Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam
na zegarek. Było prawie wpół do
jedenastej . Harry’ego nie było w pokoju, bo pewnie już dawno wstał. Zeszłam na
dół i zobaczyłam moje roześmiane przyjaciółki. Gdy mnie dostrzegły, zamilkły i
spojrzały na mnie po czym krzyknęły „cześć”.
- Gdzie chłopaki i Nina?- zapytałam
- Chłopcy pojechali na jakiś wywiad, a Nina jest u siebie w domu.- powiedziała Ania
- A wy co macie zamiar robić?
- Myślałyśmy, żeby iść do Nandos. Wybierasz się z nami? – zapytała Martyna
-Ale teraz?
-No a kiedy?
-Nie. Idźcie same. Ja nawet jeszcze śniadania nie jadłam, a pizza to nie najlepszy pomysł na ten posiłek.
-Ok to my idziemy. Niedługo powinna przyjść Nina, więc będziesz miała towarzystwo.
-Bawcie się dobrze- pożegnałam wychodzące dziewczyny. Miałam beznadziejny humor. Lena się znalazła, ale to już nie jest ta sama osoba, którą znałam, a na dodatek zaczęłam poważnie myśleć o tym, co mówiła na temat Harry’ego. Może rzeczywiście my do siebie nie pasujemy? Przecież on jest ciągle zapracowany, a ja jestem osobą, która jak długo jest sama to zaczyna wariować. Do tego jestem straszną zazdrośnicą. Jak ja zniosę widok mojego chłopaka przytulającego się to fanek? Dziewczyny też mnie wkurzyły. Wiedzą w jakim teraz jestem stanie, a jak gdyby nigdy nic poszły sobie i mnie zostawiły. I tak się śmiały zanim weszłam. Na pewno mnie obgadywały. Poczułam się strasznie samotna. Niby wokół mnie było tyle osób, ale jak ich potrzebuję, to jakoś nikogo nie ma. O czym ja myślę? Dziewczyno ogarnij się! Przecież chłopaki muszą pracować, a dziewczyny pytały się ciebie czy nie chcesz z nimi iść. W głowie miałam niezły mętlik. Wstałam, żeby wziąć sobie coś do picia. Nalałam soku do szklanki i już chciałam ja wziąć , gdy nagle usłyszałam jakiś dźwięk, przez który upuściłam naczynie. Szklanka rozbiła się, a napój zalał całą podłogę. Nie wiedząc czemu, wybuchnęłam płaczem. Zaczęłam zbierać drobinki szkła, ocierając mokre od łez policzki. Do kuchni weszła Nina.
-Magd, co się stało?- zapytała zmartwiona i ukucnęła obok mnie. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam na nią nie wiedząc czy mam się cieszyć jej obecnością, czy zdenerwować się na nią. Dziewczyna pomogła mi sprzątać i po chwili podłoga była doprowadzona do porządku.
- To teraz powiesz mi co się stało?- zapytała, a ja przecząco pokiwałam głową, bo co jej miałam powiedzieć? Że jestem głupia i wymyślam jakieś niestworzone rzeczy, które tak naprawdę się nie dzieją? Nina usiadła obok i patrzyła na mnie jakby z wyrazu mojej twarzy chciała wyczytać co się stało. W końcu stwierdziłam, że nie mogę patrzeć jak się martwi i postanowiłam powiedzieć je o moich obawach.
-Niepotrzebnie się martwisz. Przecież Harry cie kocha, a my wszyscy jesteśmy z tobą.- powiedziała. Uśmiechnęłam się niepewnie i przytaknęłam pomyślałam, że pewnie wzięła mnie za kompletną idiotkę, która martwi się o wszystko.
-Nie przejmuj się ja też czasem tak mam, że się o wszystko martwię. Każdy może mieć gorszy dzień.- powiedziała przytulając mnie.
- Gdzie chłopaki i Nina?- zapytałam
- Chłopcy pojechali na jakiś wywiad, a Nina jest u siebie w domu.- powiedziała Ania
- A wy co macie zamiar robić?
- Myślałyśmy, żeby iść do Nandos. Wybierasz się z nami? – zapytała Martyna
-Ale teraz?
-No a kiedy?
-Nie. Idźcie same. Ja nawet jeszcze śniadania nie jadłam, a pizza to nie najlepszy pomysł na ten posiłek.
-Ok to my idziemy. Niedługo powinna przyjść Nina, więc będziesz miała towarzystwo.
-Bawcie się dobrze- pożegnałam wychodzące dziewczyny. Miałam beznadziejny humor. Lena się znalazła, ale to już nie jest ta sama osoba, którą znałam, a na dodatek zaczęłam poważnie myśleć o tym, co mówiła na temat Harry’ego. Może rzeczywiście my do siebie nie pasujemy? Przecież on jest ciągle zapracowany, a ja jestem osobą, która jak długo jest sama to zaczyna wariować. Do tego jestem straszną zazdrośnicą. Jak ja zniosę widok mojego chłopaka przytulającego się to fanek? Dziewczyny też mnie wkurzyły. Wiedzą w jakim teraz jestem stanie, a jak gdyby nigdy nic poszły sobie i mnie zostawiły. I tak się śmiały zanim weszłam. Na pewno mnie obgadywały. Poczułam się strasznie samotna. Niby wokół mnie było tyle osób, ale jak ich potrzebuję, to jakoś nikogo nie ma. O czym ja myślę? Dziewczyno ogarnij się! Przecież chłopaki muszą pracować, a dziewczyny pytały się ciebie czy nie chcesz z nimi iść. W głowie miałam niezły mętlik. Wstałam, żeby wziąć sobie coś do picia. Nalałam soku do szklanki i już chciałam ja wziąć , gdy nagle usłyszałam jakiś dźwięk, przez który upuściłam naczynie. Szklanka rozbiła się, a napój zalał całą podłogę. Nie wiedząc czemu, wybuchnęłam płaczem. Zaczęłam zbierać drobinki szkła, ocierając mokre od łez policzki. Do kuchni weszła Nina.
-Magd, co się stało?- zapytała zmartwiona i ukucnęła obok mnie. Ja nic nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam na nią nie wiedząc czy mam się cieszyć jej obecnością, czy zdenerwować się na nią. Dziewczyna pomogła mi sprzątać i po chwili podłoga była doprowadzona do porządku.
- To teraz powiesz mi co się stało?- zapytała, a ja przecząco pokiwałam głową, bo co jej miałam powiedzieć? Że jestem głupia i wymyślam jakieś niestworzone rzeczy, które tak naprawdę się nie dzieją? Nina usiadła obok i patrzyła na mnie jakby z wyrazu mojej twarzy chciała wyczytać co się stało. W końcu stwierdziłam, że nie mogę patrzeć jak się martwi i postanowiłam powiedzieć je o moich obawach.
-Niepotrzebnie się martwisz. Przecież Harry cie kocha, a my wszyscy jesteśmy z tobą.- powiedziała. Uśmiechnęłam się niepewnie i przytaknęłam pomyślałam, że pewnie wzięła mnie za kompletną idiotkę, która martwi się o wszystko.
-Nie przejmuj się ja też czasem tak mam, że się o wszystko martwię. Każdy może mieć gorszy dzień.- powiedziała przytulając mnie.
*po południu*
-Cześć!- krzyknęło One Direction
- Cześć- odpowiedziałyśmy im bez większego entuzjazmu.
- A co wy takie znudzone siedzicie?- zapytał Zayn
- Oglądałyśmy film i tak nas wciągnął, że…- powiedziała Aga i pokazała na śpiącą Lenę.
-Wiem! Zorganizujemy wielką imprezę. Zaprosimy wszystkich możliwych znajomych…- rozkręcał się Louis
- Właściwie, to czemu nie?- stwierdziła Ania, której najwyraźniej ten pomysł się spodobał. Martyna i Aga tez ją poparły.
- A co wy na to?- zapytał nas Liam. Wymieniłyśmy z Niną porozumiewawcze spojrzenia i mimo tego, że żadna z nas nie miała jakiejś szczególnej ochoty na imprezowanie do białego rana, zgodziłyśmy się. W ekspresowym tempie chłopcy zaczęli dzwonić do każdej możliwej osoby i zapraszać ją. Ania oraz Martyna pojechały na zakupy i po godzinie wszystko było gotowe. Pół godziny później zaczęli się schodzić goście. Po kolejnej godzinie impreza trwałą w najlepsze, a alkohol lał się litrami. Właściwie to trzeźwe osoby można było policzyć na palcach jednej ręki. Wszyscy bawili się świetnie, a ja siedziałam sama jak palec. Nie znałam tu prawie nikogo, a z osób, które znałam do dogadania się był chyba tylko Liam, bo reszta była już pijana. Chętnie bym z nim pogadała, gdyby nie to, ze gdzieś przepadł. Nic dziwnego, bo w takim tłumie dostrzec szukaną osobę jest naprawdę bardzo ciężko. Po chwili podeszła do mnie wysoka, szczupła blondynka. To była Emma.
- Cześć!- przywitała mnie
-Hej1 jak się bawisz?- zapytałam, bo stwierdziłam, że powinnam być dla niej miła.
-Świetnie. Cieszę się, że Harry zaprosił mnie na tą imprezę.
- Ale przyjechałaś tu aż z Holmes?
-Nie. Przez kilka najbliższych tygodni mieszkam u kuzynki w Londynie, bo u mnie w domu jest remont. Fajnie prawda? Będę się mogła częściej z wami spotykać.
-Fajnie…- powiedziałam już ze znacznie mniejszym entuzjazmem. Wtedy podszedł do nas kompletnie pijany Harry.
- Czemu tak siedzicie?- zapytał, ale my nic nie odpowiedziałyśmy
- Zatańczysz ze mną?- zapytał, a ja już miała się podnieść, gdy Hazza wziął za ręce Emmę i zaczęli tańczyć. Poczułam się jak ostatnia kretynka.
-Mówiłam…- powiedziała Lena, która pojawiła się nie wiadomo skąd.
-Niby co?- udawałam, ze nie wiem o co chodzi
- już ugania się za innymi. Popatrz na nią i na siebie. Ja na jego miejscu bez wahania wybrałabym ją. – powiedziała i jak nagle się pojawiła, tak nagle zniknęła zostawiając mnie w jeszcze gorszym humorze. Rozejrzałam się za kimś, z kim mogłabym pogadać, ale oprócz całujących się Niall’a i Martyny, nikogo nie widziałam. Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić, więc patrzyłam na mojego chłopaka tańczącego z zachwycona Emmą. W końcu piosenka się skończyła i wszyscy przestali tańczyć. Emma przytuliła Harry’ego i pocałowała go w policzek jednak niebezpiecznie blisko ust. Stwierdziłam, że nie mogę na to patrzeć i muszę to przerwać. Podeszłam do nich i pociągnęłam Harry’ego za rękę. Na początku próbował się wyrwać, ale kiedy zobaczył moją rozwścieczoną minę, poszedł za mną.
- Jesteś zła?- zapytał
- Nieee. Skąd ci to przyszło w ogóle do głowy? Przecież czym miałabym się zdenerwować? A poza tym, nie widać, że jestem strasznie szczęśliwa i roześmiana?- zapytałam z ironią i sarkazmem.
- A to dobrze, bo już myślałem, że ktoś cię wkurzył- powiedział i opadł na oparcie kanapy zasypiając na nim momentalnie. I weź się tu człowieku z nim dogadaj.
-Cześć!- krzyknęło One Direction
- Cześć- odpowiedziałyśmy im bez większego entuzjazmu.
- A co wy takie znudzone siedzicie?- zapytał Zayn
- Oglądałyśmy film i tak nas wciągnął, że…- powiedziała Aga i pokazała na śpiącą Lenę.
-Wiem! Zorganizujemy wielką imprezę. Zaprosimy wszystkich możliwych znajomych…- rozkręcał się Louis
- Właściwie, to czemu nie?- stwierdziła Ania, której najwyraźniej ten pomysł się spodobał. Martyna i Aga tez ją poparły.
- A co wy na to?- zapytał nas Liam. Wymieniłyśmy z Niną porozumiewawcze spojrzenia i mimo tego, że żadna z nas nie miała jakiejś szczególnej ochoty na imprezowanie do białego rana, zgodziłyśmy się. W ekspresowym tempie chłopcy zaczęli dzwonić do każdej możliwej osoby i zapraszać ją. Ania oraz Martyna pojechały na zakupy i po godzinie wszystko było gotowe. Pół godziny później zaczęli się schodzić goście. Po kolejnej godzinie impreza trwałą w najlepsze, a alkohol lał się litrami. Właściwie to trzeźwe osoby można było policzyć na palcach jednej ręki. Wszyscy bawili się świetnie, a ja siedziałam sama jak palec. Nie znałam tu prawie nikogo, a z osób, które znałam do dogadania się był chyba tylko Liam, bo reszta była już pijana. Chętnie bym z nim pogadała, gdyby nie to, ze gdzieś przepadł. Nic dziwnego, bo w takim tłumie dostrzec szukaną osobę jest naprawdę bardzo ciężko. Po chwili podeszła do mnie wysoka, szczupła blondynka. To była Emma.
- Cześć!- przywitała mnie
-Hej1 jak się bawisz?- zapytałam, bo stwierdziłam, że powinnam być dla niej miła.
-Świetnie. Cieszę się, że Harry zaprosił mnie na tą imprezę.
- Ale przyjechałaś tu aż z Holmes?
-Nie. Przez kilka najbliższych tygodni mieszkam u kuzynki w Londynie, bo u mnie w domu jest remont. Fajnie prawda? Będę się mogła częściej z wami spotykać.
-Fajnie…- powiedziałam już ze znacznie mniejszym entuzjazmem. Wtedy podszedł do nas kompletnie pijany Harry.
- Czemu tak siedzicie?- zapytał, ale my nic nie odpowiedziałyśmy
- Zatańczysz ze mną?- zapytał, a ja już miała się podnieść, gdy Hazza wziął za ręce Emmę i zaczęli tańczyć. Poczułam się jak ostatnia kretynka.
-Mówiłam…- powiedziała Lena, która pojawiła się nie wiadomo skąd.
-Niby co?- udawałam, ze nie wiem o co chodzi
- już ugania się za innymi. Popatrz na nią i na siebie. Ja na jego miejscu bez wahania wybrałabym ją. – powiedziała i jak nagle się pojawiła, tak nagle zniknęła zostawiając mnie w jeszcze gorszym humorze. Rozejrzałam się za kimś, z kim mogłabym pogadać, ale oprócz całujących się Niall’a i Martyny, nikogo nie widziałam. Nie wiedziałam, co mam teraz zrobić, więc patrzyłam na mojego chłopaka tańczącego z zachwycona Emmą. W końcu piosenka się skończyła i wszyscy przestali tańczyć. Emma przytuliła Harry’ego i pocałowała go w policzek jednak niebezpiecznie blisko ust. Stwierdziłam, że nie mogę na to patrzeć i muszę to przerwać. Podeszłam do nich i pociągnęłam Harry’ego za rękę. Na początku próbował się wyrwać, ale kiedy zobaczył moją rozwścieczoną minę, poszedł za mną.
- Jesteś zła?- zapytał
- Nieee. Skąd ci to przyszło w ogóle do głowy? Przecież czym miałabym się zdenerwować? A poza tym, nie widać, że jestem strasznie szczęśliwa i roześmiana?- zapytałam z ironią i sarkazmem.
- A to dobrze, bo już myślałem, że ktoś cię wkurzył- powiedział i opadł na oparcie kanapy zasypiając na nim momentalnie. I weź się tu człowieku z nim dogadaj.
______________________________________________________________
Cześć! Co tam u Was? Jak Wam się podoba rozdział? Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale naprawdę nie miałam kiedy. W ogóle nie mam na nic czasu ostatnio. Nie mogę się już doczekać wakacji. Wtedy wreszcie sobie odpocznę i będę miała więcej czasu, żeby pisać :) Przepraszam za ewentualne błędy w rozdziale, ale boli mnie głowa i nie mam już siły sprawdzać. Mam nadzieję, że rozdział choć trochę Wam się podoba i że będziecie komentować :)