Ciepłe promienie słoneczne oświetlały
ogród. Patrzyłam w skupieniu na drzewo ledwo poruszające się przy słabych podmuchach
wiatru. Pogoda tego dnia była wyjątkowo piękna. Było ciepło, jasno, a słaby wiaterek
ledwo poruszał liśćmi na drzewach.
Wszystko wydawało się takie spokojne i niczym niezakłócone, jakby na świecie
nie istniały żadne problemy. Niestety one były. Martyny nie ma już od trzech
dni. Początkowo nie dawała znaku życia, ale w końcu zadzwoniła do nas i
powiedziała, że jest bezpieczna i że wszystko z nią w porządku, lecz nie jest
jeszcze gotowa żeby tu wrócić i stanąć z
Niall’em twarzą w twarz. Miejmy nadzieję, że niedługo znów będzie z nami i
wtedy wszystko się ułoży oraz wróci do normy.
Wpatrywałam się bezmyślnie w jeden punkt tak, że nie zauważyłam kiedy pojawił się Harry.
- O czym tak myślisz?- zapytał
- Martwię się o to co dalej będzie. Czy oni się pogodzą? A jeśli nie to jak to wszystko będzie wyglądało?
- Nie wiem. Niedługo się tego dowiemy. Miejmy nadzieję, że będzie dobrze. My nie możemy wpłynąć na ich decyzje, to ich życie i oni będą musieli sobie z tym poradzić, dojść jakoś do porozumienia. Tylko czas pokaże jak to wszystko się zakończy. – powiedział. Podobało mi się jego podejście do tej sprawy. Nie próbował na siłę wmawiać mi że wszystko będzie dobrze, bo skąd mógł to wiedzieć.
- Musisz się oderwać od tego wszystkiego, za bardzo się tym przejmujesz. Wstawaj, biegnij się przebrać i za 10 minut chcę cię widzieć uśmiechnięta i w letnich ubraniach, a nie w swetrze w taką pogodę.
- Nie chce mi się. Tak wygodnie się tu siedzi…- powiedziałam robiąc słodkie oczy, ale nie zadziałały one na chłopaka, który wziął mnie na ręce i ruszył do domu.
- Harry, puść mnie !- zaczęłam wierzgać nogami żeby się wyrwać, ale kiepsko mi to szło.- Puść mnie wariacie- krzyczałam jednocześnie się śmiejąc. W końcu chłopak postawił mnie na podłodze i kazał mi iść na górę się przebrać. Miał rację, był taki piękny dzień, a ja siedziałam w długich spodniach i bluzie. Założyłam wiązaną na szyi białą w jasnozielone wzorki sukienkę i rozpuściłam włosy. Pobiegłam na dół i zobaczyłam Harry’ego pochylonego nad wielkim koszykiem, do którego wkładał kanapki. Kiedy mnie zobaczył szybko schował coś do kieszeni i oparł się o blat.
- Co tam ukrywasz?- zapałam stając naprzeciwko niego.
- Telefon. – odpowiedział
- Tak? To dlaczego skoro go schowałeś ,on leży na stole?- zapytałam przytulając się do niego
-Udawaj, że go nie widzisz.- powiedział uśmiechając się
- Nie bądź taki. Swojej dziewczynie nie powiesz?- droczyłam się z nim. Przysunęłam się do niego jeszcze bliżej i złączyłam nasze usta w pocałunku, a ręką przeczesywałam delikatnie jego włosy.
- I co powiesz?- zapytałam, lecz chłopak pozostawał nieugięty. . odpięłam guzik jego koszuli i złożyłam delikatny pocałunek. Potem drugi, trzeci, aż w końcu rozpięłam całą koszulę. Składałam pocałunki na jego torsie i jednocześnie próbowałam nacieszyć oczy tym widokiem. Harry był wniebowzięty. Cieszył się jak dziecko, które dostanie upragniona zabawkę. . Znów wróciłam do jego ust, które namiętnie pocałowałam. Potem schodziłam coraz niżej aż wreszcie dotarłam do końca jego brzucha. Rękoma złapałam jego pasek od spodni i spojrzałam mu prosto w oczy, które błagały mnie żebym kontynuowała, ale ja miałam już nieco inny plan.
- To co powiesz mi co tam ukrywasz?- zapytałam uśmiechając się, ale chłopak pokręcił przecząco głową.
- Później- powiedział całując mnie. Kiedy odkleiłam się od niego, zaczęłam zapinać mu koszulę.
- Co ty robisz?- zapytał zawiedziony
- Skoro ty mówisz później, to ja też.
- No wiesz co? Robiłaś to tylko po to, żebym pokazał ci co przed tobą schowałem?- powiedział zasmucony
- Oj nie smuć się tym co się nie wydarzyło, ciesz się tym co było.- powiedziałam całując go w policzek. Harry uśmiechnął się i pokręcił z niedowierzaniem głową
- Jak ty mnie umiesz omotać. – stwierdził, a ja uśmiechnęłam się do niego. Miałam na niego swoje sposoby i gdybym tylko chciała mogłabym sprawić, że będzie robił co tylko zechcę, ale nie musiałam. Harry na ogół zgadza się na wszystko o co go poproszę, a jeśli nie to szanuje jego decyzje i nie chcę na siłę czegoś od niego wymuszać, nie jestem taka.
Wsiedliśmy do samochodu i długo jechaliśmy przed siebie. Całą drogę rozmawialiśmy i o głupotach, i o ważnych sprawach, jednak najczęściej śmialiśmy się z siebie nawzajem. Byłam bardzo szczęśliwa i zapomniałam o wszystkich problemach jakie mnie otaczają. Liczyła się tylko ta chwila, tylko to, co jest tu i teraz. Nie wiem jak Harry to robiła, ale przy nim byłam taka szczęśliwa. Nie potrafiłam się nie uśmiechnąć gdy wdziałam jego uśmiech. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Dość gruby mężczyzna podszedł do samochodu i zatankował go. Przejechaliśmy na parking za stacją. Ludzie pili tu kawę, jedli kanapki, oglądali mapy z trasą ich dalszej podróży, a dzieci biegały wkoło bawiąc się w berka. . Usiadłam na ławce, a chłopak powiedział, ze zaraz wróci. Po chwili przyszedł z dwoma wielkimi lodami w wafelkach.
- Dokąd jedziemy?- zapytałam
- Zobaczysz.- odpowiedział z tajemniczym uśmiechem
- Ale ty tajemniczy dzisiaj jesteś. Nic mi nie chcesz powiedzieć.
- Ne nic, tylko to, co gdybym ci powiedział, popsułoby ci niespodziankę. – wytłumaczył się i objął mnie ramieniem przy okazji przez przypadek brudząc lodem. Spojrzałam na jego minę i zaczęłam się śmiać. Nie obchodziło mnie to, że w koło jest pełno ludzi, którzy pewnie nie mają ochoty słuchać mojego rechotania. Miałam wspaniały humor i nie zamierzałam tego popsuć. Już chciałam szukać chusteczek, ale Harry przerwał mi pocałunkiem. Teraz on też był cały brudny. Cały czas się z siebie śmialiśmy przerywając tylko w momentach, kiedy nasze usta spotykały się w pocałunku. Gdy przestaliśmy się wygłupiać, znów wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy dalej. Wreszcie zatrzymaliśmy się gdzieś.
- To tu?- zapytałam patrząc na drzewa rosnące przed nami. Byłam trochę zawiedziona, bo jakoś inaczej wyobrażałam sobie to miejsce.
- Prawie. Zaczekaj tu chwilkę, ja zaraz po ciebie wrócę. – powiedział wyjmując coś z bagażnika.
- Ok.- powiedziałam. Chłopak poszedł w głąb lasu i zniknął mi z pola widzenia. Co on wymyślił? Czekałam 10 minut, lecz nie było go. Kolejne minuty, a nawet sekundy dłużyły się niemiłosiernie. Siedziałam tu już ponad kwadrans i zaczynałam się niepokoić. A jak mu się cos stało? A jak ktoś go napadł? W końcu dostrzegłam w oddali znajomą sylwetkę. Uspokoiłam się. Zawsze kiedy nie mam co robić i na kogoś czekam , to zaczynają nachodzić mnie czarne myśli.
- Co tak długo?- zapytałam
- Przepraszam- powiedział całując mnie w policzek.
- Chodźmy już.- powiedziałam nieco znudzona czekaniem.
- Zamknij oczy- poprosił
- Co? Po co? Jeszcze wejdę w jakieś drzewo.
- Nie bój się, będę pilnował, żebyś nie zrobiła sobie krzywdy. Czy ja cię kiedyś zawiodłem?- zapytał, a ja uśmiechnęłam się i pocałowałam go zamykając oczy. Harry złapał mnie w talii i powoli zaczął kierować mnie do przodu. Szliśmy dość długo, bo bałam się, że potknę się o jakiś korzeń lub zahaczę o gałąź, więc poruszaliśmy się bardzo powoli. Wreszcie zatrzymaliśmy się i chłopak pozwolił mi otworzyć oczy. Zobaczyłam, że stoimy na łące pełnej pięknych kwiatów. Las został za nami i nie wyglądał już tak nieprzyjemnie, jak na początku. Łąka znajdowała się na górce, z której roztaczał się przepiękny widok na plażę i błękitne morze. Fale uderzały o skały i rozpryskiwały się z hukiem. Na trawie leżał koc, a na nim kolacja przygotowana przez Harry’ego. Pomiędzy talerzami i miseczkami leżały pojedyncze róże. Spojrzałam ze wzruszeniem na Harry’ego i przytuliłam go mocno. Nikt nigdy tak się dla mnie nie starał, tak o mnie nie dbał. Moje serce przepełniała nieopisana radość. Usiedliśmy koło siebie i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie swoim silnym ramieniem.
- Kocham cię. Nigdy nie spotkałem tak wspaniałej osoby jak ty. – powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Czułam, że jego słowa płyną z głębi serca i są jak najbardziej szczere.
- Ja ciebie tez. Jesteś moim pierwszym chłopakiem, ale mam nadzieję, że również ostatnim. Nie wyobrażam sobie życia z kimś innym niż ty.- powiedziałam czule całując go.
- Ja też mam taką nadzieję. Jestem pewnie, że tak będzie, bo nie spotkałem nigdy nikogo, kogo bym kochał bardziej niż ciebie. – powiedział i pocałował mnie.- Chciałbym ci cos dać.- powiedział wyjmując z kieszeni pudełeczko, które wcześniej przede mną schował. Otworzyłam je i zobaczyłam srebrną bransoletkę z przywieszkami. Na jednym oczku zaczepione było serduszko, na innym róża, dalej wieża Eiffla, literka „H” i gwiazdka. Była piękna, Ana dodatek każda z tych przywieszek symbolizowała coś związanego z nami lub przypominała o jakimś naszym wspólnym przeżyciu. Wspólne wypowiadanie życzeń przy spadającej gwieździe, pierwszy pocałunek w Paryżu, romantyczna kolacja na wieży Eiffla obsypanej różami… Chłopak zapiął mi ozdobę na ręce, a ja przytuliłam go mocno i pocałowałam.
- Dziękuję- szepnęłam mu do ucha.
- Nie ma za co. Cieszę się, że ci się podoba. – Jest przepiękna. – powiedziałam nie wypuszczając go z objęć.
- Ale nie tak piękna jak twój uśmiech- powiedział i zanim zdążyłam się odezwać, pocałował mnie. Chwile takie, jak ta, są najpiękniejszymi w życiu i nie chodzi tu o prezenty, tylko o bliskość drugiej osoby, poczucie miłości i bezpieczeństwa. Sięgnęłam po babeczkę leżąca przede mną. Nie tylko świetnie wyglądała, ale i wspaniale smakowała.
- Sam piekłem- pochwalił się chłopak, a ja spojrzałam an niego z niedowierzaniem i podziwem.
-Ale jak? Kiedy? Gdzie się tego nauczyłeś? Są pyszne.
- spróbuj tego- powiedział z uśmiechem i podsunął mi pod twarz ciastko. Smakowało jeszcze lepiej niż przed chwilą zjedzona przeze mnie babeczka. Harry karmił mnie ciastkiem, a ja uśmiechałam się jak głupia. Był tak uroczy i kochany. Kochałam go nad życie i zrobiłabym dla niego absolutnie wszystko. Chłopak położył się na kocu, a głowę oparł o moje nogi. Od razu zaczęłam bawić się jego włosami. Nie mówiliśmy zbyt wiele, ale nie panowała między nami niezręczna cisza. Jeśli się kogoś kocha i ten ktoś jest dla nas stworzony, to nawet milczenie w jego towarzystw jest przyjemne. Patrzyliśmy na morze, na fale, które delikatnie rozpryskiwały się os kały.
- Chodźmy tam- zaproponowałam patrząc na plaże. Harry podniósł się i pomógł mi wstać. Zbiegliśmy z górki trzymając się za ręce. Zatrzymaliśmy się, gdy poczuliśmy piasek pod stopami uniemożliwiający nam utrzymanie tempa biegu. Harry zdjął koszulę, podwinął nogawki spodni, wziął mnie na ręce i ruszył w stronę wody. Zapiszczałam, kiedy poczułam na nogach chłodną wodę. Przytuliłam się do niego mocniej, żeby nie wpaść do wody. Mój chłopak pocałował mnie i chciał odgarnąć mi grzywkę z oczu, ale nie udało mu się to, bo jakoś nieszczęśliwie wygiął rękę, że poczuł nagły skurcz i przez to upuścił mnie do wody. Spojrzał na mnie przestraszony, ale ja zaczęłam się śmiać i chlapać go. Nie pozostał mi dłużny i już po chwili byliśmy cali mokrzy. Kiedy znów znaleźliśmy się na kocu, zaczynało się już robić ciemno. Trzęsłam się z zimna. Chłopak zauważył to i podał mi swoją koszulę, która jako jedyna zesz. Jego garderoby była sucha, dzięki temu, ze zdjął ją zanim wszedł do wody. Odwróciłam się tyłem i rozwiązałam troczki od sukienki znajdujące się na mojej szyi. Zdjęłam sukienkę zostając w samej bieliźnie. . Szybko włożyłam za dużą na mnie koszulę i już chciałam ją zapinać, kiedy Harry przytulił mnie od tyłu.
- Harry, zaczekaj. Daj mi się ubrać.
- Przecież jesteś ubrana. Nie wstydź się tak mnie jestem przecież twoim chłopakiem.- powiedział patrząc na mnie smutno. Miał trochę racji. Zwłaszcza, że jak na przykład jesteśmy na basenie to jestem całkiem podobnie ubrana i jakoś nie robię o to afery. Pocałowałam go i posłałam mu przepraszający uśmiech. Położyliśmy się na kocu i wpatrywaliśmy w rozgwieżdżone niebo. Cieszyłam się z tego, ze jestem tu z nim. W pewnym momencie Harry przysunął się do mnie i zaczął całować mnie po szyi jednocześnie robiąc mi malinki.
- Co ty robisz wariacie?- zapytałam śmiejąc się, ale chłopak nie odpowiedział, tylko dalej mnie całował. Spojrzał na mnie z tajemniczym uśmieszkiem i pocałował, jak jeszcze nigdy dotąd. Czułam jak przechodzą mnie dreszcze kiedy głaskał Mie po plecach. Kolejne pocałunki były jeszcze bardziej namiętne od poprzednich. Harry nachylił się nade mną i zaczął rozpinać znajdującą się na mnie koszulę. Przy każdym kolejnym rozpiętym guziku składał pocałunki na moim ciele. Zaczął błądzić rękoma po moim brzuchu, aż wreszcie zdecydował się na odważniejszy ruch i zjechał ręką niżej, wkładając ją pod moje majtki. Zadrżałam, kiedy mnie tam dotknął. Chłopak przestraszył się mojego nagłego ruchu i cofnął rękę. Spojrzał na nie wzrokiem, który pytał czy może kontynuować. Skinęłam głową i zaczęłam całować jego nagi tors.
- Jesteś pewna, ze tego chcesz? Ja mogę poczekać, nie chcę cię do niczego zmuszać.
- chcę. Jestem tego pewna.- odpowiedziałam i ujrzałam uśmiech na twarzy mojego chłopaka. Pocałowałam te uśmiechnięte usta, a on przygryzł lekko moją dolną wargę. Przesunęłam językiem po krawędzi jego ust i znów zaczęłam obdarzać pocałunkami jego klatkę piersiową, tak jak robiłam to wcześniej w domu, lecz teraz miało się to zakończyć zupełnie inaczej. Zdjęłam mu bokserki, a on westchnął ze szczęścia. Chciałam wykonać kolejny ruch, ale przeturlaliśmy się tak, że teraz on siedział mnie okrakiem. Po raz kolejny nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Harry wsunął dłoń pod mój stanik i delikatnie przejeżdżał palcami po moich piersiach. Drugą ręką powędrował do pleców odpiął zapięcie. Zakładał teraz pocałunki na moim półnagim już ciele. Jego dotyk sprawiał, ze robiło mi się gorąco. Kiedy złożył ostatni pocałunek na Miom podbrzuszu, ściągnął ze mnie ostatnią część mojej garderoby. Poczułam się dziwnie, gdy leżałam przed nim naga, lecz uśmiech na twarzy mojego chłopaka uspokajał mnie. Harry rozchylił mi nogi i dotknął mnie opuszkami palców. Zadrżałam z podniecenia i wplotłam palce w jego włosy. Nie wiedziałam, że jeden dotyk może wywołać takie emocje. Poczułam jego usta i język pomiędzy moimi nogami. Jęknęłam kiedy delikatnie zaczął wchodzić we mnie językiem. Potem jeszcze raz pocałował namiętnie moje usta i wreszcie poczułam go w sobie. Początkowo jego ruchy było wolne i delikatne, lecz z czasem coraz szybsze i pewniejsze. Wygięłam się w łuk i wydawałam z siebie dźwięki zadowolenia. To co czułam nie jest możliwe do opisania słowami. Jeszcze nigdy nie panowało nade mną tyle silnych emocji. Jedno jest pewne, to były pozytywne emocje i byłam zadowolona. W tym momencie zaczęłam kochać Harry’ego jeszcze mocniej niż dotychczas, choć nie sądziłam, ze moje uczucia do niego mogą się jeszcze pogłębić.
Wpatrywałam się bezmyślnie w jeden punkt tak, że nie zauważyłam kiedy pojawił się Harry.
- O czym tak myślisz?- zapytał
- Martwię się o to co dalej będzie. Czy oni się pogodzą? A jeśli nie to jak to wszystko będzie wyglądało?
- Nie wiem. Niedługo się tego dowiemy. Miejmy nadzieję, że będzie dobrze. My nie możemy wpłynąć na ich decyzje, to ich życie i oni będą musieli sobie z tym poradzić, dojść jakoś do porozumienia. Tylko czas pokaże jak to wszystko się zakończy. – powiedział. Podobało mi się jego podejście do tej sprawy. Nie próbował na siłę wmawiać mi że wszystko będzie dobrze, bo skąd mógł to wiedzieć.
- Musisz się oderwać od tego wszystkiego, za bardzo się tym przejmujesz. Wstawaj, biegnij się przebrać i za 10 minut chcę cię widzieć uśmiechnięta i w letnich ubraniach, a nie w swetrze w taką pogodę.
- Nie chce mi się. Tak wygodnie się tu siedzi…- powiedziałam robiąc słodkie oczy, ale nie zadziałały one na chłopaka, który wziął mnie na ręce i ruszył do domu.
- Harry, puść mnie !- zaczęłam wierzgać nogami żeby się wyrwać, ale kiepsko mi to szło.- Puść mnie wariacie- krzyczałam jednocześnie się śmiejąc. W końcu chłopak postawił mnie na podłodze i kazał mi iść na górę się przebrać. Miał rację, był taki piękny dzień, a ja siedziałam w długich spodniach i bluzie. Założyłam wiązaną na szyi białą w jasnozielone wzorki sukienkę i rozpuściłam włosy. Pobiegłam na dół i zobaczyłam Harry’ego pochylonego nad wielkim koszykiem, do którego wkładał kanapki. Kiedy mnie zobaczył szybko schował coś do kieszeni i oparł się o blat.
- Co tam ukrywasz?- zapałam stając naprzeciwko niego.
- Telefon. – odpowiedział
- Tak? To dlaczego skoro go schowałeś ,on leży na stole?- zapytałam przytulając się do niego
-Udawaj, że go nie widzisz.- powiedział uśmiechając się
- Nie bądź taki. Swojej dziewczynie nie powiesz?- droczyłam się z nim. Przysunęłam się do niego jeszcze bliżej i złączyłam nasze usta w pocałunku, a ręką przeczesywałam delikatnie jego włosy.
- I co powiesz?- zapytałam, lecz chłopak pozostawał nieugięty. . odpięłam guzik jego koszuli i złożyłam delikatny pocałunek. Potem drugi, trzeci, aż w końcu rozpięłam całą koszulę. Składałam pocałunki na jego torsie i jednocześnie próbowałam nacieszyć oczy tym widokiem. Harry był wniebowzięty. Cieszył się jak dziecko, które dostanie upragniona zabawkę. . Znów wróciłam do jego ust, które namiętnie pocałowałam. Potem schodziłam coraz niżej aż wreszcie dotarłam do końca jego brzucha. Rękoma złapałam jego pasek od spodni i spojrzałam mu prosto w oczy, które błagały mnie żebym kontynuowała, ale ja miałam już nieco inny plan.
- To co powiesz mi co tam ukrywasz?- zapytałam uśmiechając się, ale chłopak pokręcił przecząco głową.
- Później- powiedział całując mnie. Kiedy odkleiłam się od niego, zaczęłam zapinać mu koszulę.
- Co ty robisz?- zapytał zawiedziony
- Skoro ty mówisz później, to ja też.
- No wiesz co? Robiłaś to tylko po to, żebym pokazał ci co przed tobą schowałem?- powiedział zasmucony
- Oj nie smuć się tym co się nie wydarzyło, ciesz się tym co było.- powiedziałam całując go w policzek. Harry uśmiechnął się i pokręcił z niedowierzaniem głową
- Jak ty mnie umiesz omotać. – stwierdził, a ja uśmiechnęłam się do niego. Miałam na niego swoje sposoby i gdybym tylko chciała mogłabym sprawić, że będzie robił co tylko zechcę, ale nie musiałam. Harry na ogół zgadza się na wszystko o co go poproszę, a jeśli nie to szanuje jego decyzje i nie chcę na siłę czegoś od niego wymuszać, nie jestem taka.
Wsiedliśmy do samochodu i długo jechaliśmy przed siebie. Całą drogę rozmawialiśmy i o głupotach, i o ważnych sprawach, jednak najczęściej śmialiśmy się z siebie nawzajem. Byłam bardzo szczęśliwa i zapomniałam o wszystkich problemach jakie mnie otaczają. Liczyła się tylko ta chwila, tylko to, co jest tu i teraz. Nie wiem jak Harry to robiła, ale przy nim byłam taka szczęśliwa. Nie potrafiłam się nie uśmiechnąć gdy wdziałam jego uśmiech. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Dość gruby mężczyzna podszedł do samochodu i zatankował go. Przejechaliśmy na parking za stacją. Ludzie pili tu kawę, jedli kanapki, oglądali mapy z trasą ich dalszej podróży, a dzieci biegały wkoło bawiąc się w berka. . Usiadłam na ławce, a chłopak powiedział, ze zaraz wróci. Po chwili przyszedł z dwoma wielkimi lodami w wafelkach.
- Dokąd jedziemy?- zapytałam
- Zobaczysz.- odpowiedział z tajemniczym uśmiechem
- Ale ty tajemniczy dzisiaj jesteś. Nic mi nie chcesz powiedzieć.
- Ne nic, tylko to, co gdybym ci powiedział, popsułoby ci niespodziankę. – wytłumaczył się i objął mnie ramieniem przy okazji przez przypadek brudząc lodem. Spojrzałam na jego minę i zaczęłam się śmiać. Nie obchodziło mnie to, że w koło jest pełno ludzi, którzy pewnie nie mają ochoty słuchać mojego rechotania. Miałam wspaniały humor i nie zamierzałam tego popsuć. Już chciałam szukać chusteczek, ale Harry przerwał mi pocałunkiem. Teraz on też był cały brudny. Cały czas się z siebie śmialiśmy przerywając tylko w momentach, kiedy nasze usta spotykały się w pocałunku. Gdy przestaliśmy się wygłupiać, znów wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy dalej. Wreszcie zatrzymaliśmy się gdzieś.
- To tu?- zapytałam patrząc na drzewa rosnące przed nami. Byłam trochę zawiedziona, bo jakoś inaczej wyobrażałam sobie to miejsce.
- Prawie. Zaczekaj tu chwilkę, ja zaraz po ciebie wrócę. – powiedział wyjmując coś z bagażnika.
- Ok.- powiedziałam. Chłopak poszedł w głąb lasu i zniknął mi z pola widzenia. Co on wymyślił? Czekałam 10 minut, lecz nie było go. Kolejne minuty, a nawet sekundy dłużyły się niemiłosiernie. Siedziałam tu już ponad kwadrans i zaczynałam się niepokoić. A jak mu się cos stało? A jak ktoś go napadł? W końcu dostrzegłam w oddali znajomą sylwetkę. Uspokoiłam się. Zawsze kiedy nie mam co robić i na kogoś czekam , to zaczynają nachodzić mnie czarne myśli.
- Co tak długo?- zapytałam
- Przepraszam- powiedział całując mnie w policzek.
- Chodźmy już.- powiedziałam nieco znudzona czekaniem.
- Zamknij oczy- poprosił
- Co? Po co? Jeszcze wejdę w jakieś drzewo.
- Nie bój się, będę pilnował, żebyś nie zrobiła sobie krzywdy. Czy ja cię kiedyś zawiodłem?- zapytał, a ja uśmiechnęłam się i pocałowałam go zamykając oczy. Harry złapał mnie w talii i powoli zaczął kierować mnie do przodu. Szliśmy dość długo, bo bałam się, że potknę się o jakiś korzeń lub zahaczę o gałąź, więc poruszaliśmy się bardzo powoli. Wreszcie zatrzymaliśmy się i chłopak pozwolił mi otworzyć oczy. Zobaczyłam, że stoimy na łące pełnej pięknych kwiatów. Las został za nami i nie wyglądał już tak nieprzyjemnie, jak na początku. Łąka znajdowała się na górce, z której roztaczał się przepiękny widok na plażę i błękitne morze. Fale uderzały o skały i rozpryskiwały się z hukiem. Na trawie leżał koc, a na nim kolacja przygotowana przez Harry’ego. Pomiędzy talerzami i miseczkami leżały pojedyncze róże. Spojrzałam ze wzruszeniem na Harry’ego i przytuliłam go mocno. Nikt nigdy tak się dla mnie nie starał, tak o mnie nie dbał. Moje serce przepełniała nieopisana radość. Usiedliśmy koło siebie i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie swoim silnym ramieniem.
- Kocham cię. Nigdy nie spotkałem tak wspaniałej osoby jak ty. – powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Czułam, że jego słowa płyną z głębi serca i są jak najbardziej szczere.
- Ja ciebie tez. Jesteś moim pierwszym chłopakiem, ale mam nadzieję, że również ostatnim. Nie wyobrażam sobie życia z kimś innym niż ty.- powiedziałam czule całując go.
- Ja też mam taką nadzieję. Jestem pewnie, że tak będzie, bo nie spotkałem nigdy nikogo, kogo bym kochał bardziej niż ciebie. – powiedział i pocałował mnie.- Chciałbym ci cos dać.- powiedział wyjmując z kieszeni pudełeczko, które wcześniej przede mną schował. Otworzyłam je i zobaczyłam srebrną bransoletkę z przywieszkami. Na jednym oczku zaczepione było serduszko, na innym róża, dalej wieża Eiffla, literka „H” i gwiazdka. Była piękna, Ana dodatek każda z tych przywieszek symbolizowała coś związanego z nami lub przypominała o jakimś naszym wspólnym przeżyciu. Wspólne wypowiadanie życzeń przy spadającej gwieździe, pierwszy pocałunek w Paryżu, romantyczna kolacja na wieży Eiffla obsypanej różami… Chłopak zapiął mi ozdobę na ręce, a ja przytuliłam go mocno i pocałowałam.
- Dziękuję- szepnęłam mu do ucha.
- Nie ma za co. Cieszę się, że ci się podoba. – Jest przepiękna. – powiedziałam nie wypuszczając go z objęć.
- Ale nie tak piękna jak twój uśmiech- powiedział i zanim zdążyłam się odezwać, pocałował mnie. Chwile takie, jak ta, są najpiękniejszymi w życiu i nie chodzi tu o prezenty, tylko o bliskość drugiej osoby, poczucie miłości i bezpieczeństwa. Sięgnęłam po babeczkę leżąca przede mną. Nie tylko świetnie wyglądała, ale i wspaniale smakowała.
- Sam piekłem- pochwalił się chłopak, a ja spojrzałam an niego z niedowierzaniem i podziwem.
-Ale jak? Kiedy? Gdzie się tego nauczyłeś? Są pyszne.
- spróbuj tego- powiedział z uśmiechem i podsunął mi pod twarz ciastko. Smakowało jeszcze lepiej niż przed chwilą zjedzona przeze mnie babeczka. Harry karmił mnie ciastkiem, a ja uśmiechałam się jak głupia. Był tak uroczy i kochany. Kochałam go nad życie i zrobiłabym dla niego absolutnie wszystko. Chłopak położył się na kocu, a głowę oparł o moje nogi. Od razu zaczęłam bawić się jego włosami. Nie mówiliśmy zbyt wiele, ale nie panowała między nami niezręczna cisza. Jeśli się kogoś kocha i ten ktoś jest dla nas stworzony, to nawet milczenie w jego towarzystw jest przyjemne. Patrzyliśmy na morze, na fale, które delikatnie rozpryskiwały się os kały.
- Chodźmy tam- zaproponowałam patrząc na plaże. Harry podniósł się i pomógł mi wstać. Zbiegliśmy z górki trzymając się za ręce. Zatrzymaliśmy się, gdy poczuliśmy piasek pod stopami uniemożliwiający nam utrzymanie tempa biegu. Harry zdjął koszulę, podwinął nogawki spodni, wziął mnie na ręce i ruszył w stronę wody. Zapiszczałam, kiedy poczułam na nogach chłodną wodę. Przytuliłam się do niego mocniej, żeby nie wpaść do wody. Mój chłopak pocałował mnie i chciał odgarnąć mi grzywkę z oczu, ale nie udało mu się to, bo jakoś nieszczęśliwie wygiął rękę, że poczuł nagły skurcz i przez to upuścił mnie do wody. Spojrzał na mnie przestraszony, ale ja zaczęłam się śmiać i chlapać go. Nie pozostał mi dłużny i już po chwili byliśmy cali mokrzy. Kiedy znów znaleźliśmy się na kocu, zaczynało się już robić ciemno. Trzęsłam się z zimna. Chłopak zauważył to i podał mi swoją koszulę, która jako jedyna zesz. Jego garderoby była sucha, dzięki temu, ze zdjął ją zanim wszedł do wody. Odwróciłam się tyłem i rozwiązałam troczki od sukienki znajdujące się na mojej szyi. Zdjęłam sukienkę zostając w samej bieliźnie. . Szybko włożyłam za dużą na mnie koszulę i już chciałam ją zapinać, kiedy Harry przytulił mnie od tyłu.
- Harry, zaczekaj. Daj mi się ubrać.
- Przecież jesteś ubrana. Nie wstydź się tak mnie jestem przecież twoim chłopakiem.- powiedział patrząc na mnie smutno. Miał trochę racji. Zwłaszcza, że jak na przykład jesteśmy na basenie to jestem całkiem podobnie ubrana i jakoś nie robię o to afery. Pocałowałam go i posłałam mu przepraszający uśmiech. Położyliśmy się na kocu i wpatrywaliśmy w rozgwieżdżone niebo. Cieszyłam się z tego, ze jestem tu z nim. W pewnym momencie Harry przysunął się do mnie i zaczął całować mnie po szyi jednocześnie robiąc mi malinki.
- Co ty robisz wariacie?- zapytałam śmiejąc się, ale chłopak nie odpowiedział, tylko dalej mnie całował. Spojrzał na mnie z tajemniczym uśmieszkiem i pocałował, jak jeszcze nigdy dotąd. Czułam jak przechodzą mnie dreszcze kiedy głaskał Mie po plecach. Kolejne pocałunki były jeszcze bardziej namiętne od poprzednich. Harry nachylił się nade mną i zaczął rozpinać znajdującą się na mnie koszulę. Przy każdym kolejnym rozpiętym guziku składał pocałunki na moim ciele. Zaczął błądzić rękoma po moim brzuchu, aż wreszcie zdecydował się na odważniejszy ruch i zjechał ręką niżej, wkładając ją pod moje majtki. Zadrżałam, kiedy mnie tam dotknął. Chłopak przestraszył się mojego nagłego ruchu i cofnął rękę. Spojrzał na nie wzrokiem, który pytał czy może kontynuować. Skinęłam głową i zaczęłam całować jego nagi tors.
- Jesteś pewna, ze tego chcesz? Ja mogę poczekać, nie chcę cię do niczego zmuszać.
- chcę. Jestem tego pewna.- odpowiedziałam i ujrzałam uśmiech na twarzy mojego chłopaka. Pocałowałam te uśmiechnięte usta, a on przygryzł lekko moją dolną wargę. Przesunęłam językiem po krawędzi jego ust i znów zaczęłam obdarzać pocałunkami jego klatkę piersiową, tak jak robiłam to wcześniej w domu, lecz teraz miało się to zakończyć zupełnie inaczej. Zdjęłam mu bokserki, a on westchnął ze szczęścia. Chciałam wykonać kolejny ruch, ale przeturlaliśmy się tak, że teraz on siedział mnie okrakiem. Po raz kolejny nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Harry wsunął dłoń pod mój stanik i delikatnie przejeżdżał palcami po moich piersiach. Drugą ręką powędrował do pleców odpiął zapięcie. Zakładał teraz pocałunki na moim półnagim już ciele. Jego dotyk sprawiał, ze robiło mi się gorąco. Kiedy złożył ostatni pocałunek na Miom podbrzuszu, ściągnął ze mnie ostatnią część mojej garderoby. Poczułam się dziwnie, gdy leżałam przed nim naga, lecz uśmiech na twarzy mojego chłopaka uspokajał mnie. Harry rozchylił mi nogi i dotknął mnie opuszkami palców. Zadrżałam z podniecenia i wplotłam palce w jego włosy. Nie wiedziałam, że jeden dotyk może wywołać takie emocje. Poczułam jego usta i język pomiędzy moimi nogami. Jęknęłam kiedy delikatnie zaczął wchodzić we mnie językiem. Potem jeszcze raz pocałował namiętnie moje usta i wreszcie poczułam go w sobie. Początkowo jego ruchy było wolne i delikatne, lecz z czasem coraz szybsze i pewniejsze. Wygięłam się w łuk i wydawałam z siebie dźwięki zadowolenia. To co czułam nie jest możliwe do opisania słowami. Jeszcze nigdy nie panowało nade mną tyle silnych emocji. Jedno jest pewne, to były pozytywne emocje i byłam zadowolona. W tym momencie zaczęłam kochać Harry’ego jeszcze mocniej niż dotychczas, choć nie sądziłam, ze moje uczucia do niego mogą się jeszcze pogłębić.
_________________________________________________
Hej! Przepraszam za wszelkie ewentualne błędy, ale nie chce mi się juz tego sprawdzać, nie mam siły. Jak Wam się podoba rozdział, na który tak wszytskie czekałyście? Pisanie go było naprawdębardzo trudne, zajęło mi ponad miesiąc, więc mam nadzieję, że choć trochę Wam się spodoba i że docenicie moją pracę komentując ją. To naprawdę jest dla mnie bardzo ważne, żeby wiedzieć co sądzicie o moich rozdziałach, a już zwłaszcza o tym, bo poświęciłam mu naprawdę wiele pracy i napisanie go było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Dopóki pod tym rozdziałem nie będzie dużo komentarzy, nie pojawi się nowy rozdział. Przepraszam, nie chcę Was szantażować, ale kiedy tego ei robię to nikomu nie chce się komentować, więc powiedzmy 12 komentarzy pod tym rozdziałem= nowy. Oczywiście jeśli będzie wiecej będę bardzo szczęśliwa, bo serio ten rozdział był bardzo trudny do napisania i chciałabym żebyście napisały choć krótki komentarz . Mogę na Was liczyć? Nie zawiedziecie mnie?
Mam jeszcze jedną maleńką sprawę. Słyszałyście już najnowszą piosenkę chłopaków "Diana" ? Co o niej sądzicie? Moim zdaniem jest przepiękna, tekst wspaniały i naprawdę chwytający za serce. Ja popłakałam się przy niej, bo podeszłam do tego tekstu bardzo osobiście i przypomniałam sobie o tym, ze chłopcy są moimi bohaterami i uratowali mnie...
"Pozwól mi być tym, który podniesie twoje serce i ocali twoje życie. Myślę, że nawet nie zdajesz sobie sprawy, że ty uratujesz moje, kochanie" - to tłumaczenie jednego z najpiękniejszych fragmentów tej piosenki. Chciałabym, żeby każda z Was, jeśli będzie jej źle, przyponiała sobie te słowa i pamiętała, że chłopcy was kochają, niezaleznie od tego czy was znają czy nie, to i tak jesteście dla niech ważne. " Nawet mnie nie znasz, ale czuję, że płaczesz"- to słowa chłopców, które również powinnyście zapamiętać. Dziękuje za uwagę jeśli ktokolwiek dotarł do końca tej mojej paplaniny, dziękuję Wam za to, że jesteście tak wspaniałe i kocham Was :*
"Pozwól mi być tym, który podniesie twoje serce i ocali twoje życie. Myślę, że nawet nie zdajesz sobie sprawy, że ty uratujesz moje, kochanie" - to tłumaczenie jednego z najpiękniejszych fragmentów tej piosenki. Chciałabym, żeby każda z Was, jeśli będzie jej źle, przyponiała sobie te słowa i pamiętała, że chłopcy was kochają, niezaleznie od tego czy was znają czy nie, to i tak jesteście dla niech ważne. " Nawet mnie nie znasz, ale czuję, że płaczesz"- to słowa chłopców, które również powinnyście zapamiętać. Dziękuje za uwagę jeśli ktokolwiek dotarł do końca tej mojej paplaniny, dziękuję Wam za to, że jesteście tak wspaniałe i kocham Was :*