*Nina*
Późnym wieczorem przylecieli Niall, Martyna i Greg. Dziewczyna bardzo martwiła się o Magdę, ale uspokoiliśmy ją i powiedzieliśmy, ze najprawdopodobniej już jutro nasza przyjaciółka wróci do domu.
Rano Harry przywiózł swoją dziewczynę ze szpitala. Bardzo ucieszyliśmy się z jej powrotu. Magda nadal była chora, ale jej stan nie był już aż tak poważny. Zapowiadał się miły dzień, w którym mieliśmy poznać brata naszego przyjaciela.
-Słuchajcie, jest problem.- powiedział Liam, który właśnie skończył rozmawiać przez telefon.
- Co się stało?- zapytałam
- Jutro po południu mamy lecieć do USA na tydzień czy dwa.
- Ale jak to? Tak nagle? Po co?- dopytywałyśmy się.
- żeby udzielić tam paru wywiadów, spotkać się z fanami i promować płytę..
-Ale dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz?- zapytał Zayn
- Bo teras nasz menager cierpi na brak zajęcia i wymyśla nam różne głupoty. Stwierdził, że taki wyjazd jest bardzo potrzebny, bo zwiększy naszą popularność za oceanem.- powiedział Liam. Wszyscy zamilkli i zastanawiali się co dalej zrobić.
-Ja nie jadą.- powiedział zdecydowanie Harry, który przerwał panującą tu ciszę.
- Dlaczego?- zapytał Goo Lou
-A niby jak to sobie wyobrażasz? Mam z dnia na dzień wyjechać i zostawić tu samą chorą dziewczynę, która gdyby coś się działo, nie trafiłaby nawet do lekarza, bo mieszka tu od niedawna i nie zna jeszcze aż tak dobrze miasta? Mam stracić czas, który mógłbym spędzić ze swoją dziewczyną przed jej operacją na udzielanie jakiś idiotycznych wywiadów?
-Harry uspokój się- Liam próbował opanować sytuację
-Nie! Nie uspokoję się, bo nie pojmuję jak można być takim egoistą i kazać nam teraz nagle lecieć do Stanów zostawiając tu dziewczyny same. Jeśli chcecie, to lećcie, ale ja zostaję.
-Nie możesz zostać! Przecież One Direction to 5, a nie 4 osoby, więc bez ciebie wyjazd nie ma sensu. Nie chcę być osobą, przez którą w zespole dochodzi do sporów. Przecież wasi fani są bardzo ważni. Gdyby nie oni, 1D nie istniałoby , dlatego należy im się coś za to, że kupują wasze płyty, głosują na was jeśli tylko jesteście nominowani do jakiejkolwiek nagrody i zawsze was wspierają. Ja sobie dam radę. Przecież nie jestem aż tak bardzo chora, a poza tym dziewczyny będą ze mną. Nina mieszka w Londynie od urodzenia, więc nie masz się co martwić, nie zgubimy się.- powiedziała Magda.
- Ale ja nie mogę cię tak tu zostawić. Ok, Nina zna miasto, ale żadna z was nie ma prawa jazdy. Co zrobicie jeśli coś się będzie działo?
-Ja z nimi zostanę. Nie znam Londynu na wylot, ale jest Nina, a prawo jazdy mam, więc mogę się przydać, a i tak miałem u was zostać przez parę dni, to chociaż się na coś przydam.- powiedział Greg.
- Naprawdę? Zaopiekowałbyś się dziewczynami w czasie naszej nieobecności?
- No pewnie. Z wielką przyjemnością
- Dziękuję ci. Kamień spadł mi z serca. Teraz, jak już wiem, że dziewczyny są pod twoją opieką, to mogę spokojnie lecieć do Ameryki.- powiedział Harry.
- Musimy się pakować- powiedział Liam i pociągnął mnie za rękę prowadząc do swojego pokoju.
Późnym wieczorem przylecieli Niall, Martyna i Greg. Dziewczyna bardzo martwiła się o Magdę, ale uspokoiliśmy ją i powiedzieliśmy, ze najprawdopodobniej już jutro nasza przyjaciółka wróci do domu.
Rano Harry przywiózł swoją dziewczynę ze szpitala. Bardzo ucieszyliśmy się z jej powrotu. Magda nadal była chora, ale jej stan nie był już aż tak poważny. Zapowiadał się miły dzień, w którym mieliśmy poznać brata naszego przyjaciela.
-Słuchajcie, jest problem.- powiedział Liam, który właśnie skończył rozmawiać przez telefon.
- Co się stało?- zapytałam
- Jutro po południu mamy lecieć do USA na tydzień czy dwa.
- Ale jak to? Tak nagle? Po co?- dopytywałyśmy się.
- żeby udzielić tam paru wywiadów, spotkać się z fanami i promować płytę..
-Ale dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz?- zapytał Zayn
- Bo teras nasz menager cierpi na brak zajęcia i wymyśla nam różne głupoty. Stwierdził, że taki wyjazd jest bardzo potrzebny, bo zwiększy naszą popularność za oceanem.- powiedział Liam. Wszyscy zamilkli i zastanawiali się co dalej zrobić.
-Ja nie jadą.- powiedział zdecydowanie Harry, który przerwał panującą tu ciszę.
- Dlaczego?- zapytał Goo Lou
-A niby jak to sobie wyobrażasz? Mam z dnia na dzień wyjechać i zostawić tu samą chorą dziewczynę, która gdyby coś się działo, nie trafiłaby nawet do lekarza, bo mieszka tu od niedawna i nie zna jeszcze aż tak dobrze miasta? Mam stracić czas, który mógłbym spędzić ze swoją dziewczyną przed jej operacją na udzielanie jakiś idiotycznych wywiadów?
-Harry uspokój się- Liam próbował opanować sytuację
-Nie! Nie uspokoję się, bo nie pojmuję jak można być takim egoistą i kazać nam teraz nagle lecieć do Stanów zostawiając tu dziewczyny same. Jeśli chcecie, to lećcie, ale ja zostaję.
-Nie możesz zostać! Przecież One Direction to 5, a nie 4 osoby, więc bez ciebie wyjazd nie ma sensu. Nie chcę być osobą, przez którą w zespole dochodzi do sporów. Przecież wasi fani są bardzo ważni. Gdyby nie oni, 1D nie istniałoby , dlatego należy im się coś za to, że kupują wasze płyty, głosują na was jeśli tylko jesteście nominowani do jakiejkolwiek nagrody i zawsze was wspierają. Ja sobie dam radę. Przecież nie jestem aż tak bardzo chora, a poza tym dziewczyny będą ze mną. Nina mieszka w Londynie od urodzenia, więc nie masz się co martwić, nie zgubimy się.- powiedziała Magda.
- Ale ja nie mogę cię tak tu zostawić. Ok, Nina zna miasto, ale żadna z was nie ma prawa jazdy. Co zrobicie jeśli coś się będzie działo?
-Ja z nimi zostanę. Nie znam Londynu na wylot, ale jest Nina, a prawo jazdy mam, więc mogę się przydać, a i tak miałem u was zostać przez parę dni, to chociaż się na coś przydam.- powiedział Greg.
- Naprawdę? Zaopiekowałbyś się dziewczynami w czasie naszej nieobecności?
- No pewnie. Z wielką przyjemnością
- Dziękuję ci. Kamień spadł mi z serca. Teraz, jak już wiem, że dziewczyny są pod twoją opieką, to mogę spokojnie lecieć do Ameryki.- powiedział Harry.
- Musimy się pakować- powiedział Liam i pociągnął mnie za rękę prowadząc do swojego pokoju.
*Magda*
- Nie chcę wyjeżdżać- powiedział Harry
- Nie martw się, nic mi się nie stanie.
- To nie o to chodzi. Po prostu nie chcę się z tobą rozstawać.
- Ja też nie chcę, ale nie mamy wyjścia. – powiedziałam przytulając się do niego.
- Tylko Harry, błagam cię nie rób niczego głupiego, bo pamiętaj, że ja jestem w stanie wybaczyć wiele, ale nie wszystko.
- Nie masz się o co martwić. Nawet nie spojrzę na inne dziewczyny i nie będę pił, żebym był w pełni świadomy tego, co robię. Poproszę Liam’a, żeby mnie pilnował.- powiedział i pocałował mnie.
-Ty lepiej sam się pilnuj.
Będę, ale na wszelki wypadek Liam będzie nade mną stał i mnie kontrolował. Mogę ci przysiąc, że nie musisz się martwić, ale pod jednym warunkiem: obiecasz mi, ze mogę być spokojny.
-Nie mogę obiecać ci, że będę zdrowa, chociaż bardzo bym chciała.
- Nie o to mi chodzi.- powiedział, a ja popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.- No wiesz brat Niall’a jest całkiem przystojny i w ogóle…
-Myślisz, że mogłabym cię dla niego zostawić? Obiecuje ci, że nie zwrócę uwagi na Greg’a ani na żadnego innego chłopaka.- powiedziałam patrząc mu w oczy i całując jego uśmiechnięte usta, przytuliłam go. Oboje opadliśmy na łóżko. Chłopak obiecał mi, że nie będzie zwracał uwagi na żadne dziewczyny i że nie mam co się martwić. Potem nachylił się nade mną i pocałował mnie jednocześnie łaskocząc mnie opadającymi na moje policzki lokami. Kilka sekund później zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Serce waliło mi jak oszalałe. Bałam się tego co się zaraz może stać, ale jednocześnie sprawiało mi to wielką radość. W momencie kiedy Harry robił mi malinkę, do pokoju wszedł Louis, który jak zwykle nigdy nie zapukał. Spojrzał na nas niepewnie, zrobił się cały czerwony i błyskawicznie odwrócił głowę.
- To ja może przyjdę później i nie będę wam teraz przeszkadzał.- powiedział i chciał wyjść z pokoju, ale miał zamknięte oczy, więc nie trafił w drzwi tylko w ścianę, od której odbił się, nabijając sobie pewnie niezłego siniaka. Przy drugiej próbie opuszczenie pokoju miał więcej szczęścia, bo już bez problemu przeszedł przez drzwi, które szybko zamknął za sobą. Spojrzałam na Harry’ego i jednocześnie zaczęliśmy się śmiać. Biedny Lou, ale musiało mu być głupio.
- Ciekawe, co on sobie o nas pomyślał?- zapytałam
- Pewnie to, o czym ja myślę- powiedział poruszając brwiami i wyciągając rękę w kierunku guzików od mojej bluzki. Rozpiął je wszystkie po kolei i zaczął składać pocałunki na moim dekolcie, a następnie brzuchu. Nawet nie wiem kiedy zdjął swoją koszulkę ukazując mi swój nagi tors. Przytulił mnie mocno i zaczął błądzić rękami po moich plecach i ciągle całując mnie. Z jednej strony bałam się tego co zaraz może nastąpić, z drugiej nie mogłam się tego doczekać. W końcu ogarnęły mnie jeszcze większe obawy i w momencie, gdy mój chłopak praktycznie rozpinał mi już biustonosz, poprosiłam, aby przestał. Nie byłam na to jeszcze gotowa.
-Harry, przepraszam, ale…- zaczęłam się tłumaczyć, lecz chłopak przerwał mi pocałunkiem.
-Rozumiem. Na wszystko przyjdzie czas. To ja przepraszam, zapędziłem się za bardzo. – powiedział patrząc mi w oczy i głaszcząc mnie po głowie. Pocałowałam go czule i przytuliłam. Niestety robiło się coraz później, a Harry musiał się pakować i z wielkim żalem postanowiłam mu o tym przypomnieć. Hazza nie spieszył się zbyt, tłumacząc się tym, że musi się ze mną pożegnać. Powiedziałam mu, że czym szybciej się spakuje, tym szybciej będzie miał to z głowy i wstałam z łóżka, kierując się do szafy. Chłopak wyjął walizkę i zaczął wkładać do niej pierwsze lepsze rzeczy, które podeszły mu pod rękę. Bez przemyślenia wrzał wszystko do walizki, tak że pół godziny później była już pełna.
- Skończyłem- powiedział zadowolony z siebie -Chodźmy zobaczyć, co chciał Louis- powiedział ciągnąc mnie za rękę. Zeszliśmy na dół, gdzie siedzieli wszyscy nasi przyjaciele. Na nasz widok Lou zaczął się szczerzyć i posyłać nam znaczące spojrzenia.
- Co chciałeś?- zapytał go jakby nigdy nic Harry
- A już nic. I co pożegnaliście się już?- zapytał cały czas mając banana na twarzy.
- Jak na mój gust, to tak.- powiedziała śmiejąca się Ania.
- O co wam chodzi? Z czego się śmiejecie?- zapytałam
- Z tego.- powiedziała Nina, podając mi lusterko. W tym momencie przypomniałam sobie o malince, a nawet kilku malinkach, które miałam na szyi i zrobiłam się czerwona, a pozostali zaczęli się jeszcze bardziej śmiać. Nie wiedząc co robić, przytuliłam się do mojego chłopaka i miałam nadzieje, że to coś da, ale niestety ich śmiechy i żarty na nasz temat trwały jeszcze kilkanaście długich minut. Na koniec Louis zadał dobijające mnie do końca pytanie:
- Słuchajcie, jak coś, to kto będzie chrzestnym?- zapytał, a wszyscy zaczęli się jeszcze bardziej śmiać.
- Ale jesteście zabawni. Normalnie koń by się uśmiał- powiedział też mający już tego dosyć Hazza.
- Oj nie obrażajcie się, przecież my tak tylko żartujemy.- powiedziała Agnieszka.
- Żarty żartami, ale jak coś to ja od razu mówię, że ja chcę być chrzestnym.- powiedział Louis.
- I właśnie załatwiłeś sobie focha forever- powiedziałam i więcej się już do niego nie odezwałam.
- Nie chcę wyjeżdżać- powiedział Harry
- Nie martw się, nic mi się nie stanie.
- To nie o to chodzi. Po prostu nie chcę się z tobą rozstawać.
- Ja też nie chcę, ale nie mamy wyjścia. – powiedziałam przytulając się do niego.
- Tylko Harry, błagam cię nie rób niczego głupiego, bo pamiętaj, że ja jestem w stanie wybaczyć wiele, ale nie wszystko.
- Nie masz się o co martwić. Nawet nie spojrzę na inne dziewczyny i nie będę pił, żebym był w pełni świadomy tego, co robię. Poproszę Liam’a, żeby mnie pilnował.- powiedział i pocałował mnie.
-Ty lepiej sam się pilnuj.
Będę, ale na wszelki wypadek Liam będzie nade mną stał i mnie kontrolował. Mogę ci przysiąc, że nie musisz się martwić, ale pod jednym warunkiem: obiecasz mi, ze mogę być spokojny.
-Nie mogę obiecać ci, że będę zdrowa, chociaż bardzo bym chciała.
- Nie o to mi chodzi.- powiedział, a ja popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.- No wiesz brat Niall’a jest całkiem przystojny i w ogóle…
-Myślisz, że mogłabym cię dla niego zostawić? Obiecuje ci, że nie zwrócę uwagi na Greg’a ani na żadnego innego chłopaka.- powiedziałam patrząc mu w oczy i całując jego uśmiechnięte usta, przytuliłam go. Oboje opadliśmy na łóżko. Chłopak obiecał mi, że nie będzie zwracał uwagi na żadne dziewczyny i że nie mam co się martwić. Potem nachylił się nade mną i pocałował mnie jednocześnie łaskocząc mnie opadającymi na moje policzki lokami. Kilka sekund później zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Serce waliło mi jak oszalałe. Bałam się tego co się zaraz może stać, ale jednocześnie sprawiało mi to wielką radość. W momencie kiedy Harry robił mi malinkę, do pokoju wszedł Louis, który jak zwykle nigdy nie zapukał. Spojrzał na nas niepewnie, zrobił się cały czerwony i błyskawicznie odwrócił głowę.
- To ja może przyjdę później i nie będę wam teraz przeszkadzał.- powiedział i chciał wyjść z pokoju, ale miał zamknięte oczy, więc nie trafił w drzwi tylko w ścianę, od której odbił się, nabijając sobie pewnie niezłego siniaka. Przy drugiej próbie opuszczenie pokoju miał więcej szczęścia, bo już bez problemu przeszedł przez drzwi, które szybko zamknął za sobą. Spojrzałam na Harry’ego i jednocześnie zaczęliśmy się śmiać. Biedny Lou, ale musiało mu być głupio.
- Ciekawe, co on sobie o nas pomyślał?- zapytałam
- Pewnie to, o czym ja myślę- powiedział poruszając brwiami i wyciągając rękę w kierunku guzików od mojej bluzki. Rozpiął je wszystkie po kolei i zaczął składać pocałunki na moim dekolcie, a następnie brzuchu. Nawet nie wiem kiedy zdjął swoją koszulkę ukazując mi swój nagi tors. Przytulił mnie mocno i zaczął błądzić rękami po moich plecach i ciągle całując mnie. Z jednej strony bałam się tego co zaraz może nastąpić, z drugiej nie mogłam się tego doczekać. W końcu ogarnęły mnie jeszcze większe obawy i w momencie, gdy mój chłopak praktycznie rozpinał mi już biustonosz, poprosiłam, aby przestał. Nie byłam na to jeszcze gotowa.
-Harry, przepraszam, ale…- zaczęłam się tłumaczyć, lecz chłopak przerwał mi pocałunkiem.
-Rozumiem. Na wszystko przyjdzie czas. To ja przepraszam, zapędziłem się za bardzo. – powiedział patrząc mi w oczy i głaszcząc mnie po głowie. Pocałowałam go czule i przytuliłam. Niestety robiło się coraz później, a Harry musiał się pakować i z wielkim żalem postanowiłam mu o tym przypomnieć. Hazza nie spieszył się zbyt, tłumacząc się tym, że musi się ze mną pożegnać. Powiedziałam mu, że czym szybciej się spakuje, tym szybciej będzie miał to z głowy i wstałam z łóżka, kierując się do szafy. Chłopak wyjął walizkę i zaczął wkładać do niej pierwsze lepsze rzeczy, które podeszły mu pod rękę. Bez przemyślenia wrzał wszystko do walizki, tak że pół godziny później była już pełna.
- Skończyłem- powiedział zadowolony z siebie -Chodźmy zobaczyć, co chciał Louis- powiedział ciągnąc mnie za rękę. Zeszliśmy na dół, gdzie siedzieli wszyscy nasi przyjaciele. Na nasz widok Lou zaczął się szczerzyć i posyłać nam znaczące spojrzenia.
- Co chciałeś?- zapytał go jakby nigdy nic Harry
- A już nic. I co pożegnaliście się już?- zapytał cały czas mając banana na twarzy.
- Jak na mój gust, to tak.- powiedziała śmiejąca się Ania.
- O co wam chodzi? Z czego się śmiejecie?- zapytałam
- Z tego.- powiedziała Nina, podając mi lusterko. W tym momencie przypomniałam sobie o malince, a nawet kilku malinkach, które miałam na szyi i zrobiłam się czerwona, a pozostali zaczęli się jeszcze bardziej śmiać. Nie wiedząc co robić, przytuliłam się do mojego chłopaka i miałam nadzieje, że to coś da, ale niestety ich śmiechy i żarty na nasz temat trwały jeszcze kilkanaście długich minut. Na koniec Louis zadał dobijające mnie do końca pytanie:
- Słuchajcie, jak coś, to kto będzie chrzestnym?- zapytał, a wszyscy zaczęli się jeszcze bardziej śmiać.
- Ale jesteście zabawni. Normalnie koń by się uśmiał- powiedział też mający już tego dosyć Hazza.
- Oj nie obrażajcie się, przecież my tak tylko żartujemy.- powiedziała Agnieszka.
- Żarty żartami, ale jak coś to ja od razu mówię, że ja chcę być chrzestnym.- powiedział Louis.
- I właśnie załatwiłeś sobie focha forever- powiedziałam i więcej się już do niego nie odezwałam.
________________________________________________________________
Hej! :) Przepraszam Was, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam remont i przez to problemy z dostępem do komputera, a nawet jak już miałam jak się dostać, to nie zawsze miałam siłę. Do tego doszedł jeszcze jeden problem: nie byłam pewna czy w ogóle wstawiać ten rozdział czy napisać jakiś zupełnie inny. Część z Was mówiła, że zaczyna się robić nudno i tak dalej. Wiem, że nie dam rady zadowolić wszystkich, ale chciałabym jak największą grupę osób. Nie wiem dokładnie, które z podrzuconych przez Was pomysłów zrealizuję, bo i tak nie zadowolę każdego, a niektóre ciężko będzie tu wpleść, czy nie będą po prostu pasowały. Jest jeszcze taki problem, że mam napisane parę rozdziałów do przodu i nie wiem czy Wam się spodobają, a pisać to wszystko jeszcze raz będzie ciężko. Dlatego jeśli chodzi o wprowadzanie do opowiadania Waszych pomysłów musicie uzbroić się w cierpliwość, ale na pewno jakieś bardzo chętnie wykorzystam i dziękuję Wam za sugestie. Mogę Wam obiecać, że jakiś rozdział erotyczny, na który wszystkie tak czekacie się pojawi, jednak nie wiem jeszcze kiedy. To co było w tym to tylko taka moja mini próba napisania czegoś takiego (niezbyt udana zresztą, ale mniejsza z tym) i dodanie tu już teraz choć fragmentu czegoś na co większość z Was czeka. Opisanie takiej sceny jest bardzo trudne i nie wiem czy mi się to uda, czy będziecie zadowolone, ale spróbuję. Postaram się dla Was zrobić to najlepiej jak umiem, ale potrzebuję troszkę czasu, dlatego od razu mówię, że musicie się uzbroić w cierpliwość, bo w następnym rozdziale na pewno takowej sceny jeszcze nie będzie.
A jak Wam się podoba ten rozdział? jest choć troszkę lepszy niż poprzedni? Wiem, że nie jest najlepszy, ale może chociaż troszkę Wam się spodoba. Proszę Was komentujcie, bo chcę wiedzieć co myślicie, co Wam się podoba, a co nie. Dziękuję tym, którzy komentują i zawsze są ze mną. Jesteście kochane.
Przepraszam Was, że tak bardzo się rozgadałam, ale jakoś nie mogłam zmieścić tego wszystkiego w dwóch zdaniach. Na koniec zapytam Was jeszcze tylko jak wam się podoba Best Song Ever? :) Mi bardzo, a oglądając teledysk nie mogłam powstrzymać się do śmiechu :)
Hej! :) Przepraszam Was, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam remont i przez to problemy z dostępem do komputera, a nawet jak już miałam jak się dostać, to nie zawsze miałam siłę. Do tego doszedł jeszcze jeden problem: nie byłam pewna czy w ogóle wstawiać ten rozdział czy napisać jakiś zupełnie inny. Część z Was mówiła, że zaczyna się robić nudno i tak dalej. Wiem, że nie dam rady zadowolić wszystkich, ale chciałabym jak największą grupę osób. Nie wiem dokładnie, które z podrzuconych przez Was pomysłów zrealizuję, bo i tak nie zadowolę każdego, a niektóre ciężko będzie tu wpleść, czy nie będą po prostu pasowały. Jest jeszcze taki problem, że mam napisane parę rozdziałów do przodu i nie wiem czy Wam się spodobają, a pisać to wszystko jeszcze raz będzie ciężko. Dlatego jeśli chodzi o wprowadzanie do opowiadania Waszych pomysłów musicie uzbroić się w cierpliwość, ale na pewno jakieś bardzo chętnie wykorzystam i dziękuję Wam za sugestie. Mogę Wam obiecać, że jakiś rozdział erotyczny, na który wszystkie tak czekacie się pojawi, jednak nie wiem jeszcze kiedy. To co było w tym to tylko taka moja mini próba napisania czegoś takiego (niezbyt udana zresztą, ale mniejsza z tym) i dodanie tu już teraz choć fragmentu czegoś na co większość z Was czeka. Opisanie takiej sceny jest bardzo trudne i nie wiem czy mi się to uda, czy będziecie zadowolone, ale spróbuję. Postaram się dla Was zrobić to najlepiej jak umiem, ale potrzebuję troszkę czasu, dlatego od razu mówię, że musicie się uzbroić w cierpliwość, bo w następnym rozdziale na pewno takowej sceny jeszcze nie będzie.
A jak Wam się podoba ten rozdział? jest choć troszkę lepszy niż poprzedni? Wiem, że nie jest najlepszy, ale może chociaż troszkę Wam się spodoba. Proszę Was komentujcie, bo chcę wiedzieć co myślicie, co Wam się podoba, a co nie. Dziękuję tym, którzy komentują i zawsze są ze mną. Jesteście kochane.
Przepraszam Was, że tak bardzo się rozgadałam, ale jakoś nie mogłam zmieścić tego wszystkiego w dwóch zdaniach. Na koniec zapytam Was jeszcze tylko jak wam się podoba Best Song Ever? :) Mi bardzo, a oglądając teledysk nie mogłam powstrzymać się do śmiechu :)