*Liam*
- Rozmawiałam z Leną i myślę, ze dziewczyny już się dogadają.- powiedziała Nina.
- To dobrze. Chociaż z nią Magda przestanie się kłócić.
- A jak ci poszła rozmowa z Harry’m?
- Wcale. Stwierdziłem, że gdybym był na jego miejscu, to nie chciałbym, żeby ktoś się mnie czepiał i zasypywał dobrymi radami. Oni muszą sami dojść do porozumienia. Nie możemy się wtrącać we wszystkie ich sprawy. Pomogliśmy Magdzie pogodzić się z siostrą, ale dalej dajmy im samym rozwiązać ten problem.
- Tak myślisz? Może masz rację, ale pomyśl, co się stanie jak oni będą dalej się kłócić, tak że aż w końcu się rozstaną?
- Nie rozstaną się , a poza tym to ich życie i my nie możemy się wtrącać.
-Ok.- powiedziała przytulając się do mnie
- Może obejrzymy jakiś film?- zaproponowałem. Nina zgodziła się i już po chwili leżeliśmy pod kołdra z wielką miską popcornu. Nie wiem czemu, ale zdecydowaliśmy się na horror, więc dziewczyna cały czas się do mnie przytulała, żeby się nie bać, a ja głaskałem ją po głowie.
- Rozmawiałam z Leną i myślę, ze dziewczyny już się dogadają.- powiedziała Nina.
- To dobrze. Chociaż z nią Magda przestanie się kłócić.
- A jak ci poszła rozmowa z Harry’m?
- Wcale. Stwierdziłem, że gdybym był na jego miejscu, to nie chciałbym, żeby ktoś się mnie czepiał i zasypywał dobrymi radami. Oni muszą sami dojść do porozumienia. Nie możemy się wtrącać we wszystkie ich sprawy. Pomogliśmy Magdzie pogodzić się z siostrą, ale dalej dajmy im samym rozwiązać ten problem.
- Tak myślisz? Może masz rację, ale pomyśl, co się stanie jak oni będą dalej się kłócić, tak że aż w końcu się rozstaną?
- Nie rozstaną się , a poza tym to ich życie i my nie możemy się wtrącać.
-Ok.- powiedziała przytulając się do mnie
- Może obejrzymy jakiś film?- zaproponowałem. Nina zgodziła się i już po chwili leżeliśmy pod kołdra z wielką miską popcornu. Nie wiem czemu, ale zdecydowaliśmy się na horror, więc dziewczyna cały czas się do mnie przytulała, żeby się nie bać, a ja głaskałem ją po głowie.
*Magda* ( kilka dni później)
Szkoda, ze Lena dzisiaj już wyjeżdża.
No, ale trudno takie jest życie. Moja siostra chce wrócić do Polski i zacząć
wszystko od nowa. Postanowiła skończyć studia i znaleźć pracę.
Staliśmy na lotnisku i żegnaliśmy Lenę, która po kolei wszystkich przytulała, a Harry’emu szepnęła coś do ucha. Następnie podeszła do mnie i długo nie mogłyśmy się rozstać. Przytulałyśmy się, płakałyśmy i zapewniałyśmy, że już nigdy więcej nie stracimy kontaktu, ani tak się nie pokłócimy. Wreszcie Lena musiała iść. Mieliśmy jeszcze udać się do Nandos, ale jakoś nie miałam na to humoru. Wszyscy zaczęli mnie przekonywać, żebym z nimi poszła, wiec co mogłam zrobić? Usiedliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Byłam strasznie smutna, kiedy patrzyłam na przytulonych Lou i Anię oraz Ninę i Liam’a. Ja siedziałam pomiędzy Zayn’em i Agnieszką, a Harry daleko ode mnie. Strasznie cierpiałam przez to, że się do siebie nie odzywamy. Kiedy wyszliśmy z restauracji, okazało się, ze jest typowo angielska pogoda. Mgła, deszcz i dosyć niska temperatura, a my oczywiście szliśmy na pieszo. Trzęsłam się cała z zimna, bo nie miałam żadnej bluzy. Harry, widząc to, zdjął swoją kurtkę i chciał założyć mi ją na ramiona, ale ja zrzuciłam ją i powiedziałam, że dam sobie radę bez niego. Nie wiem czemu to zrobiłam, bo miałam już dość tych naszych sporów, a znowu źle go potraktowałam. Chłopak zabrał kurtkę i odsunął się ode mnie, ale nie założył jej. Kiedy wróciliśmy do domu, usiadłam na tarasie i patrzyłam na deszcz padający do basenu. Nie obchodziło mnie to, że jest zimno, ani że pada. W ogóle nic się dla mnie nie liczyło. Najchętniej skoczyłabym do tego basenu i się utopiła.
- Magda, chodź do domu, bo się rozchorujesz.- powiedziała Aga, ale ja dalej siedziałam i wpatrywałam się w taflę wody. Później wołała mnie jeszcze Nina, Liam i Ania, ale ja i tak ciągle siedziałam w tym samym miejscu i nie zamierzałam się ruszyć. Wszystkich po kolei odsyłałam do domu i myślałam o tym, jaka jestem głupia. Dlaczego ja zawsze muszę wszystko zniszczyć? Przecież było tak pięknie. W głębi serca liczyłam na to, że Harry coś zrobi, żebyśmy się pogodzili, ale wiedziałam, ze nie mam na co liczyć. Wreszcie późnym popołudniem poszłam do domu. Przebrałam się w suche ubrania, otuliłam kocem i włączyłam telewizor. Przez kilka godzin siedziałam patrząc się w ekran i czułam, ze mimo tego, iż siedzę pod kocem, robi mi się coraz zimniej. Gardło bolała mnie, jakby ktoś wbijał mi w nie igły, a oczy zaczynały widzieć niestworzone rzeczy. Zdawało mi się, że ściany lecą na mnie i że jakieś cienie biegają po pokoju. W pewnym momencie dostrzegłam, że drzwi się otwierają i do pomieszczenia wchodzi Harry.
-Jak się czujesz?- zapytał kładąc rękę na moim czole, ale ja straciłam ją.
- Nic mi nie jest, tylko trochę zmarzłam, to wszystko.
- Może masz gorączkę- powiedział i przyłożył rękę do mojego czoła a ja tym razem nie zaprotestowałam.
- Zaraz przyjdę- powiedział i szybko wybiegł z pokoju. Po chwili wrócił z termometrem, kubkiem herbaty i paczką jakiś tabletek. Zmierzyłam temperaturę i okazało się, że mam 39,8 stopni Celsjusza. Przerażony Harry podał mi kołdrę, okrył mnie nią i przytulił mnie, żeby było mi cieplej.
- Musisz jechać do lekarza i łyknąć tabletki.- powiedział. Spojrzałam na niego oczami dziecka proszącego o niepodawanie mu lekarstw, ale na chłopaka to nie zadziałało. Niechętnie łyknęłam tabletkę i chciałam się położyć, ale Harry kazał mi się podnieść i zbierać się do lekarza. Nie miałam siły, więc zamiast wstać, opadłam na łóżko. Zrezygnowany chłopak zdjął ze mnie kołdrę i wziął mnie na ręce.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam i w miarę możliwości próbowałam się wyrwać.
- Uspokój się- powiedział spokojnie
-Nie! Zostaw mnie! Za kogo ty się uważasz, że myślisz, że będę robić co chcesz?
- Twoim chłopakiem! Mimo tego, że się do mnie nie odzywasz, to nadal nim jestem i robię to wszystko, bo się o ciebie troszczę.- powiedział i zaniósł mnie do samochodu. Ja już nic nie powiedziałam, bo zrobiło mi się trochę głupio, że tak go traktuje. A nawet jeśli chciałabym coś powiedzieć, nie dałabym rady z powodu bólu gardła. Lekarz zbadał mnie i stwierdził, że mam zapalenie płuc. Mam tak wysoką gorączkę, że możliwe jest, że będę miała zwidy i będę majaczyć. Pielęgniarka dała mi zastrzyk na obniżenie temperatury, a lekarz wypisał receptę i powiedział, że przy mojej wadzie serca taka choroba może być bardzo niebezpieczna. Harry z uwagą słuchał wszystkich rad mężczyzny i obiecał, że troskliwie się mną zaopiekuje. Kiedy wróciliśmy do domu, wzięłam wszystkie leki i położyłam się. Harry usiadł obok mojego łóżka i cały czas mnie pilnował. Na jakieś dwie godziny zasnęłam, a kiedy się obudziłam, zobaczyłam, że chłopak wciąż siedzi koło mnie. Czułam się już lepiej, więc stwierdziłam, że muszę z nim porozmawiać.
- Harry, przepraszam cię za to, jak cię wcześniej potraktowałam, ale wiesz ja nie byłam w pełni świadoma co robię.
- Nie przejmuj się tym, rozumiem.
- Ale to nie wszystko! Chciałam cię przeprosić za wszystko co złego o tobie powiedziałam w czasie naszych kłótni. Wiedz, że tak o tobie nie myślę. Po prostu ja jestem największą idiotką jaką znam i zawsze muszę zrobić coś źle i powiedzieć za dużo, nawet jeśli wcale tak nie myślę. Przepraszam cię.- powiedziałam i wyciągnęłam do niego rękę. On uśmiechnął się do mnie i chwycił moją dłoń.
- Nie gniewam się. Zwłaszcza, że ja tez nie jestem bez winy i tak naprawdę przeze mnie te wszystkie nasze problemy się zaczęły. Ja też kilkakrotnie powiedziałem zbyt wiele i niezgodnie z tym co myślę i za to chciałbym cię przeprosić. Uśmiechnęłam się, bo już od bardzo dawna czekałam na chwilę, kiedy wreszcie porozmawiamy jak normalni ludzie.
- Szkoda tylko, że zmarnowaliśmy tyle czasu, który mogliśmy spędzić razem na niepotrzebne sprzeczki. Już za pięć dni przesądzi się mój los i okaże się czy jest mi pisane żyć długo i szczęśliwie, czy umrzeć młodo.
- Będziesz żyła długo i szczęśliwie, jestem tego pewien. A poza tym operację trzeba będzie przenieść na inny dzień, bo najpierw musisz wyzdrowieć i dojść do siebie. – powiedział.
- No to dzięki temu będziemy mieć trochę więcej czasu, który spędzimy razem, szkoda tylko, że póki co czuję się tak, ze nie mam siły wstać z łóżka.
- Trudno. Nie ważne gdzie, ważne z kim, a ja nie zamierzam cie nawet na chwilę zostawić samej.- powiedział głaszcząc mnie po dłoni.
Staliśmy na lotnisku i żegnaliśmy Lenę, która po kolei wszystkich przytulała, a Harry’emu szepnęła coś do ucha. Następnie podeszła do mnie i długo nie mogłyśmy się rozstać. Przytulałyśmy się, płakałyśmy i zapewniałyśmy, że już nigdy więcej nie stracimy kontaktu, ani tak się nie pokłócimy. Wreszcie Lena musiała iść. Mieliśmy jeszcze udać się do Nandos, ale jakoś nie miałam na to humoru. Wszyscy zaczęli mnie przekonywać, żebym z nimi poszła, wiec co mogłam zrobić? Usiedliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Byłam strasznie smutna, kiedy patrzyłam na przytulonych Lou i Anię oraz Ninę i Liam’a. Ja siedziałam pomiędzy Zayn’em i Agnieszką, a Harry daleko ode mnie. Strasznie cierpiałam przez to, że się do siebie nie odzywamy. Kiedy wyszliśmy z restauracji, okazało się, ze jest typowo angielska pogoda. Mgła, deszcz i dosyć niska temperatura, a my oczywiście szliśmy na pieszo. Trzęsłam się cała z zimna, bo nie miałam żadnej bluzy. Harry, widząc to, zdjął swoją kurtkę i chciał założyć mi ją na ramiona, ale ja zrzuciłam ją i powiedziałam, że dam sobie radę bez niego. Nie wiem czemu to zrobiłam, bo miałam już dość tych naszych sporów, a znowu źle go potraktowałam. Chłopak zabrał kurtkę i odsunął się ode mnie, ale nie założył jej. Kiedy wróciliśmy do domu, usiadłam na tarasie i patrzyłam na deszcz padający do basenu. Nie obchodziło mnie to, że jest zimno, ani że pada. W ogóle nic się dla mnie nie liczyło. Najchętniej skoczyłabym do tego basenu i się utopiła.
- Magda, chodź do domu, bo się rozchorujesz.- powiedziała Aga, ale ja dalej siedziałam i wpatrywałam się w taflę wody. Później wołała mnie jeszcze Nina, Liam i Ania, ale ja i tak ciągle siedziałam w tym samym miejscu i nie zamierzałam się ruszyć. Wszystkich po kolei odsyłałam do domu i myślałam o tym, jaka jestem głupia. Dlaczego ja zawsze muszę wszystko zniszczyć? Przecież było tak pięknie. W głębi serca liczyłam na to, że Harry coś zrobi, żebyśmy się pogodzili, ale wiedziałam, ze nie mam na co liczyć. Wreszcie późnym popołudniem poszłam do domu. Przebrałam się w suche ubrania, otuliłam kocem i włączyłam telewizor. Przez kilka godzin siedziałam patrząc się w ekran i czułam, ze mimo tego, iż siedzę pod kocem, robi mi się coraz zimniej. Gardło bolała mnie, jakby ktoś wbijał mi w nie igły, a oczy zaczynały widzieć niestworzone rzeczy. Zdawało mi się, że ściany lecą na mnie i że jakieś cienie biegają po pokoju. W pewnym momencie dostrzegłam, że drzwi się otwierają i do pomieszczenia wchodzi Harry.
-Jak się czujesz?- zapytał kładąc rękę na moim czole, ale ja straciłam ją.
- Nic mi nie jest, tylko trochę zmarzłam, to wszystko.
- Może masz gorączkę- powiedział i przyłożył rękę do mojego czoła a ja tym razem nie zaprotestowałam.
- Zaraz przyjdę- powiedział i szybko wybiegł z pokoju. Po chwili wrócił z termometrem, kubkiem herbaty i paczką jakiś tabletek. Zmierzyłam temperaturę i okazało się, że mam 39,8 stopni Celsjusza. Przerażony Harry podał mi kołdrę, okrył mnie nią i przytulił mnie, żeby było mi cieplej.
- Musisz jechać do lekarza i łyknąć tabletki.- powiedział. Spojrzałam na niego oczami dziecka proszącego o niepodawanie mu lekarstw, ale na chłopaka to nie zadziałało. Niechętnie łyknęłam tabletkę i chciałam się położyć, ale Harry kazał mi się podnieść i zbierać się do lekarza. Nie miałam siły, więc zamiast wstać, opadłam na łóżko. Zrezygnowany chłopak zdjął ze mnie kołdrę i wziął mnie na ręce.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam i w miarę możliwości próbowałam się wyrwać.
- Uspokój się- powiedział spokojnie
-Nie! Zostaw mnie! Za kogo ty się uważasz, że myślisz, że będę robić co chcesz?
- Twoim chłopakiem! Mimo tego, że się do mnie nie odzywasz, to nadal nim jestem i robię to wszystko, bo się o ciebie troszczę.- powiedział i zaniósł mnie do samochodu. Ja już nic nie powiedziałam, bo zrobiło mi się trochę głupio, że tak go traktuje. A nawet jeśli chciałabym coś powiedzieć, nie dałabym rady z powodu bólu gardła. Lekarz zbadał mnie i stwierdził, że mam zapalenie płuc. Mam tak wysoką gorączkę, że możliwe jest, że będę miała zwidy i będę majaczyć. Pielęgniarka dała mi zastrzyk na obniżenie temperatury, a lekarz wypisał receptę i powiedział, że przy mojej wadzie serca taka choroba może być bardzo niebezpieczna. Harry z uwagą słuchał wszystkich rad mężczyzny i obiecał, że troskliwie się mną zaopiekuje. Kiedy wróciliśmy do domu, wzięłam wszystkie leki i położyłam się. Harry usiadł obok mojego łóżka i cały czas mnie pilnował. Na jakieś dwie godziny zasnęłam, a kiedy się obudziłam, zobaczyłam, że chłopak wciąż siedzi koło mnie. Czułam się już lepiej, więc stwierdziłam, że muszę z nim porozmawiać.
- Harry, przepraszam cię za to, jak cię wcześniej potraktowałam, ale wiesz ja nie byłam w pełni świadoma co robię.
- Nie przejmuj się tym, rozumiem.
- Ale to nie wszystko! Chciałam cię przeprosić za wszystko co złego o tobie powiedziałam w czasie naszych kłótni. Wiedz, że tak o tobie nie myślę. Po prostu ja jestem największą idiotką jaką znam i zawsze muszę zrobić coś źle i powiedzieć za dużo, nawet jeśli wcale tak nie myślę. Przepraszam cię.- powiedziałam i wyciągnęłam do niego rękę. On uśmiechnął się do mnie i chwycił moją dłoń.
- Nie gniewam się. Zwłaszcza, że ja tez nie jestem bez winy i tak naprawdę przeze mnie te wszystkie nasze problemy się zaczęły. Ja też kilkakrotnie powiedziałem zbyt wiele i niezgodnie z tym co myślę i za to chciałbym cię przeprosić. Uśmiechnęłam się, bo już od bardzo dawna czekałam na chwilę, kiedy wreszcie porozmawiamy jak normalni ludzie.
- Szkoda tylko, że zmarnowaliśmy tyle czasu, który mogliśmy spędzić razem na niepotrzebne sprzeczki. Już za pięć dni przesądzi się mój los i okaże się czy jest mi pisane żyć długo i szczęśliwie, czy umrzeć młodo.
- Będziesz żyła długo i szczęśliwie, jestem tego pewien. A poza tym operację trzeba będzie przenieść na inny dzień, bo najpierw musisz wyzdrowieć i dojść do siebie. – powiedział.
- No to dzięki temu będziemy mieć trochę więcej czasu, który spędzimy razem, szkoda tylko, że póki co czuję się tak, ze nie mam siły wstać z łóżka.
- Trudno. Nie ważne gdzie, ważne z kim, a ja nie zamierzam cie nawet na chwilę zostawić samej.- powiedział głaszcząc mnie po dłoni.
______________________________________________________
Cześć :D Przepraszam Was bardzo, że tak długo nie dodawałam nic nowego, ale po pierwsze miałam problemy z internetem, a po drugie miałam trochę problemów osobistych. Jak Wam się podoba rozdział? Przepraszam za ewentualne błędy, ale nie mam już siły sprawdzać. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tak długą nieobecność i dalej będziecie czytać to opowiadanie i komentować. Jesteście wspaniałe. Kiedy tylko mam zły humor, czytam wasze komentarze i od razu robi mi się cieplej na sercu. Dziękuję Wam :*