*Martyna*
- Mamo wiesz, jak bardzo cię kocham…-
powiedziałam do swojej rodzicielki. Mama zaśmiała się- Co chcesz?
- A dlaczego niby muszę mieć do ciebie jakiś interes żeby powiedzieć ci jak cię kocham i jaka jesteś wspaniała- powiedziałam z udawanym oburzeniem
- No nie wiem, bo tak jakoś zawsze ci się to przypomina jak czegoś ode mnie chcesz- powiedziała śmiejąc się.
- No, bo mówiłam ci już, że Magda spotkała One Direction w szpitalu i teraz oni zaprosili ją do siebie i powiedzieli, że może kogoś zabrać, a ona powiedziała, że chciałaby żebym to ja z nią poleciała- mówiłam wyraźnie przesłodzonym głosem robiąc przy tym słodkie oczy pięciolatki, bobo to zawsze działało na moją mamę.
- A kiedy macie lecieć?
- Za 3 tygodnie. Czyli się zgadzasz?!
- No skoro rodzice Magdy się zgodzili i ona z tobą wytrzyma, to bardzo chętnie się ciebie pozbędziemy, żeby mieć od ciebie trochę spokoju- powiedziała dusząc się ze śmiechu.
- Dziękuję!!!!- wykrzyknęłam.- To mój najszczęśliwszy dzień w życiu. Biegnę powiedzieć o tym Magdzie- ale się ucieszy.
- A dlaczego niby muszę mieć do ciebie jakiś interes żeby powiedzieć ci jak cię kocham i jaka jesteś wspaniała- powiedziałam z udawanym oburzeniem
- No nie wiem, bo tak jakoś zawsze ci się to przypomina jak czegoś ode mnie chcesz- powiedziała śmiejąc się.
- No, bo mówiłam ci już, że Magda spotkała One Direction w szpitalu i teraz oni zaprosili ją do siebie i powiedzieli, że może kogoś zabrać, a ona powiedziała, że chciałaby żebym to ja z nią poleciała- mówiłam wyraźnie przesłodzonym głosem robiąc przy tym słodkie oczy pięciolatki, bobo to zawsze działało na moją mamę.
- A kiedy macie lecieć?
- Za 3 tygodnie. Czyli się zgadzasz?!
- No skoro rodzice Magdy się zgodzili i ona z tobą wytrzyma, to bardzo chętnie się ciebie pozbędziemy, żeby mieć od ciebie trochę spokoju- powiedziała dusząc się ze śmiechu.
- Dziękuję!!!!- wykrzyknęłam.- To mój najszczęśliwszy dzień w życiu. Biegnę powiedzieć o tym Magdzie- ale się ucieszy.
*5 minut później *
Naprawdę zgodzili się- AAAAA-
piszczałyśmy ze szczęścia. Magda posmutniała
- Co ja ze sobą zabiorę? Przecież nie wezmę na spotkanie z One Direction starych i kompletnie niemodnych ciuchów.- powiedziała moja przyjaciółka.
- To chodźmy na zakupy- zaproponowałam.
- No dobra. Tylko musisz pomóc mi coś wybrać
- Jasne- powiedziałam śmiejąc się.
Po godzinie uginałyśmy się już pod ciężarem toreb. Magda kupiła sobie białe conversy , rurki, bluzę, dwie eleganckie bluzki, sukienkę i buty na obcasach . Zawartość moich toreb różniła się tylko tym, że nie było tam trampek, a zamiast bluzy wybrałam uroczy sweterek . Uwielbiam się stroić, a teraz mam niepowtarzalną okazję. Zmęczone wróciłyśmy do domów i długo jeszcze rozmawiałyśmy przez telefon. Postanowiłyśmy, że już jutro zaczniemy się pakować żeby zobaczyć ile będą ważyć nasze bagaże i żeby niczego nie zapomnieć.
- Co ja ze sobą zabiorę? Przecież nie wezmę na spotkanie z One Direction starych i kompletnie niemodnych ciuchów.- powiedziała moja przyjaciółka.
- To chodźmy na zakupy- zaproponowałam.
- No dobra. Tylko musisz pomóc mi coś wybrać
- Jasne- powiedziałam śmiejąc się.
Po godzinie uginałyśmy się już pod ciężarem toreb. Magda kupiła sobie białe conversy , rurki, bluzę, dwie eleganckie bluzki, sukienkę i buty na obcasach . Zawartość moich toreb różniła się tylko tym, że nie było tam trampek, a zamiast bluzy wybrałam uroczy sweterek . Uwielbiam się stroić, a teraz mam niepowtarzalną okazję. Zmęczone wróciłyśmy do domów i długo jeszcze rozmawiałyśmy przez telefon. Postanowiłyśmy, że już jutro zaczniemy się pakować żeby zobaczyć ile będą ważyć nasze bagaże i żeby niczego nie zapomnieć.
* Magda*
- Co prawie 2 kg za dużo? I co ja mam
zrobić- lamentowałam patrząc na moją mocno przeładowaną walizkę. Bezradnie
usiadłam na podłodze .
- I jak?- zapytała mama, która właśnie weszła do mojego pokoju.
- Lepiej nie pytaj.
- Aż tak źle?
- Prawie 2 kg.
- Ojej to co ty tam zapakowałaś?- mama od razu usiadła obok walizki i zaczęła przeglądać moje rzecz
- A to po co ci?- zapytała pokazując na książkę.- Przecież nie będziesz tam miała czasu czytać.
- No może masz rację, ale i tak walizka jest zdecydowanie za ciężka.
Po trzech godzinach udało nam się opróżnić walizkę do tego stopnia, że jej waga była idealna, aby nie mieć nadbagażu. W tym momencie zadzwonił telefon. - To pewnie Martyna- pomyślałam. Jednak gdy wzięłam telefon do ręki zobaczyłam, że to Harry do mnie dzwoni. Byłam szczęśliwa, bo po raz pierwszy do mnie dzwonił. Szybko odebrałam telefon.
- Cześć! Chciałem ci powiedzieć, że stan Louisa jest już na tyle dobry, że jutro wraca do domu, więc pomyśleliśmy, że może przyleciałybyście do nas już w niedzielę? Halo Magda słyszysz mnie?
- Tak słyszę, ale nie mogę w to uwierzyć. Dwie tak wspaniałe wiadomości na raz.
- Świetnie to będziemy na was czekać na lotnisku. Do zobaczenia. Pa!
- Pa!- Tylko tyle zdołałam powiedzieć. Szybko zadzwoniłam do Martyny i przekazałam jej radosne wieści.
- Super! Tylko muszę jeszcze trochę ,,odchudzić” moją walizkę- powiedziała.
- Ja już na szczęście mam to za sobą.
- Ale masz fajnie. To co już za 5 i pól dnia lecimy spełnić swoje marzenia?!
- Tak- powiedziałam nie mogąc uwierzyć we własne szczęście.
- I jak?- zapytała mama, która właśnie weszła do mojego pokoju.
- Lepiej nie pytaj.
- Aż tak źle?
- Prawie 2 kg.
- Ojej to co ty tam zapakowałaś?- mama od razu usiadła obok walizki i zaczęła przeglądać moje rzecz
- A to po co ci?- zapytała pokazując na książkę.- Przecież nie będziesz tam miała czasu czytać.
- No może masz rację, ale i tak walizka jest zdecydowanie za ciężka.
Po trzech godzinach udało nam się opróżnić walizkę do tego stopnia, że jej waga była idealna, aby nie mieć nadbagażu. W tym momencie zadzwonił telefon. - To pewnie Martyna- pomyślałam. Jednak gdy wzięłam telefon do ręki zobaczyłam, że to Harry do mnie dzwoni. Byłam szczęśliwa, bo po raz pierwszy do mnie dzwonił. Szybko odebrałam telefon.
- Cześć! Chciałem ci powiedzieć, że stan Louisa jest już na tyle dobry, że jutro wraca do domu, więc pomyśleliśmy, że może przyleciałybyście do nas już w niedzielę? Halo Magda słyszysz mnie?
- Tak słyszę, ale nie mogę w to uwierzyć. Dwie tak wspaniałe wiadomości na raz.
- Świetnie to będziemy na was czekać na lotnisku. Do zobaczenia. Pa!
- Pa!- Tylko tyle zdołałam powiedzieć. Szybko zadzwoniłam do Martyny i przekazałam jej radosne wieści.
- Super! Tylko muszę jeszcze trochę ,,odchudzić” moją walizkę- powiedziała.
- Ja już na szczęście mam to za sobą.
- Ale masz fajnie. To co już za 5 i pól dnia lecimy spełnić swoje marzenia?!
- Tak- powiedziałam nie mogąc uwierzyć we własne szczęście.
_________________________________________
Hej! Oto trzeci rozdział. wiem, że właściwie nic ciekawego się w nim nie dzieje i jest taki trochę o wszystkim i o niczym, ale takie też muszą być. Obiecuję, że następny będzie już ciekawszy. Dziękuję za wszystkie wejścia i komentarze:D I proszę was komentujcie, bo nie wiem czy ktoś to w ogóle czyta.
Super rozdział! *o* Będę często zaglądać!
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę świetne rzeczy..:D
Zapraszam do zaobserwowania:
http://best-frieend.blogspot.com/
Pozdrawiam, Klaudiaa ♥
Kolejny zajebisty rozdział. Byłabym wdzięczna jakbyś mnie powiadamiała o nextach.
OdpowiedzUsuńhttp://nie-lubie-cie-misiu.blogspot.com/
Świetny rozdział czekam na następny:)Zaciekawiła mnie ta historia:)Nie mogę się doczekać co będzie dalej:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł... czegoś takiego jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały.
Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś i się podobało.
Pozdrawiam
Dreaaams ♥!
Blog fajnie się zapowiada, czekam na cd.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: www.bythewater97.blogspot.com