poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2


Gdy się ocknęłam nie pamiętałam co się stało. Zobaczyłam tylko nad sobą trzy pielęgniarki cieszące się tym, że wreszcie odzyskałam przytomność.
- Co się dzieje? Gdzie ja jestem?
- Miałaś pobieranie krwi i zemdlałaś- wyjaśniła mi najwyższa pielęgniarka.
- No tak wiadomo. Jak zawsze- pomyślałam, jednak nie powiedziałam nie, bo nie miałam siły, nie byłam w stanie wydobyć z siebie dźwięku. Tym bardziej, że pamiętałam scenę z przed gabinetu. Gdy pielęgniarka wyprowadziła mnie na korytarz nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na krześle siedział blady i wyraźnie przestraszony Harry. Ugięły się pode mną   nogi. Przestraszona kobieta kazała mi usiąść . Harry zaczął pytać ją jak się czuję i widziałam, że wyraźnie się ucieszył, gdy dowiedział się, że wszystko ze mną ok.
- Ale mi napędziłaś strachu. Jeszcze nigdy nie widziałem jak ktoś mdleje- powiedziało mnie, a ja nie byłam w stanie nic powiedzieć. Odebrało mi mowę. ON się do mnie odezwał. Harry Styles przejął się tym, że straciłam przytomność i teraz mi o tym mówił. Byłam w siódmym niebie. Marzyłam, aby ta chwila trwała wiecznie.
- Jak się czujesz?- zapytał
- Lepiej, dziękuję- wydukałam- Ty jesteś Harry Styles- zdołałam powiedzieć. Chłopak uśmiechnął się.
- Widzę, że faktycznie już ci lepiej i tak jestem Harry Styles- powiedział uśmiechając się serdecznie tym swoim uśmiechem.
- Przepraszam, ale jestem wielką fanką One Direction i marzyłam o tym żeby zobaczyć choć jednego ze swoich idoli i miałam bilet na wasz koncert, ale wylądowałam w szpitalu i wszystkie moje marzenia legły w gruzach i miałam już dosyć mojego beznadziejnego życia…
- Wow- przerwał mi Hazza. – Nie wiedziałem, że na mój widok można dostać takiego słowotoku. Uśmiechnęłam się, bo nie wiedziałam co mam powiedzieć i nagle pomyślałam, że jeśli Harry tu jest to może reszta zespołu też.  Okazało się, że tak, bo chłopcy trafili tu po wypadku, ale czterem z nich  na szczęście nic poważnego się nie stało. Niestety Louis nie miał tyle szczęścia i jego stan był bardziej poważny. Zrobiło mi się strasznie smutno, ale spojrzałam na Harrego i spostrzegłam, że on jest jeszcze bardziej przygnębiony niż ja. Po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Pierwszy raz widziałam jak jakiś chłopak przy mnie płacze i nie wiedziałam co mam robić, więc dotknęłam jego dłoni ( w tym momencie przeszły mnie dreszcze) i poklepałam go po ręce mówiąc, że będzie dobrze. Spojrzał na mnie nieśmiało się uśmiechając i zacisnął swoją dłoń na mojej. Poczułam się cudownie, choć wiedziałam, że to nie czas i nie miejsce. Siedzieliśmy tak w ciszy przez prawie pół godziny. Nie prosiłam go, aby coś mówił i nie zasypywałam go też tysiącami pytań. Wiedziałam, że czasem trzeba z kimś posiedzieć i pomilczeć. W pewnym momencie Harry puścił moją dłoń i powiedział – Dziękuję.
-Nie ma za co- odparłam. – ja tez dziękuję za to, że się o mnie martwiłeś. Jeszcze nigdy nikt tak się mną nie przejmował.
-Nie ma sprawy- powiedział. – Jutro wychodzę już ze szpitala, ale zostaję jeszcze w Polsce ze względu na Louisa. Może wymienimy się numerami telefonu, gdyby któreś z nas miało ochotę się pozwierzać, albo podnieść się jakoś na duchu- powiedział. Nie mogłam w to uwierzyć. Harry Styles prosił mnie o numer telefonu. Podałam mu swój i zapisałam sobie jego. Obiecałam , że jutro zadzwonię i pożegnałam się z Harrym, gdyż zrobiło się już późno, a mnie czekała jeszcze seria badań.
***Następnego dnia rano
Dowiedziałam się właśnie wspaniałej wiadomości: wieczorem opuszczę szpital! Na niektóre wyniki będę musiała czekać bardzo długo, ale nie będę już musiała przebywać w tym okropnym miejscu. Napisałam sms-a do Martyny i postanowiłam zadzwonić do Harrego. Gdy przekazałam mu radosną wiadomość ucieszył się. Powiedział też, że stan Louisa nieznacznie, ale jednak poprawił się. Bardzo mnie to ucieszyło. Harry musiał akurat coś załatwić więc niestety nie mogłam z nim długo rozmawiać. Wieczorem przyjechali po mnie rodzice. Byłam bardzo szczęśliwa. Gdy dotarliśmy do domu rozpakowałam się i pobiegłam przywitać się z Martyną, która mieszkała niedaleko. Gdy dowiedziała się kogo spotkałam w szpitalu nie mogła mi uwierzyć.
- Żartujesz?!
- Nie. Naprawdę spotkałam Harrego!
- Ściemniasz?!
- NIE! Mniej więcej przez jakieś 10 minut tak wyglądała nasza rozmowa, bo dopiero wtedy Martyna zrozumiała, że faktycznie mówię prawdę.
- A Niall’a widziałaś? – zapytała. Zaczęłam się śmiać. No jasne nie ma Niall’a nie ma nic ciekawego. Martyna jest w nim zakochana. Jest jej idolem. Ja wariuję na punkcie Harrego, ona Niall’a. postanowiłyśmy zadzwonić do Harrego. Niestety powiedział, że następnego dnia wylatuje do Londynu, bo Lou przenoszą do londyńskiego szpitala i cały zespół opuszcza nasz kraj. Posmutniałyśmy, ponieważ to oznaczało, że nigdy więcej nie zobaczę Harrego, a Martyna nawet raz nie ujrzy Niall’a. Robiło się już późno, więc wróciłam do domu.  Weszłam na twittera i zobaczyłam, że chłopaki napisali, że na pewno jeszcze kiedyś do Polski przyjadą i  że dziękują wszystkim fanom. Pod spodem był jeszcze dopisek od Harrego- Dziękuję pewnej fance, którą spotkałem, gdy byłem w szpitalu. Podniosłaś mnie na duchu i pomogłaś przetrwać trudne chwile. Zamurowało mnie. Harry mi dziękował! Napisałam podziękowania do mojego idola, a on błyskawicznie odpisał, że to on dziękuje i że chciałby też pomóc mi zapomnieć o moich problemach i zaprasza mnie, abym przyjechała za 3 tygodnie do Londynu.
- Mogę zabrać przyjaciółkę?- napisałam
- No jasne. Będzie nam bardzo miło was gościć. A twoi rodzice się zgodzą?
- Mam nadzieję, że tak- napisałam  i natychmiast pobiegłam do mamy i taty i powiedziałam im o wszystkim. Po wielu prośbach niechętnie, ale zgodzili się. Teraz pozostało mi jeszcze powiedzieć o wszystkim Martynie i mieć nadzieję, że jej rodzice się zgodzą

_______________________________________

Tak jak obiecałam jest drugi rozdział:D mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję wam bardzo za takie miłe komentarze i proszę was komentujcie, bo widzę, że trochę wejść na bloga jest, ale komentarzy zbyt dużo nie ma, a nawet nie wiecie jak miło się je czyta;) tak więc proszę piszcie chociaż krótkie komentarze żebym wiedziała, że ktoś to w ogóle czyta :)

3 komentarze:

  1. Masz fajny styl ;P Wgl fajny blog. Czekam na kolejne rozdziały.
    http://nie-lubie-cie-misiu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, fajnie piszesz ja nie umiem tak musze poprostu z punktu widzenia jednej osoby a ze piszesz tak to mozesz opisywac wszyskich uczucia to jest nieziemskie czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie piszesz:)Poboba mi się ta historia:)Ciekawi mnie czy Niall będzie z Martyną bo jeśli tak to chyba będe zazdrosna:)

    OdpowiedzUsuń