*W nocy z soboty na niedzielę* *
Magda*
- Magda, Magda! Wstawaj musimy już jechać na lotnisko. Przetarłam oczy i zobaczyłam stojącą nade mną mamę.
- A gdzie walizka? – zapytałam zaspanym głosem
- Tata już zaniósł ją do samochodu. Wstawaj szybko!
Błyskawicznie wstałam i już za 15 minut byłam gotowa. W samochodzie siedziała już Martyna. Wyglądała na strasznie zaspaną, ale jednocześnie szczęśliwą. Byłyśmy trochę zdenerwowane, bo obie miałyśmy po raz pierwszy lecieć samolotem. Najgorszy był start. Dalej było już lepiej. Bałyśmy się też lądowania, ale na szczęście obyło się bez większych krzyków, chociaż kobieta siedząca niedaleko patrzyła się jakby chciała zabić nas wzrokiem, za to, jaką panikę robimy. Wreszcie szczęśliwe wysiadłyśmy z samolotu. Odebrałyśmy nasze bagaże i poczułyśmy, że nogi powoli przestają nam się trząść. W oddali ujrzałyśmy pięciu wysokich chłopców w bluzach z kapturem, trzymających wielką kartkę z naszymi imionami. Podeszłyśmy do nich i miałyśmy ochotę zacząć piszczeć ze szczęścia, ale udało nam się opanować, bo wiedziałyśmy, że nasze piski nie spodobałyby im się, a poza tym ktoś mógłby ich wtedy rozpoznać.
- Cześć! Jestem Liam, Zayn, Niall, Louis i Harry- wszyscy po kolei przedstawili się.
- Ja mam na imię Magda, a to jest Martyna. Bardzo nam miło was poznać.
- Nam również- Zayn odpowiedział za całą piątkę. Martynie odebrało mowę, ale najwyraźniej chłopcy byli na to przygotowani, bo nie zadawali zbędnych pytan tylko wzięli nasze walizki i zaprowadzili nas do samochodu.
*Niall*
Gdy staliśmy na lotnisku z niecierpliwością wyczekiwaliśmy na samolot dziewczyn. Nie wiedziałem nawet jak one wyglądają, bo tylko Harry widział Magdę. Z tego co mówił, to bardzo sympatyczna, trochę nieufna i zamknięta w sobie dziewczyna. I podobno jest bardzo ładna, a skoro Harry, czyli mój przyjaciel ją polubił, to myślę, że ja też się z nią zaprzyjaźnię. Martyna była dla nas jeszcze większą zagadką, bo jej nawet Harold nie widział i nikt z nas nie miał okazji z nią rozmawiać. Ale skoro Magda ją lubi, to musi byś fajna. Ciekawe jak ona wygląda?
- Idą! Tam są!- nagle z zamyślenia wyrwał mnie Hazza, który patrzył w kierunku dwóch idących w naszą stronę dziewczyn. Pierwsza z nich( jak przypuszczam Magda) była szczupła i dosyć wysoka. Miała długie włosy splecione w warkocz. Jej niebieskie oczy wpatrywały się w nas z radością. Była bardzo ładna. Natomiast, gdy spojrzałem na drugą dziewczynę zamurowała mnie. Nagle poczułem motylki w brzuchu i złapałem się stojącego obok mnie Liama, bo ugięły się pode mną nogi. Martyna była nieco wyższa niż przyjaciółka, miała krótsze i ciemniejsze włosy. Jej śliczne zielone oczy zdawały się być szczęśliwe i jednocześnie lekko przejęte. Na jej twarzy malował się wspaniały uśmiech, który utwierdzał mnie w przekonaniu, że dziewczyna jest z natury wesoła i cieszy się życiem. Chyba właśnie w tym momencie zrozumiałem co to znaczy miłość od pierwszego wejrzenia.
*Magda*
- Oto nasz dom- powiedział Liam pokazując na wspaniałą willę.
-Jej- powiedziała Martyna
- Ta. Jak go pierwszy raz zobaczyliśmy mieliśmy podobne miny- powiedział Lou z uśmiechem.
- Chodźcie oprowadzimy was- zaproponował Harry. Zrozumiałyśmy już co czują ludzie, którzy mówią ,, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie”.
- Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju- powiedział Harry i złapał mnie za rękę biegnąc w głąb domu. Zachwiałam się na nogach po pierwsze dlatego, że pociągnął mnie z zaskoczenia i straciłam równowagę, a po drugie dlatego, że złapał mnie za rękę.
- Nie będziesz znowu mdleć prawda?- zapytał ze strachem w oczach
- Nie- roześmiałam się i poszliśmy na piętro. Harry otworzył przede mną drzwi prowadzące do niezbyt dużego, ale za to strasznie przytulnego pokoju.
- I jak ci się podoba?
- Jest świetny
- Mam nadzieję, że sąsiedzi też będą ci odpowiadać. Za jedna ścianą mieszkam ja, za drugą będzie mieszkała Martyna, naprzeciwko niej mieszka Niall, a naprzeciwko ciebie Liam. Za moim pokojem jest jeszcze królestwo Louisa, a dalej Zayna.
- Spoko. Z każdego sąsiada byłabym zadowolona, bo w tym domu nie ma nietajnych osób. No może poza mną
- Hej nie mów tak- powiedział pocieszająco Harry. Popatrzył mi w oczy i powiedział
- Jesteś wspaniała. Czemu uważasz, że jesteś gorsza od innych?-
Wzruszyłam ramionami.- nie mam ochoty teraz o tym rozmawiać, ale obiecuję, że jak tylko zbierze mi się na zwierzenia to zaraz do ciebie przyjdę.
- Trzymam cię za słowo. Pomyśl sobie, że gdybyś nie była fajna to nigdy byśmy cię tu nie zaprosili.
- Serio?- zapytałam niedowierzającym tonem
- Serio- powiedział i przytulił mnie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wiedziałam, że to tylko przyjacielski uścisk, ale jednak mimo wszystko cieszyłam się jakby działo się niewiadomo co. Harry pogłaskał mnie po moich długich włosach i spojrzał mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co się zaraz stanie. Stałam tak wtulona w niego jednocześnie szczęśliwa i mimo wszystko nieco przestraszona, wpatrując się w te jego piękne oczy, gdy nagle usłyszeliśmy huk na korytarzu. Natychmiast od niego odskoczyłam. Nie wiedziałam czemu. Przecież nic złego nie robiłam, przytulałam kumpla. Ale czy na pewno tylko kumpla? Czy na pewno Kocham go tak, jak fanka kocha idola? Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, bo Harry wziął mnie za rękę i pobiegliśmy w kierunku drzwi.
* W TYM SAMYM CZASIE* *Martyna*
- I jak ci się podoba twój pokuj?- zapytał mnie Niall
- Jest super- odparłam zgodnie z prawdą
- Miałem nadzieję, że ci się spodoba- uśmiechnął się, ukazując ten swój wspaniały uśmiech.
- A najlepsze jest to, że dokładnie pod tym pokojem jest moje ulubione miejsce w domu czyli kuchnia.- powiedział podekscytowany. Widać było, że jest w swoim żywiole.
- chodź szybko pokarzę ci- powiedział i chwycił mnie za rękę i zaczął biec. Niestety przez to, że mnie dotknął mój mózg zwolnił nieco swoje obroty, a po plecach przeszły mnie dreszcze, co dało taki efekt, że wylądowałam na podłodze.
- Nic ci nie jest? Przepraszam- powiedział przejęty.- Dasz radę wstać- zapytał i zanim się spostrzegłam trzymał mnie na rękach niosąc w kierunku schodów. Poczułam się jak w raju. Byłam szczęśliwa i czułam się tak jakby nic na świecie nie mogło zniszczyć tej chwili. Lecz jednak się myliłam. Z pokoju obok wyszedł właśnie Harry i Magda patrzący na nas jak na idiotów
-Yyy co wy robicie?- zapytał nieśmiało Harry”
- Nie przeszkadzajmy im- powiedziała Magda, która nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem
- Nic. Martyna się przewróciła i pomagam jej dotrzeć do kuchni a co?- zapytał zmieszany Niall
- Chciałeś raczej powiedzieć, że ty mnie przewróciłeś- powiedziałam przypominając wszystkim o swojej obecności.
- Oj pomińmy już ten zbędny szczegół- powiedział czerwieniąc się
- Dobra nie wnikajmy w to co tu się dzieje. Chodźmy do kuchni. Niall prowadź do swojego królestwa- powiedział Harry .
Gdy doszliśmy do kuchni Niall zaczął biegać jak opętany po całym pomieszczeniu, pokazując nam co, gdzie jest.
- Taa. On tak zawsze ma jak tu przyjdzie- powiedział Liam
- A widziałyście już basen?- zapytał Louis
- Nie, jeszcze nie- odpowiedziałyśmy równocześnie
- Tylko jest jeden problem. Ja nie umiem pływać- powiedziała Magda.
- Nie martw się ja też nie- powiedział Zayn.
- Spróbujemy cie nauczyć- zaproponował Liam
- Lepsi od ciebie próbowali- zaśmiała się
- A może urządzimy sobie imprezę nad basenem, żeby przywitać naszych wspaniałych gości- zaproponował Lou
- Ok. Wszyscy zareagowali na to bardzo entuzjastycznie.
__________________________________________________________
No i mamy czwarty rozdział. Bardzo wam dziękuję za te wszystkie miłe komentarze i za tyle wejść. Dzięki wam zaczynam wierzyć, że mogę być w czymś dobra. Proszę was czytajcie, komentujcie i jeśli podoba wam się ten blog to polecajcie go innym directioners. Z góry dziękuję i mam nadzieję, że będzie was tu coraz więcej :D