsunął rękę od krwawiących ust
- Chodźmy na dół. Musisz przyłożyć sobie coś zimnego, żebyś nie spuchł.
Poszliśmy do kuchni, gdzie siedzieli wszyscy nasi przyjaciele i od razu zaczęli się wypytywać co się stało.
- Cóż powiedzmy, że Magda ma nieźle opanowaną samoobronę.- powiedział Harry, a pozostali wybuchnęli śmiechem. Po kilku minutach wszyscy się rozeszli i znów zostaliśmy sami
-Na pewno nic ci nie jest?- zapytałam speszona
- Nie- powiedział i przytulił mnie
- Przepraszam nie chciałam..- zaczęłam się tłumaczyć, ale mój chłopak przerwał mi pocałunkiem
- Nie gniewam się. Chociaż jakaś rekompensata szkód mi się należy.- powiedział z uśmiechem. Przeczesałam jego włosy i pocałowałam go, patrząc mu w oczy
- Kocham cię- powiedziałam
- Ja ciebie też- odpowiedział i jeszcze mocniej mnie przytulił.

*Nina*
Postanowiliśmy zostawić Harry’ego i Magdę samych i pójść do miasta. Nie mieliśmy określonego punktu wycieczki, wiec poszliśmy na lody do parku. Martyna i Niall również zostali w domu, więc byłam jedyną dziewczyna i trochę dziwnie się z tym czułam. Spacerowaliśmy alejkami i śmialiśmy się z wszystkiego, z czego się dało. Nagle zobaczyłam, że w naszym kierunku idzie mój kolega. Przywitał się ze mną, a ja przedstawiłam mu chłopaków gdy już sobie poszedł, chłopcy zaczęli mnie wypytywać o szczegóły naszej znajomości.
- To mój kolega, z którym znam się z dodatkowych lekcji angielskiego- powiedziałam
- I nic was nie łączy?- zapytał Zayn
- Nie to tylko znajomy- powiedziałam z uśmiechem.
- To dobrze, bo jakoś go nie polubiłem- powiedział Lou
- O to mu współczuję. Jeżeli Lou na początku kogoś nie polubi, to ten ktoś nie ma już szans- powiedział Liam
- A mnie polubiliście, jak mnie spotkaliście?- zapytałam
- O Magdzie Hary nam sporo opowiadał, więc mieliśmy o niej wyrobione pozytywne zdanie, bo stwierdziliśmy, że jak Harry jest nią tak zachwycony, to musi być świetna. I faktycznie tak jest. Polubiliśmy się bardzo i jesteśmy jak rodzeństwo. Nie wyobrażam sobie, co by teraz było, gdyby jej z nami nie było. Z Martyną było podobnie. Uznaliśmy, że skoro Magda ją lubi, to jest fajna. Polubiliśmy się już od pierwszego spotkania. Z tobą było inaczej, bo ty pojawiłaś się w naszym życiu nagle i bez zapowiedzi, ale bardzo się cieszę, ze cię poznałem. Ty również jesteś dla mnie jak siostra- powiedział Liam
- Dzięki. Miło usłyszeć coś pozytywnego o sobie i najlepszych przyjaciółkach. Ty też jesteś dla mnie jak brat.- powiedziałam
- A my?- zapytał głosem zazdrosnego pięciolatka Louis
- Wy też- powiedziałam i przytuliłam ich wszystkich
- Wracajmy już do domu, bo robi się późno.- powiedział Liam

*Magda*
Siedzieliśmy z Harry’m w jego pokoju, gdy lokowłosy  wymyślił, że mi coś zaśpiewa. Zareagowałam na to bardzo entuzjastycznie. Chłopak zamknął drzwi, posadził mnie sobie na kolanach i zaczął śpiewać  „Moments”, później  „More than this”, a następnie „Gotta be you”. Czułam, że radość wypełnia moje serce, tak jakby ze świata zniknęło całe zło i wszystko było takie piękne, jak jego głos. Gdy Harry miał już śpiewać „One thing”, do pokoju wszedł Niall z Martyną. Chłopak usiadł koło nas, a Martyna zajęła miejsce na jego kolanach.
- Możemy się przyłączyć?- zapytali
- Pewnie- odpowiedzieliśmy, a Harry i Niall zaśpiewali „One thing”. Gdy skończyli, usłyszeliśmy, że nasi przyjaciele już wrócili. Nina usiadła koło nas, a Liam, Louis i Zayn naprzeciwko.
- To co śpiewamy?- zapytał Zayn
- Może „Up all night”- zaproponował Martyna, a chłopcy spełnili jej prośbę. Zauważyłam, że Liam cały czas patrzył na Ninę. Może wreszcie zrozumiał, że ona go kocha i odwzajemnił jej uczucie? Miałam nadzieję, ze oni też już niedługo będą para. Chłopcy zaśpiewali jeszcze kilka piosenek i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
____________________________________________________
Cześć. Dziękuję wam za te wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Naprawdę sprawiło mi to wielką radość.  Mam nadzieję, że będziecie się starać komentować, bo to bardzo motywuje. Według mnie ten rozdział jest raczej kiepski i nudny, ale ocenę pozostawiam wam. W następnym postaram sie już wprowadzić jakąś ciekawą akcję ;)